Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Thomas Morgenstern kończy karierę

Dawid Bożek
Dawid Bożek
Thomas Morgenstern
Thomas Morgenstern Michele Pauty
Skoki narciarskie straciły kolejną gwiazdę. Mistrz olimpijski z Turynu oraz dwukrotny zdobywca Pucharu Świata, Thomas Morgenstern, ogłosił dziś zakończenie kariery.

– Nie chcę trzymać nikogo w niepewności. Dziś kończę moją karierę sportową – tymi słowami Morgenstern rozpoczął konferencję prasową i oficjalnie zawiesił narty na kołku. 27-latek z żalem pożegnał się z dyscypliną, która pomogła mu stać się jednym z najpopularniejszych sportowców w swoim kraju.

Choć rzadko zdarza się, by skoczek narciarski w tak relatywnie młodym wieku postanowił zakończyć przygodę ze sportem, decyzja 26-krotnego zwycięzcy konkursów Pucharu Świata nie wydaje się szokiem. Zwłaszcza w obliczu dramatycznych wydarzeń, jakie Morgenstern doświadczył na własnej skórze w zeszłym sezonie. Austriak przeżył dwa ciężkie upadki – w Neustadt oraz w Bad Mittendorf. Wydarzenia te odcisnęły piętno na psychice skoczka, a sam „Morgi” niejednokrotnie podkreślał, że w jego oczy zaczął zaglądać strach. – Pewność siebie po tych dwóch upadkach już nie powróciła. Nie mogę dalej skakać, gdy siedzę na belce startowej z obawami – powiedział Morgenstern.

Młody i waleczny

„Morgi” przez całą karierę zawodniczą był uznawany za skoczka niezwykle walecznego. Z tym że owa waleczność objawiała się w jego powrotach do sportu po kontuzjach. Upadki stanowią nieodłączny element w karierze każdego skoczka, ale w przypadku Morgensterna można było pokusić się o stwierdzenie, że był to zawodnik szczególnie doświadczony. Przeciętny kibic skoków zapewne skojarzy Thomasa nie z jego sukcesami, ale z tym, co stało się na początku sezonu 2003/2004 w Kuusamo. Podczas jednego z konkursów w tym fińskim miasteczku Austriak fatalnie upadł. Zaraz po wyjściu z progu Morgenstern przekoziołkował w powietrzu a następnie upadł na plecy, bezwładnie zjeżdżając po zeskoku.

To był upadek, który mógł na zawsze przekreślić sportową przyszłość wtedy 17-letniego skoczka. Ale nie przekreślił. Ku zaskoczeniu wszystkich wrócił po półtora miesiącu na Turniej Czterech Skoczni, który zakończył tuż poza podium.

Morgenstern to gwiazda skoków, ale i też nieprzeciętny talent. Pierwszy triumf w konkursie Pucharu Świata odniósł w Libercu w sezonie 2002/2003, mając 16 lat. Eksperci od razu zaczęli doszukiwać się podobieństw do słynnego w latach 90. Fina Toniego Nieminena, który w tym samym wieku odniósł swoje pierwsze pucharowe zwycięstwo, a kilka miesięcy później na igrzyskach w Albertville został mistrzem olimpijskim.

Morgenstern udowodnił, że w bardzo młodym wieku bardzo szybko można sobie przykleić łatkę skoczka spełnionego. Gdy zdobywał olimpijskie złoto na dużej skoczni w Turynie, nie skończył jeszcze dwudziestu lat. Dwa lata później był już zdobywcą pierwszej Kryształowej Kuli, a drugą do swojej kolekcji dołożył po sezonie 2010/2011. Szybko stał się gwiazdą światowego formatu i biorąc pod uwagę ostatnie dziesięciolecie, tylko Gregor Schlierenzauer pod tym względem dorównuje – a może i przebija – dokonania Morgensterna. I choć obaj nie darzyli siebie nawzajem wielką miłością, obecność „Schlieriego” w kadrze napędzała Morgensterna, na którego drodze do sukcesów stanął poważny konkurent.

Dwa potężne ciosy

W zeszłym sezonie to jednak Morgi stał się pierwszoplanową postacią w kadrze Austrii, a nie Schlierenzauer, któremu coraz bardziej nie po drodze było z dotychczasowym szkoleniowcem, Alexandrem Pointnerem. Początek kampanii dla Morgensterna był bardzo dobry – już w drugim konkursie sezonu olimpijskiego w Kuusamo był drugi. Wielka forma nadeszła już w połowie grudnia, gdzie w Neustadt odniósł przekonywające zwycięstwo. Nikt nie spodziewał się jednak, że będzie to jego ostatnia wiktoria w karierze.

Dzień po wygranej w Neustadt Morgenstern doznał fatalnego upadku, po którym złamał palec. Powrócił na Turniej Czterech Skoczni, skakał z obandażowaną ręką, a sprzęt pomagał mu nosić jeden z członków sztabu szkoleniowego. Nie czuł się komfortowo, ale nie przeszkodziło mu to, by zająć w tej prestiżowej imprezie drugie miejsce. Miesiąc przed igrzyskami w Soczi.

Ale zaraz po Turnieju los zadał Austriakowi kolejny cios. Tym razem kilka razy mocniejszy. Podczas jednego z treningów przed konkursami w Bad Mittendorf Morgenstern stracił równowagę w powietrzu i z dużą siłą upadł na zeskok. Lekarze szpitala w Salzburgu zdiagnozowali uraz czaszki, a sam zawodnik miał zaniki pamięci. Wydawało się, że Morgenstern igrzyska będzie oglądał w telewizji, ale Austriak ponownie udowodnił, że jego organizm jest niesamowicie mocny. Trzy tygodnie po upadku Thomas w towarzystwie lekarza Georga Lajtaia poinformował, że będzie startował w Soczi.

Na igrzyskach Morgenstern był cieniem zawodnika sprzed dwóch miesięcy, ale biorąc pod uwagę drogę, jaką przeszedł, by wystartować w najważniejszej imprezie czterolecia, wynik nie był istotny. Austriaka ponownie podziwiał cały świat skoków. Tak jak osiem lat temu, kiedy zdobywał złoto w Turynie.

Nie on jedyny

Do końca sezonu „Morgi” nie pojawił się na skoczni. Potrzebował odpoczynku, zarówno fizycznego, jak i psychicznego po burzliwym dla niego okresie. Coraz głośniej zaczął się zastanawiać nad skończeniem ze skokami. Wspominał, że miniony sezon nauczył go pokory oraz odpowiedzialności. Zaczął zadawać sobie pytanie – czy jest sens w tym, by wciąż podejmować ryzyko? Co, jeśli dojdzie do powtórki z Bad Mittendorf? Potrzebował czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. Mówił, że zrobi to po pierwszych skokach latem. Podczas zawodów LGP w Wiśle, gdzie przyjechał w roli kibica, stwierdził: – Nie wiem, jak będzie wyglądała moja przyszłość. Ale choć trenerem reprezentacji Austrii został Heinz Kuttin, który do niedawna był osobistym szkoleniowcem Morgensterna, nie przekonało to skoczka do kontynuacji jego dwunastoletniej przygody z Pucharem Świata.

– Mój głos wewnętrzny podpowiada mi, że czas zakończyć karierę. Dziękuję najlepszym na świecie fanom za dwanaście lat wspaniałego, niepowtarzalnego i emocjonalnego wsparcia. Bez Was nie byłoby moich sukcesów! To nie jest koniec lecz początek czegoś nowego. Mam nadzieję, że będziecie mi dalej kibicować. Jesteście najlepsi – napisał Morgenstern na Facebooku, który poszedł śladami m.in. Martina Schmitta, Takanobu Okabe, Martina Kocha, czy Bjoerna-Einara Romoerena, którzy również po tym sezonie skończyli przygodę ze skokami.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto