Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Telewizja "n" - przywiązanie widza nowej generacji?

Tomasz Mazur
Tomasz Mazur
Screen ze strony telewizji
Screen ze strony telewizji www.n.pl
"Trzy razy przemyśl, raz zrób". Taki wniosek abonent może wyciągnąć po niemal miesięcznych zmaganiach z "kontaktem" telewizji nowej generacji "n".

Już sama nazwa "telewizja nowej generacji" świadczyć może, a nawet powinna, o pełnym profesjonalizmie w każdym aspekcie. Na pierwszym miejscu stawiając oczywiście relacje klient – sprzedawca, lub może bardziej obrazowo nadawca – odbiorca.

I tutaj pojawia się pewna niespójność, problem. Swego czasu telewizja "n" hucznie głosiła promocję "darmowe HBO przez trzy miesiące". Do abonenta dzwoni miła pani o imieniu Ania, informując o szczegółach. Użytkownik w ciągu kilku minut rozmowy (archiwizowanej) zarzucany był mnóstwem informacji, w trzeciej minucie rozmowy nie pamiętając, o czym była mowa na początku. Mimo tego użytkownik wyraża zgodę na "darmowe programy". Kto dziś dostaje coś "za darmo"? Po upływie niespełna trzech miesięcy użytkownik ma prawo zrezygnować z "promocji". Jedynym warunkiem jest kontakt z usługodawcą. W tym właśnie tkwi problem...

Koniec listopada. Niezbyt zadowolony z pakietu, jaki zaproponowało HBO, użytkownik telefonuje do telewizji "n". Pierwsza minuta, to zwykły telefoniczny monolog ze strony nadawcy, "informacje wprowadzające" do rozmowy - myśli sobie użytkownik. Zdziwienie, jakie pojawia się na twarzy abonenta jest tym większe, gdyż na przekór jego myślom, monolog trwa bez końca. Mijają kolejne minuty, lecz bez rezultatu. Biuro obsługi klienta jest zbyt zajęte. Rzecz wiadoma, są sprawy ważne i ważniejsze. Ogółem koszt monologu (to nie jest przesada, użytkownik wykazał się ogromna cierpliwością) wyniósł ok. 80 zł.

Zdziwiony, zażenowany, pewnie także lekko zirytowany, abonent udaje się do najbliższego oddziału telewizji "n". Kolejna miła pani, jest równie zdziwiona, jak i użytkownik. Z politowaniem wzrusza ramionami, informując użytkownika o możliwości mailowego "nkontaktu". Rozpromieniony użytkownik siada przed komputerem, grzecznie informując o swoim przypadku. Mija tydzień, potem drugi, trzeci też zupełnie bez historii. Odpowiedzi brak.

Zirytowanie przemienia się w frustrację, ale abonent stara się nie tracić głowy. Ponownie udaje się na spotkanie z miłą panią, do jednego z oddziałów regionalnych telewizji "n" w województwie łódzkim. Drugie spotkanie kończy się podobnym wzruszeniem ramionami, błyskotliwym skwitowaniem całej historii – Panie, a co ja mogę. Użytkownik przyznaje – pani niewiele mogła pomóc.

A jednak. Pojawia się światełko w tunelu – jest jeszcze jedna możliwa opcja – Skype. Użytkownik wraca do domu, po raz kolejny siada przed komputerem i pisze, korzystając z internetowego komunikatora Skype. Pisać przecież każdy może, niekoniecznie każdy musi odpowiedzieć. W tym momencie stan psychiczny użytkownika jest trudny do opisania. Dodatkowe – najprawdopodobniej roczne – przymusowe opłaty nie napawają optymizmem.

Do wytrwałych jednak świat należy, myśli optymistycznie abonent. Ostatnia deska ratunku – forum telewizji "n". Pierwsze podejście nietrafione. Problem z wysłaniem prywatnej wiadomości do przedstawiciela przysłowiowej "n-ki", gdyż "Przedstawiciel "x" wyczerpał swój limit pojemności skrzynki odbiorczej i nie może odbierać kolejnych nowych wiadomości, dopóki nie usunie kilku starych." O nie – nie z takimi przeszkodami przyszło się zmagać abonentowi.

Podejście drugie - niestety podobnie. Do trzech razy sztuka, myśli użytkownik. Wreszcie udało się! Wiadomość wysłana. Po chwili okazuje, że sprawa jest do rozwiązania, gdyż "okres promocji jeszcze nie minął". Zdziwienie sięga zenitu. Uśmiech pojawia się na twarzy abonenta. Widać, wytrwałość popłaca. Niemal miesięczny wysiłek zakończony sukcesem.

Pytanie – co mają począć osoby, które nie dysponują dostępem do internetu? Właśnie, co?

Na zwrócenie uwagi przez abonenta, a jednocześnie autora powyższych rozważań, na problem relacji (kontaktu) nadawca – odbiorca, otrzymałem odpowiedź:

„Rzeczywiście w ostatnim okresie kontakt telefoniczny jest nieco utrudniony, natomiast po nowym roku powinno nastąpić zdecydowane rozładowanie ruchu i podobne problemy nie powinny mieć miejsca. Nie mniej jednak doskonale rozumiem Pana sytuację i przejęcie całą sprawą.
Serdecznie przepraszamy za wszelkie utrudnienia.”
Telewizja nowej generacji "n".

Trzymam za słowo.
Aby całej historii dodać odrobinę pozytywnego spojrzenia. Abonent - użytkownik
- odbiorca - klient, telewizji nowej generacji "n", przez niemal rok był niezmiernie zadowolony. Dekoder funkcjonował bez zarzutów, odbiór programów na najwyższym poziomie, nic tylko polecić innym.

Gdyby tylko relacja nadawca – odbiorca, nie została przyćmiona tym, z materialnego i czysto ludzkiego punktu widzenia, mało przyjemnym incydentem. Ale cóż poradzić, widać nie tylko świat, nie jest doskonały.

Całe szczęście już niedługo Nowy Rok, w który optymistycznie, z ogromnym poczuciem humoru, abonent spogląda.

Abonent, odbiorca, użytkownik, klient – posiadacz dekodera telewizji nowej generacji "n".
Nadawca, sprzedawca, usługodawca – telewizja nowej generacji "n".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto