Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sztuka obyczajowości

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Z artykułów znajdujących się w sieci można się dowiedzieć, że niektóre sceny teatralne skutkowały dantejskimi scenami na widowni.

Sztuka obyczajowości

Pod linkiem: http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Marcin-Kacki-o-pedofilskim-skandalu-w-chorze-Polskie-Slowiki-wiedzieli-i-nie-reagowali,wid,16178892,wiadomosc.html?ticaid=111b19 w wywiadzie: „Marcin Kącki o pedofilskim skandalu w chórze Polskie Słowiki: wiedzieli i nie reagowali” znalazłem taki fragment: „Cieszę się, że Tomasz porozmawiał ze mną, bo dał obraz zwariowanego świata PRL-u, gdy obyczajowość była tabu, a tacy barwni indywidualiści, jak on, szukali swojego miejsca.”

Muszę się przyznać, że musiałem się otrząsnąć z wrażenia, jakie sprawił na mnie, przywołany fragment. W pierwszym odruchu nie mogłem znaleźć określenia na autora tej wypowiedzi. - Ale od czego jest wyszukiwarka Google? Nie zawiodła mnie i tym razem; znalazłem to czego szukałem. Znalazłem taką oto rymowankę: „Ten jest pełen obłudy, co chcąc ukryć swoje... cudze wyciąga brudy. „ - Prawda, że zachowanie obłudnika w sam raz pasuje do autora w/w fragmentu?

To niby – według pana „x” - (nazwiska nie wymieniam, żeby mnie nie oskarżył o zniesławienie) w dzisiejszej Polsce żyją ludzie cnotliwi, zachowują czystość obyczajów, nie skażeni zboczeniami seksualnymi i zachowują wysokie standardy etyczne? - Pewnie pan „x” nie słyszał o lansowaniu zdobyczy III-ej Rzeczpospolitej Polskiej, w Teatrze Starym, mającym rangę Narodowego. - Zapomniałem. Może, wywiad z panem „x” był robiony przed spektaklem „Do Damaszku”?. Ale wywiad z panem „x” pokazał się dzisiaj, a teatralny incydent miał miejsce 14 listopada. Więc „x” powinien słyszeć – niosące się po całej Polsce - echo „klatowego osiągnięcia kulturalnego”, w którym to, nie mniej sławni, od Klaty aktorzy grali obsceniczne sekwencje. Z artykułów znajdujących się w sieci można się dowiedzieć, że niektóre sceny teatralne skutkowały dantejskimi scenami na widowni. W jednym z artykułów, jeden z oburzonych widzów, czynny uczestnik protestu teatralnego, podczas którego krzyczano - „Wstyd! Hańba! Dość! To jest Teatr Narodowy!” opowiada: „Obok mnie siedziała pani, która płakała i drżała, gdy patrzyła na Krzysztofa Globisza kopulującego jako pies z ludzkimi czaszkami i trumną.”. Albo: „Dorota Segda w wulgarnej scenie imitująca kopulację z własnym bratem.” Znaczy się – imitowała uprawianie seksu kazirodczego. Czytając inny artykuł wyczytałem, że przedstawienie wyreżyserowane, przez pana Klatę miało na celu, jakoby zaakcentowanie istnienia – swego rodzaju – przypomnieniem o istnieniu Narodowego Teatru Starego, który odbił się od starych murów Piastowskich i Jagielońskich Sukiennic. Aby tym samym zademonstrować swoją awangardową wizję obyczajności – obyczajności wyemancypowanej, wolnej od wszelkich ograniczeń etycznych.

Widocznie dla pana Klaty, jakieś tam standardy moralne, to czczy anachronizm. Jeśli chodzi o mnie, tooo, to wydarzenie odbieram jako wydźwięk, odbicie się stanu polskiego państwa w zwierciadle sztuki teatralnej. Bo pan Klata, nie wyskoczył z kapelusza, aby wskoczyć na dyrektorski stołek w Narodowym Teatrze Starym, w Krakowie – mieście, bądź co bądź – kojarzącym się – chociażby – z Przysięgą Tadeusza Kościuszki, na Krakowskim Rynku.

Postawienie pana Klaty na stanowisku dyrektora takiego teatru, to niczym mianowanie satyra strażnikiem czuwającym nad bezpieczeństwem dziewicy.

- Ciekawe, czy po przeczytaniu moich wynurzeń pan „x” nadal by tak surowo oceniał PRL-owską obyczajowość?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto