Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Syryjska armia wtargnęła na terytorium Libanu

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Demonstracja antyrządowa w Irdlib (http://www.flickr.com/photos/syriafreedom/6875269463/)
Demonstracja antyrządowa w Irdlib (http://www.flickr.com/photos/syriafreedom/6875269463/)
Powstanie w Syrii zatacza coraz szersze kręgi. Żołnierze lojalni reżimowi Baszara Al-Asada, we wtorek przekroczyli granicę z Libanem, by podjąć walkę z przeciwnikami dyktatora. W międzyczasie, rzecznik prezydenta kraju potwierdził przyjęcie przez reżim pokojowego planu przygotowanego przez ONZ.

Jak podała agencja Reutersa, we wtorek syryjskie wojska wkroczyły do Libanu, gdzie kilkaset kilometrów od granicy dokonały ataku na rebeliantów chroniących się w budynkach gospodarczych.

Władze w Bejrucie potwierdziły tę ofensywę żołnierzy reżimu Baszara Al-Asada, podkreślając, że walki miały miejsce na słabo chronionym odcinku granicy. Ponad 35 syryjskich żołnierzy przekroczyło granicę i zaczęło niszczyć domy - potwierdził Abu Ahmed, 63-letni mieszkaniec Libanu. Natomiast inny świadek ataku powiedział, że oddziały syryjskie (w pojazdach opancerzonych) strzelały do powstańców z karabinów maszynowych i granatników.

To nie pierwszy raz, kiedy oddziały syryjskie bezprawnie atakują terytorium Libanu. W zeszłym tygodniu pociski dyktatora trafiły w północne rejony kraju, również wtedy na krótko żołnierze prezydenta Syrii wkroczyli na tereny swojego sąsiada. Warto przypomnieć, że w Libanie schronienie przed wojną domową znalazły tysiące syryjskich cywilów. Jeśli w przyszłości tak zuchwałe ataki żołnierzy Baszara Al-Asada będą się powtarzać, w poważnym niebezpieczeństwie znajdą się uchodźcy i mieszkańcy Libanu.

W międzyczasie w światowych mediach pojawiła się informacja o zaakceptowaniu przez prezydenta Syrii planu pokojowego, wypracowanego przez Kofiego Annana - wysłannika w rejon konfliktu Ligi Arabskiej i ONZ. Potwierdził to Ahmad Fawzi, rzecznik byłego sekretarza generalnego narodów zjednoczonych dodając, że to porozumienie jest pierwszym ważnym krokiem w kierunku zakończenia przemocy i rozlewu krwi. Społeczności międzynarodowej to jednak nie wystarcza, ponieważ nie ma wciąż pewności, czy plan pokojowy zostanie przez władze w Damaszku wprowadzony w życie. A ten zakłada podjecie negocjacji z powstańcami, ewakuację rannych z oblężonych przez wojska miast oraz wycofanie ciężkiej broni z dzielnic mieszkalnych.
Póki co nie zanosi się, aby Baszar Al-Asad powstrzymał się od ataków na równie dobrze uzbrojonych przeciwników. Z powodu braku bezpieczeństwa ze stolicy kraju wycofują się dyplomaci kolejnych państw - ostatnio ambasadę w Damaszku zamknęli Turcy.

W poniedziałek wszyscy pracownicy placówki opuścili Syrię i udali się do Ankary, czym ukończyli swoją misję dyplomatyczną w ogarniętym wojnie kraju. Wciąż natomiast działa polska ambasada, która reprezentuje w Syrii interesy Stanów Zjednoczonych. Dzięki działaniom dyplomatów znad Wisły udało się m.in. bezpiecznie ewakuować rannych zagranicznych dziennikarzy z oblężonego przez wojska reżimu miasta Hims.

Tymczasem we wtorek zniszczone od bombardowań i opuszczone przez tysięcy mieszkańców Hims odwiedził dziś sam Baszar Al-Asad. Zdaniem telewizji Al-Arabija, konwój syryjskiego dyktatora podczas wjazdu do miasta miał zostać ostrzelany przez nieznanych sprawców. Tej informacji nie potwierdzają jednak inne źródła ani państwowe media. Życie powróci tu do normy, będzie lepiej, niż było - mówił pozostałym mieszkańcom miasta prezydent. Warto przypomnieć, że od początku, trwającego ponad rok, powstania przeciwko Al-Asadowi, zginęło od 5 do nawet 10 tysięcy osób, a kolejne kilkadziesiąt tysięcy zostało rannych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto