Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tablica pamiątkowa niewiele zmienia

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Powieszona po cichu tablica na zachodniej fasadzie Pałacu Namiestnikowskiego to jawna kpina ze standardów dialogu społecznego. Obóz rządzący niemal prowokacyjnie poddał kolejny pretekst dla wojny kulturowej.

Episkopat w klimacie antyklerykalnej krytyki fanatyzmu zasymilował medialną tezę, że sprawa krzyża jest upolityczniona. Dzisiaj już trudniej się z nią zgodzić, a może w ten czwartek całkiem się zdezaktualizowała.

Intencje polityczne dostrzec można nie po tej stronie, której media je przypisują. Prezydent z Platformy broni się przed otwartym i poważnym uczczeniem ofiar katastrofy być może dlatego, że większość z tych ofiar to przedstawiciele konkurencyjnej partii. Emocjonalna treść wokół przeżyć 10 kwietnia, ciągle żywa, i związek rodzin poległych z tragedią smoleńską są konsekwentnie bagatelizowane przez polityków PO. Dużej części Polaków chodziło o PUBLICZNY teren, gdzie mogliby czuwać i przychodzić. Takim miejscem nie jest ściana budynku strzeżonego przez BOR. Czy gdyby w Smoleńsku życie stracił premier i Grzegorz Schetyna miejsce pod pomnik na placu przed Pałacem znalazłoby się? Nie potrafię inaczej wytłumaczyć przedpołudniowych wydarzeń: cichcem, bez udziału rodzin smoleńskich i bez szerszych konsultacji społecznych zamontowano malutką tabliczkę na zachodniej fasadzie Pałacu Namiestnikowskiego, jakby chowano złodziei.

"Fanatycy" spod krzyża epatują przede wszystkim uczuciami żałoby i więzi z poległymi. Całkiem możliwe, że opłakują zmarłych z egzaltacją i przesadnie, ale nie jest to szopka polityczna. I ciągle nie mają swojego publicznego (niesakralnego) skrawka dla przeżywania żałoby i czczenia pamięci poległych. Lepiej byłoby wyjść do nich i o takim miejscu porozmawiać. Jeżeli prezydent Komorowski nie widzi go przed Pałacem, to niech powie gdzie.

Jarosława Kaczyńskiego zatrzymano na wojnie kulturowej, która zresztą i tak pozostaje pod stałą kontrolą Donalda Tuska. Tylko jemu ona służy, gdyż ważna debata na temat tysiąca dni premiera minęła w mediach bez echa. Niewiele bym o niej usłyszał, gdyby nie dość znaczący sondaż na naszym obywatelskim serwisie. Ale nawet tu zniknął on po bodaj 24 godzinach wyparty przez inne, sportowe dla odmiany widowisko. Premierowi dostało się: najwięcej osób zadeklarowało, że osiągnięcia rządu są im - zapewne przez wrodzoną Polakom ignorancję - nieznane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto