"Turysta, który trafił na rzekomo zachęcającego Europejczyków warszawskiego sylwestra, pewnie w Polsce byłby po raz pierwszy i ostatni" - to opinia nie tylko moja, ale i wielu innych uczestników zabawy na Placu Konstytucji. Byli rozczarowani nieudanymi występami, prowadzącymi i serwowanym im mocno przestarzałym repertuarem, który co roku jest praktycznie taki sam. Śpiewali także niemal Ci sami artyści, co było nudne i mało zachęcające do zabawy. Mimo tego publiczność dopisała, ponieważ większość uczestników imprezy czekało na gwiazdę wieczoru - zespół Roxette.
A na scenie...
Zapowiadany na kilka tygodni wstecz przyjazd Szwedów wywołał wiele dyskusji. Nie tylko z powodu iście gwiazdorskich życzeń zespołu, ale i ciężkiej choroby wokalistki Marie Fredriksson, która spowodowała, że zespół nie koncertował przez dobrych kilka lat. Przyjazd do Polski miał zatem być doskonałą okazją na powrót do łask fanów i ponowną reaktywację zespołu tuż przed koncertem w czerwcu. Wypadł jednak mizernie. Marie, będąca po przebytej parę lat temu operacji rozczarowała publiczność. Na warszawskiej scenie stała nieruchomo, trzęsła się z zimna i z kamiennym wyrazem twarzy śpiewała utwór za utworem, nie dając rady wyciągnąć żadnych wyższych dźwięków. Widać było, że występ sprawia jej trud. Nie pomógł nawet Per Gessle, który za wszelką cenę starał się ratować sytuację. Roxette zawiódł i to nie tylko warszawiaków, ale głównie tych, którzy z odległych zakątków Polski przyjechali do stolicy specjalnie na koncert zespołu. Miejmy jednak nadzieję, że fani okażą się wyrozumiali i nie zwrócą kupionych na czerwcowy koncert biletów.
Zachęcić do zabawy warszawską publiczność trudno było również znanym polskim artystom. Nie zainteresowała ich ani Doda, Kasia Kowalska, ani nawet zespoły Carpe Diem czy Varius Manx. Rozgrzała ich dopiero Natasza Urbańska, która wbrew wielu negatywnym opiniom pokazała prawdziwą klasę. Utwory wykonywała nie tylko w wielu językach, ale i umiejętnie przy tym tańczyła. Publiczność podczas jej występów znakomicie się bawiła.
Podsumowanie
Więcej kitu, niż hitów - tak określiłabym miejskiego sylwestra w stolicy. Po kilku występach było wiadomo, że nie warto jest stać na zimnie i równie dobrze ze spokojem można wrócić do domu, żeby dokończyć zabawę w domu. Może to z tego właśnie powodu emitowany na Polsacie sylwester zgromadził przed telewizorem kilka milionów widzów.
Więcej informacji: NajlepszeImprezy.eu
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?