Testament Katyński

Czy pisanie czegokolwiek ma dziś sens? Przecież to, co się stało każdy przeżywa na swój sposób. Bardzo prywatnie i osobiście. Ale może warto, choćby po to, żeby w pamięci utrwalić dla nas samych te straszne chwile i to wszystko, o czym myśleliśmy.

Zawsze, kiedy odchodzi ktoś bliski zastanawiamy się nad tym, jakim elementem Boskiego planu miała być ta śmierć. Tak jest i tym razem. Pytamy samego Boga - dlaczego? Czy wszyscy ci ludzie byli Ci tam Panie Boże potrzebni już teraz? Czy tam też trzeba "walczyć o pamięć"? Czy tam też trzeba upominać się o wartości? Na pewno nie! Więc do czego byli Ci potrzebni wszyscy ci szlachetni ludzie? A może zabrałeś nam ich, abyśmy wszyscy przekonali się jak bardzo byli dla nas ważni? Jeżeli tak, to chyba Ci się udało. Widać to na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie i chyba we wszystkich polskich kościołach. Dziś już nikt, nawet dziennikarze w TVN, zawsze tak bardzo krytyczni wobec Lecha Kaczyńskiego żałują, że nam go zabrałeś.

Bardzo wiele komentarzy do tych tragicznych wydarzeń prowadzi nas do wniosków, że dzięki śmierci najlepszych spośród nas świat dowiedział się w końcu gdzie jest Katyń i co stało się tam siedemdziesiąt lat temu. Używany dotychczas termin "nieludzka ziemia" nie powinien być wcale zmieniony - tak jak chce tego Aleksander Kwaśniewski, na „przeklęta ziemia”, bo ziemia przesiąknięta polską krwią jest po prostu święta.

Bóg uznał pewnie, że ci którzy odeszli zrobili już to, co do nich w tym życiu należało. My zostaliśmy, aby zrealizować ich testament - Testament Katyński, podpisany tak bardzo symbolicznie krwią tych, których zamordowano siedemdziesiąt lat temu i tych, którzy zginęli w lotniczej katastrofie. Wierzę, że wszyscy Polacy dobrze to zrozumieją.