Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak zaczynał Robert Lewandowski

Kamil Bieńko
Kamil Bieńko
Stadion Partyzanta Leszno. To tu stawiał pierwsze kroki Lewy.
Stadion Partyzanta Leszno. To tu stawiał pierwsze kroki Lewy. Kamil Bieńko
Pewnie już wiele czytaliście o karierze Lewego, o tych perypetiach związanych z Legią, o etapie pruszkowskim, itd. Ale skąd on się wziął i jak to się stało, że jest dzisiaj na tym poziomie, to jest ważne i zarazem ciekawe.

Lewy, czyli Bobek

Podwarszawskie Leszno liczy z gminą ponad 8 tys. mieszkańców. Status wsi, a jakże! Kościół, skwer, zabytkowy pałac, najgrubsze drzewo w Polsce i jedno skrzyżowanie ze światłami – tak to mogłoby wyglądać w streszczeniu. Niczym jakieś senne miasteczko z amerykańskich powieści.

To właśnie tu wychowywał się Robert Lewandowski, którego każdy lesznianin zna jako Bobka. Taką ksywkę miał od zawsze, tak zwracali się do niego rodzice. Wzięło się to zapewne od imienia, ale niebagatelne znaczenie miała też postura naszego bohatera… Otóż, Robert był bardzo mikry za młodu. Strój piłkarski zwisał na nim, jak na wieszaku. Wyglądało to komicznie, ale miało też swój wdzięk. Niski, nogi jak rabarbary, po prostu taki mały Robert, czyli Bobek.

Bobek chodził do podstawówki, w której w-fu uczyli jego rodzice. Mama Iwona, była reprezentantka Polski w siatkówkę, ojciec Krzysztof, judoka (wicemistrz Polski), początkowo piłkarz Hutnika Warszawa. Oboje, fanatycy sportu! Pani Iwona wymagała wiele od swoich podopiecznych i nie tolerowała unikania lekcji. Była nieraz odbierana, jako osoba kontrowersyjna, ale dzięki swojemu podejściu
wychowała wiele zdolnych zawodniczek z powodzeniem grających później w wyższych ligach. Nie wspomnę już o tym ile medali zdobyła dzięki niej szkoła, a ile dziewcząt nie ma skoliozy, lordozy, kifozy, etc, wiedzą tylko one same.

Ojciec Roberta był człowiekiem nietuzinkowym. Miał w sobie wyjątkową cechę, był bardzo lubiany, a zarazem stanowił autorytet rządzący twardą ręką. Wielki animator sportu. Starał się pomóc każdemu, w kim widział jakiś talent.
Kiedy się nie spotkam z kolegą, który grał w kosza dzięki p. Krzyśkowi,
mówi: - Stary, gdyby nie on, to ja bym w życiu nie poszedł do żadnego klubu. Rzucałbym pewnie sobie gdzieś na betonie i tyle. Ale on do mnie: gamoniu ty masz grać w koszykówkę! No i zawiózł mnie do Warszawy na Polonię. Tak to się zaczęło.

Gra ''na lewo''

Robert, naturalnie miał w sobie gen sportowca. Podobnie jak jego siostra
Milena – świetnie się zapowiadająca kiedyś siatkarka. Zatem Bobek jeździł w podstawówce na wszystkie możliwe zawody, począwszy od tenisa stołowego po biegi przełajowe. Wszechstronnie uzdolniony, gibki, dobry technicznie, a przede wszystkim zakochany w sporcie.

Dopiero w wieku bodajże 8 lat p. Krzysiek zawiózł go na trening do Varsovii Warszawa, tuż obok stadionu Polonii. Tam właśnie Bobek stawiał pierwsze kroki w klubie. I tu bym chciał sprostować, że Robert jest ich wychowankiem, a nie Partyzanta Leszno(choć to dla nas miłe), czego nie wie sporo dziennikarzy. Nawet na stronie UEFA widniej nasz skromny A-klasowy klubik, jako miejsce gdzie Lewy zaczynał swoją karierę.

A to m.in. dlatego, że p. Krzysiek był dyrektorem obiektu, na którym Partyzant rozgrywa swe mecze, więc podsuwał Bobka do drużyny trampkarzy, żeby pomagał klubowi w odniesieniu zwycięstwa. Prawdę mówiąc Bobek grał ''na lewo''. Pamiętam, że ojciec zawsze stał przy barierkach dumny jak paw z poczynań syna i cieszył się w charakterystyczny dla siebie sposób. A Bobek strzelał na zawołanie!

Wciąż mu było mało

Jednak Varsovia i Partyzant, to było mało jak dla niego. Przychodził też trenować ze swoim przyjacielem, o kilka lat starszym Adamem. Ten zawsze stawało na bramce, a że był słusznych rozmiarów, to w parze z Bobkiem wyglądali, jak Flip i Flap.

Późniejszy reprezentant Polski niemiłosiernie go karcił, kiwał sam na sam, bawił się piłką… To, czym się wyróżniał za młodu Lewy, to właśnie była technika, którą tak wielu internautów mu wytyka, choć nie wiem zupełnie dlaczego. Kiedy Bobek grał ze starszymi od siebie, to często był traktowany ''z bara'', ale nigdy go to nie zniechęcało. Odskakiwał na kilka metrów, ale zaraz zaciskał zęby i walczył dalej. Od małego miał upór. Nie poddawał się, nigdy się nie popłakał, a naprawdę grał z chłopakami nawet 10 lat starszymi od siebie.

W Varsovii Robert strzelał na zawołanie, był też powoływany do kadry Mazowsza. Później przyszedł czas Delty Warszawa, skąd dalej trafił do Legii. Ale to już wszyscy doskonale znacie…

W dniu meczu z Portugalią spotkałem dziennikarza Przemysław Rudzkiego, który spytał mnie, czy Robert zawsze się tak wyróżniał. Odpowiedziałem, że tak, ale nikt nie spodziewał się, że będzie grał aż na takim poziomie. Ważne było to, że Robert poza umiejętnościami miał poukładane w głowie. Nie palił papierosów. Widziałem go raz w życiu z butelką piwa w wieku jakichś 18 lat… Jego rówieśnicy to wszystko potwierdzają.

Inspiracja dla młodych chłopców

Historia Lewego powinna być krzepiąca dla wszystkich tych młodych chłopców, którzy chcą gdzieś zajść. Nie wystarczy mieć talent, o tym przekonało się już wielu. Trzeba mieć ambicję, wolę walki i cały czas trenować. Rodzina też jest bardzo ważna, ale najwięcej zależy od nas samych, bo wbrew pozorom Robert Lewandowski też w życiu sporo przeszedł.

Kiedy miał 17 lat, odszedł jego ojciec. Mimo przeciwności losu wyrósł na skromnego, inteligentnego i pracowitego człowieka. Po sukcesach nie odbiła mu przysłowiowa ‘’sodówka’’. Po latach potrafi przyjechać do kumpli ze swojej klasy Audi Rs6 i dać im go przetestować. Ci zgodnie twierdzą, że on pozostał sobą.

W czasach, w których młodzieżą rządzą gry i konsumpcyjna tandeta, gdzie 38-milionowy naród nie ma reprezentacji narodowej odnoszącej sukcesy, to właśni młodzi potrzebują wzorca. Miejmy nadzieję, że po Euro rzesze chłopców wybiegną na boiska w całej Polsce, naśladując grę i postawę życiową Roberta Lewandowskiego. Tak jak kiedyś Bońka, Smolarka, czy Deyny.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto