Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Test samochodu Jeep Grand Cherokee Overland CRD

Krzysztof Świerczyński
Krzysztof Świerczyński
Klasyczna sylwetka - jeszcze długo będzie dobrze wyglądać.
Klasyczna sylwetka - jeszcze długo będzie dobrze wyglądać. Krzysztof Świerczyński/autosportivo.pl
Żadna marka samochodowa nie kojarzy się tak jednoznacznie z samochodami terenowymi jak Jeep. Rozpoczynając budowanie swej renomy już w czasie drugiej wojny światowej, firma stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych brandów USA.

Żadna marka samochodowa nie kojarzy się tak jednoznacznie z samochodami terenowymi jak Jeep. Rozpoczynając budowanie swej renomy już w czasie drugiej wojny światowej i odpowiednio podtrzymując zainteresowanie swoimi produktami w następnych dziesięcioleciach, firma stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych brandów Stanów Zjednoczonych – jednym tchem można wymienić np. Coca Colę, Microsoft, Mc Donald’s oraz Jeepa. To jest właśnie kwintesencja Ameryki, kraju mającego obecnie olbrzymi wpływ na przyszłość całego świata.

Jeep Grand Cherokee – bo właśnie ten model miałem okazję testować – w obecnym wydaniu właśnie kończy swój rynkowy żywot. Na rynku amerykańskim sprzedawany jest już nowy model, Europa na premierę musi jeszcze trochę poczekać. W przypadku tego modelu Jeep przyjął słuszną moim zdaniem strategię – nie zmienia się tego co jest dobre. I tak poszczególne generacje Grand Cherokee różnią się co prawda od siebie, ale zasadnicza koncepcja nadwozia pozostaje praktycznie bez zmian. Jest solidnie, kanciasto, a przez to ponadczasowo. Sylwetka ma wzbudzać zaufanie oraz wrażenie, że samochód jest zdolny pokonać wszystkie przeszkody na drodze. Tradycja ta została również podtrzymana w najnowszej generacji Grand Cherokee.

Założenia były z grubsza takie, że Jeep Cherokee to miał być prawdziwy samochód terenowy, natomiast Grand Cherokee, oprócz doskonałych właściwości terenowych powinien zapewniać maksimum komfortu dla jadących. I o ile mniejszy brat spełnia te wymagania, to Grand Cherokee moim zdaniem nie do końca. Bo o ile do wyposażenia auta nie można mieć większych zastrzeżeń, to niestety materiały użyte do wykończenia wnętrza nie do końca spełniają najwyższe wymagania. Może na amerykańskie standardy nie jest źle, ale europejska konkurencja jest pod tym względem lepsza. Nikomu za to nie powinno zabraknąć miejsca w środku, a duże skórzane fotele oferują ponadprzeciętny komfort jazdy. Stylizacja deski rozdzielczej jest prosta i przyjazna w obsłudze, jedynie system multimedialny wymaga odrobinę uwagi. Ale ze względu na wielość funkcji nie powinno to nikogo dziwić. Pewnym rozczarowaniem był dla mnie bagażnik – katalogowo powinien mieć aż 978 litrów, ale nie sądzę, żeby miał połowę tego.

Silnik samochodu – trzylitrowa jednostka wysokoprężna o mocy 218 koni mechanicznych – jeszcze do niedawna napędzała samochody Mercedesa. I mimo, że nie jest to już silnik pierwszej świeżości, bardzo dobrze sobie radzi z napędzaniem ponad dwutonowego pojazdu. Przyspieszenie do 100 km/h poniżej 10 sekund robi naprawdę duże wrażenie. Odgłos sześciocylindrowej jednostki jest przy tym bardzo przyjemny jak na diesla. Spalanie jest przy tym całkiem przyzwoite – w mieście 14–15 litrów, w trasie około 10 litrów na każde 100 kilometrów. Podobne wyniki miał testowany kiedyś przeze mnie Jeep Cherokee (a jest lżejszy i ma słabszy i mniejszy silnik). Mówisz „amerykański samochód” i myślisz „automatyczna skrzynia biegów”. Ta w Grand Cherokee to 5-biegowa adaptacyjna przekładnia z nadbiegiem i elektronicznym sterowaniem zakresów Electronic Range Select. Nazwa długa – ale jak się sprawuje w praktyce? Nie najgorzej. Nie jest może mistrzem szybkości, ale zmienia biegi płynnie, a na kickdown reaguje tylko z lekkim wahaniem.

Prawdziwe terenówki nigdy nie były mistrzami komfortowej jazdy. Grand Cherokee nie wyróżnia się pod tym względem. To co jest dobre w terenie, niekoniecznie jest też idealne do szybkiej jazdy na zakrętach. W efekcie nadwozie wyraźnie przechyla się na boki przy szybkich zmianach kierunku, a przód mocno nurkuje w przypadku mocnego hamowania. Można się do tego przyzwyczaić, ale w momencie przesiadki ze zwykłego samochodu ma się wrażenie niestabilności auta. Trudniej natomiast zaakceptować bardzo powolnie reagujący i mało precyzyjny układ kierowniczy, a ogromna kierownica dodatkowo wzmaga wrażenie prowadzenia motorówki, a nie samochodu.

Cena testowanego Jeepa Grand Cherokee Overland to około 240 tysięcy złotych. Samochód jest wyposażony we wszystko co potrzebne, a nawet więcej. Ponieważ jest to model kończący swą karierę, zniżki u dealerów są jak najbardziej możliwe. Niestety, konkurencja w postaci na przykład nowego VW Tuarega oferuje samochody w tej samej lub nawet niższej cenie.

Moje zakupowe rekomendacje dotyczące testowanego modelu – czekaj. Nowy model już niedługo będzie u nas dostępny. Obecny model za cenę katalogową nie jest dobrą ofertą – ale jak dostaniecie odpowiednią zniżkę w salonie to mimo wszystko warto rozważyć zakup tej generacji Jeepa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto