Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ten kotek z działek miał szczęście, czyli Kacperek w nowym domu

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Kacperek posila się przed podróżą do nowego domu
Kacperek posila się przed podróżą do nowego domu Ewa Łazowska
Działki to nie jest odpowiednie miejsce dla kotów. Bezdomniaki są tam przeganiane, ponieważ zdaniem niektórych użytkowników działek czynią szkody w uprawach, a nawet s...ją - jak wyraziła się jedna z działkowiczek.

Na początku kwietnia dzika kotka urodziła w mojej altanie trójkę kociaków. Dość szybko jednak doszła do wniosku że nie jest to bezpieczne miejsce dla odchowania i wykarmienia swojego potomstwa. Kociaki zostały przez nią zabrane i gdzieś ukryte. Miałam pewność, że z powodu złych warunków atmosferycznych na początku maja kociaki właściwie nie mają szans na przeżycie.

Bodajże w połowie maja jeden z działkowców poinformował mnie, że pod jego altaną "mieszkają" trzy małe kociaki - i "coś trzeba z tym zrobić". Kocie maluchy jednak były tak sprytnie schowane przez matkę, że o zabraniu ich stamtąd nawet nie można było marzyć. Za zgodą pana J. pod altaną zostawiałam jednak miskę z kocią karmą i miałam cichą nadzieję że trójka burasków da się jakoś oswoić.

Koty to twarde sztuki

Pierwszym sygnałem, wskazującym na to że koty jednak przetrwały ekstremalne warunki, było pojawienie się na początku czerwca jednego z nich - prawdopodobnie tak głodnego, że kociak odważył się w biały dzień wyleźć z kryjówki. Po naradzie z gospodarzem działek uzgodniliśmy, że kociaka trzeba zawieźć do schroniska dla bezdomnych zwierząt. Kot był chyba mocno wyczerpany, ponieważ nie protestował gdy wsadzałam go do koszyka.

Po drodze do schroniska pierwszej, medycznej pomocy udzielili kociakowi weterynarze z "Psiej Kości", na których pomoc zawsze w takich sytuacjach mogę liczyć. Kot
wylądował w schronisku na Marmurowej, choć i z tym nie obyło się bez drobnych utrudnień, ale jest to temat na osobne opowiadanie.

Prawie dzikie, ale trochę oswojone

Okazuje się, że dwa kociaki, które pałętały się na działkach, nie zostały jednak zostawione na pastwę losu. Jedna z działkowiczek w tajemnicy przed przeciwnikami obecności kotów na tym terytorium maluchami się zajęła, organizując im w swojej altanie coś na kształt azylu. Dwójka, a szczególnie jeden z burasków już przestał uciekać przed ludźmi i trzeba było pomyśleć o znalezieniu dla niego domu. Kot miał jednak szczęście. Z pomocą zabrania kota z ekstremalnych warunków na działkach pospieszyła jedna z moich koleżanek, nota bene, na co dzień zajmująca się leczeniem dzieci.

Kacperek ma już własny dom

"Polowanie" na Kacperka odbyło się w ubiegłą sobotę. Śliczny burasio specjalnie nie stawiał oporu gdy wsadzałam go do kontenera. Po południu dostałam od mojej koleżanki wiadomość, że nowi właściciele kota są nim zachwyceni, a Kacper - zmęczony przeżyciami tego dnia - zasnął im na rękach.

Na działkach pozostał jeszcze jeden z trójki kociaków. Jest najbardziej dziki, więc chyba nie da się go oswoić. choć... kto wie?

Wczoraj dokonałam bilansu uratowanych z działek kotów. Na przestrzeni trzech lat mojej "działalności" udało mi się uratować dwadzieścia trzy koty, a to już jest prawie cała kocia armia. I tak ma być, ponieważ najmarniejszy kot jest arcydziełem - jak słusznie kiedyś powiedział Leonardo Da Vinci.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto