Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Test samochodu Chevrolet Cruze 2.0 VCDi

Krzysztof Świerczyński
Krzysztof Świerczyński
Lekko drapieżny przód pojazdu jest jego najlepszą wizytówką.
Lekko drapieżny przód pojazdu jest jego najlepszą wizytówką. Krzysztof Świerczyński/autosportivo.pl
Jeszcze do niedawna Daewoo, mimo iż sprzedawało całkiem pokaźne ilości pojazdów w Polsce (głównie auta klasy miejskiej), nie uchodziło za markę wzbudzającą pożądanie. Jakiś czas temu koreańską nazwę zastąpiono amerykańską marką Chevrolet.

Jeszcze do niedawna Daewoo, mimo iż sprzedawało całkiem pokaźne ilości pojazdów w Polsce (głównie auta klasy miejskiej) nie uchodziło za markę wzbudzającą pożądanie. Jakiś czas temu koreańską nazwę zastąpiono amerykańską marką Chevrolet. Marketingowo operacja się udała – to już co innego powiedzieć, że jeździ się Chevroletem a nie Daewoo. Czy jednak oprócz nazwy samochody te są w stanie czymkolwiek zaimponować potencjalnemu kupującemu? W dzisiejszym teście przedstawiamy Chevroleta Cruze z silnikiem wysokoprężnym o mocy 125 koni mechanicznych.

Patrząc na testowe auto nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż w przeciwieństwie np. do Hyundaia lub Kii, Chevrolet nie bał się wypuścić na rynek samochodu o zdecydowanej, agresywnej linii. To auto zwraca na siebie uwagę - szczególnie przód samochodu może się podobać. Ostre linie, pokaźnej wielkości wlot powietrza oraz zbiegające się ku górze reflektory przednie równie dobrze mogły się znaleźć w rasowym coupe. Szkoda tylko że tej odważnej linii trochę zabrakło przy projektowaniu reszty samochodu, ale Cruze jako całość i tak wygląda o wiele lepiej niż większość konkurencji.

W środku na szczęście nie znajdziemy już tandetnych, niekoniecznie poprawnie zamontowanych plastików. Tutaj bardzo dobrze widać postęp w stosunku do starszych modeli Daewoo. Ciekawym pomysłem jest zastosowanie tkaniny do przykrycia plastiku przed kierowcą i pasażerem. Wygląda to oryginalnie, aczkolwiek może w przyszłości sprawić pewne kłopoty z utrzymaniem w czystości. Kabina jest przestronna dla czterech dorosłych osób – piąta odczuje dyskomfort podczas dłuższej podróży, ale to typowe w samochodach tej klasy. Siedzenie kierowcy zostało dobrze wyprofilowane, jest też możliwość znacznego opuszczenia siedziska co w połączeniu z ciekawym (lekko usportowionym )designem deski rozdzielczej pozwala się poczuć jak w aucie o sportowych aspiracjach. Co równie ważne – lekko odmienny styl deski rozdzielczej nie oznacza poważniejszych wpadek jeśli chodzi o ergonomię. Bagażnik o pojemności 450 litrów to dobra średnia w swej klasie. Niestety zawiasy bagażnika wnikają głęboko do środka ograniczając nieco jego użyteczność. A propos zastosowanych przełączników i pokręteł – spora ich ilość jest również stosowana w Oplach. Nie jest to wadą dla Chevroleta, ale dla Opla…

Nasz testowy Cruze napędzany był wysokoprężną jednostką o pojemności dwóch litrów i mocy 125 koni mechanicznych. Jednocześnie jest to najsłabszy diesel, jaki można zamówić do Cruza, co wcale nie oznacza że jest powolny. Zarówno przyspieszenie do 100 km/h w około 10 sekund jak i prędkość maksymalna podchodząca pod 200 km/h czynią z tego samochodu narzędzie do sprawnego i ekonomicznego przemieszczania się po drogach. Trzeba podkreślić, że silnik jest w miarę cichy, mimo zastosowania tylko 5 biegów. Jedynym zastrzeżeniem jaki można mieć to jest charakterystyka rozwijania mocy - „dół” praktycznie nie istnieje, przy około 2.000 obr/min następuje nagły przypływ mocy i kończy się przy około 4.000 obr/min. Jeszcze kilka lat temu silniki diesla tak pracowały, ale obecnie produkuje się jednostki o lepszych manierach. Skrzynia manualna, 5-biegowa pracuje z miłym dla ręki oporem przy zmianie przełożeń aczkolwiek drogi prowadzenia drążka mogłyby być odrobinę krótsze.

Płyta podwoziowa Chevroleta Cruze jest wspólna z m.in. Oplem Astrą IV generacji. Dzięki temu, mimo dość miękkich nastawów zawieszenia, Cruze prowadzi się bardzo dobrze - stabilnie przy wysokich prędkościach i pewnie w ciasnych zakrętach. Układ kierowniczy pracuje moim zdaniem nieco ciężej niż w Astrze, dzięki czemu kierujący ma wrażenie lepszego wyczucia co się dzieje z samochodem.

Chevrolet Cruze w wersji LS kosztuje 66.900 złotych. Nasza testówka została dodatkowo wyposażona w pakiet obejmujący m.in. felgi a lekkich stopów, czujniki parkowania i lampy przeciwmgielne. Całość wyceniono na 70.500 złotych. I tak naprawdę jest to optymalnie skonfigurowane auto, posiadające klimatyzację, system stabilizacji jazdy, zestaw poduszek powietrznych wraz z kurtynami, radio z CD oraz komputer pokładowy. Konkurencją dla Cruza są takie samochody jak Toyota Corolla czy VW Jetta. Są jednak droższe co najmniej o 10.000 złotych. To duża różnica.

Na zakończenie muszę przyznać, że Chevrolet Cruze to dla mnie jedna z niespodzianek motoryzacyjnych tego roku. Samochód właściwie bez większych wad, napędzany dynamicznym silnikiem, o bardzo dobrych właściwościach jezdnych i atrakcyjnej sylwetce. A to wszystko w cenie poniżej średniej w swej klasie. Trzeba mieć tylko nadzieję, że klienci nie zrażą się brakiem renomy marki (pamiętając o Daewoo) i zdecydują się na jazdę testową przed wyborem innego samochodu. Ten Chevrolet na pewno zasługuje na danie mu szansy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Test samochodu Chevrolet Cruze 2.0 VCDi - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto