"Pierwszy etap wymagałby, aby regionalne mocarstwa przestały finansować i zbroić opozycję oraz aby zakończono operacje terrorystyczne" - powiedział wczoraj al-Asad, nakreślając warunki porozumienia pokojowego. Syryjski przywódca zapewnił, że wówczas armia zakończyłaby działania zbrojne, ale - jak zaznaczył - zachowałaby prawo do "obrony interesów państwa".
Baszar al-Asad przedstawił swój plan, wystąpując wczoraj na scenie opery w Damaszku, gdzie zgromadzili się zwolennicy jego reżimu. Syryjski prezydent zapewnił, że jest gotowy na negocjacje z "syryjskimi osobistościami i partiami politycznymi" na temat nowej konstytucji oraz wyborów.
Czytaj też: Syria. Wojna domowa pochłonęła już 60 tysięcy ofiar
Propozycja al-Asada, który obiecał także amnestię dla więźniów politycznych, nie spotkała się z pozytywną reakcją opozycji, która prezydenckie orędzie określiła mianem "pustej retoryki".
"Nie zaproponował ustąpienia z urzędu, co było warunkiem do rozpoczęcia jakichkolwiek pertraktacji" - oświadczył członek syryjskiej Koalicji Narodowej na rzecz Opozycji i Sił Rewolucyjnych, Louay Safi, cytowany przez telewizję Al Jazeera. Jak dodał, al-Assad "udowodnił, że jest dyktatorem, z którym nie można negocjować". Zdaniem Safiego, prezydent Syrii nie ma zamiaru rezygnować z władzy, a jego prawdziwym celem jest zniszczenie opozycji.
Według opublikowanego niedawno specjalnego raportu Organizacji Narodoów Zjednoczonych, w trwającej od marca 2011 roku wojnie domowej w Syrii śmierć poniosło do tej pory ponad 60 tys. ludzi.
Nowi ministrowie w rządzie Donalda Tuska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?