Byłoby oczywiście ciekawiej, gdyby równolegle twórcy doniesień papowskich wyliczyli dla porównania, ile kosztują nas ministrowie urzędujący z teką lub bez, przywileje naszych władców i dostojników, rozbudowane kancelarie, tabuny doradców, wyjazdy, rozjazdy, przeloty, wyloty, wypoczynki i momenty ciężkiej pracy - ogólnie - ile nas kosztuje utrzymanie całej administracji państwowej. Nie tylko jednego Kaczmarka, który korzysta z tego, co mu się zgodnie z istniejącymi przepisami należy i z czego za chińskie bogi nikt będący na jego miejscu dobrowolnie by nie zrezygnował.
Na drugim biegunie, czyli na samym dole społeczeństwa istnieją ludzie, o których komuna wstydliwie milczała - bo jakoby ich nie było, a których istnienie wychodzi na jaw tym bardziej, im dłużej żyjemy w państwie wolnym, sprawiedliwym i podobno solidarnym.
Bez względu na przyczyny jakie sprowadzają ludzi na samo dno nędzy, ludzie ci chorują tak samo, a może nawet bardziej niż wszyscy młodzi, piękni i bogaci, oraz rządzący systemem opieki zdrowotnej. Systemem który powinien obejmować CAŁE społeczeństwo. Pariasów również, bo oni też są nasi. Miedzy górnymi piętrami a sutereną istnieją jednak grupy ludzi mających różne przywileje, również w postaci prawa do darmowych leków. No i dobrze.
Na tej to warstwie uprzywilejowanych oparła swój własny system pomocy najnędzniejszym lekarka z Krakowa, wypisując darmowe recepty dla ludzi, którzy do nich prawa nie mają. Okazała się osobą w swej wielkoduszności bezprzykładnie naiwną - kontrole wykryły sprawę i policzyły na jakie straty naraziła lekarka umożliwiająca leczenie ludziom nie ubezpieczonym od życiowej nędzy. Naraziła kogo? NFZ, urząd, skarb państwa, system rozdzielnictwa, czy nas, obywateli którzy składki płacą? Czy my, płacący składki i inne świadczenia możemy myśleć o tych lekach w kategoriach "strat"? Jakiego rzędu są to straty i czy przypadkiem rozdęte przywileje naszych władców nie narażają nas na znacznie większe?
Czy nie jest aby naszą wspólną stratą moralną fakt, że w kraju dobrej koniunktury gospodarczej, spisanych "solidarycą" praw człowieka, leczenie pariasów musi być przestępstwem? Ileż to grup i grupek wyłania się zależnie od koniunktury politycznej, otrzymując takie - siakie - owakie przywileje? Jedną tylko grupę pomija się milczeniem i zamiata pod dywan. Dlatego lekarka będzie osądzona przez wymiar niesprawiedliwości, a chorym z samego dna nędzy solidarne państwo przyzna tylko jeden przywilej - przywilej cichego zdychania pod płotem. Bez leków idzie to jakby szybciej.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?