Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Test samochodu Chrysler 300C CRD

Krzysztof Świerczyński
Krzysztof Świerczyński
Krzysztof Świerczyński/autosportivo.pl
Chrysler Corporation oficjalnie założono w 1925 roku. Od tego momentu koncern był jednym z największych producentów aut na świecie. W teście model, który można śmiało nazwać klasykiem - Chrysler 300C w wersji z silnikiem wysokoprężnym.

Chrysler Corporation oficjalnie założono w 1925 roku. Od tego momentu koncern był jednym z największych producentów aut na świecie. Niestety ostatnie perturbacje na rynku spowodowały, że FIAT stał się właścicielem Chryslera a marka znika z Europy (nie licząc Wielkiej Brytanii). W naszym dzisiejszym teście model, który śmiało można nazwać klasykiem - Chrysler 300C w wersji z silnikiem wysokoprężnym.

Już teraz praktycznie nikt nie robi takich aut - kanciastych i solidnych stylistycznie. Niektórym łza się w oku zakręci na wspomnienie dawnych Volvo, ale nawet ta konserwatywna marka odeszła w stronę obłości i zaokrągleń. Natomiast Chrysler 300C jest inny niż wszystkie pozostałe auta. Kawał porządnej amerykańskiej blachy, sylwetka pozbawiona jakichkolwiek subtelności i okna wielkości małych lufcików. Albo pokochasz tą sylwetkę albo ją znienawidzisz. Ale na pewno nie przejdziesz obok samochodu obojętnie.

Przy długości powyżej 5 metrów nie jest problemem zagospodarowanie odpowiedniej ilości miejsca w środku. 300C jest obszerne, ale przyznam się że spodziewałem się czegoś więcej. Nikomu oczywiście nie zabraknie miejsca (również bagażnik ma przyzwoite 504 litry) ale rywale o podobnej długości są nieco lepsi. Amerykańskie samochody nigdy nie grzeszyły super materiałami i wykończeniem – tak samo jest z Chryslerem 300C. Niby wszystko w normie (a przekładając to na amerykańskie warunki – bardzo dobrze), natomiast do Audi czy BMW trochę brakuje. Typowo amerykański jest również design deski rozdzielczej i kokpitu - nie jest to minus, gdyż przez to wnętrze zachowuje sporą dawkę indywidualizmu. Ciekawostka – z dawnego mariażu z Daimlerem 300C odziedziczył m.in. beznadziejne moim zdaniem rozwiązanie sterowaniem wycieraczkami i kierunkowskazami w jednej dźwigni.

Aby poruszyć prawie 1,8 tony samochodu potrzebny jest zacny silnik. I tu (tym razem) na szczęście też mamy dzieło niemieckich inżynierów. Trzylitrowa jednostka wysokoprężna o mocy 218 koni, mimo że nie najnowsza konstrukcyjnie, to jednak sprawdza się doskonale w Chryslerze. Razem z automatyczną skrzynią biegów, o niestety tylko 5 biegach, tworzą duet pasujący do charakteru auta. Przyspieszenia są wystarczające do pokazania większości samochodów na drodze gdzie jest ich miejsce, prędkość maksymalna do osiągnięcia raczej tylko na niemieckich autostradach a dźwięk silnika jak przystało na 6 - cylindrową jednostkę może się podobać.

Jak taki olbrzym prowadzi się w zakrętach? Dobrze. Jak kierowca się przyzwyczai do sporych wychyłów nadwozia to jest w stanie osiągać naprawdę spore prędkości. Poza tym komfort jazdy jest na wysokim poziomie i tak naprawdę to jednak do takiej jazdy ten samochód jest stworzony. Tym bardziej, że układ kierowniczy niestety jest typowo amerykański - pozbawiony czucia i precyzji a koło kierownicy ma średnicę pizzy w rozmiarze XXL.

Cena auta w podstawowej wersji to ponad 182 tys. złotych. Testowana wersja warta była około 220 tys. złotych a wyposażenie było więcej niż pełne. Europejska konkurencja jest droższa o dobre kilkadziesiąt tysięcy - mamy zatem do czynienia z z atrakcyjną cenowo ofertą.

Niewątpliwie Chrysler 300C jest autem nietuzinkowym, raczej dla konesera niż dyrektora. Korzystna cena i to trudne do określenia "coś", czego nie mają niektórzy europejscy konkurenci sprawia, że Chrysler 300C znajduje nabywców nawet w Polsce. Ja w tym samochodzie niczego bym nie zmienił - chyba że nowej nazwy - ten model będzie sprzedawany w Europie jako Lancia…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto