Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

T-Mobile Ekstraklasa. Cracovia - Pogoń Szczecin 0:1

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Dariusz Wdowczyk, selekcjoner Pogoni Szczecin podczas spotkania z Legią Warszawa, 21 kwietnia br.
Dariusz Wdowczyk, selekcjoner Pogoni Szczecin podczas spotkania z Legią Warszawa, 21 kwietnia br. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Bez udziału publiczności piłkarze "pasów" ulegli drużynie szczecińskiej Pogoni jedną bramką. Trafienie na wagę zwycięstwa, w wykonaniu Marcina Robaka, padło z rzutu karnego.

Zanim zawodnicy obu drużyn wybiegli na murawę stadionu przy ul. Kałuży, sporo emocji wywołała decyzja małopolskiego Wojewody o zamknięciu dla publiczności obiektu Cracovii na dwa najbliższe ligowe mecze. Jest to reakcja na użycie przez fanów "pasów" rac i petard, podczas ostatnich derbów Krakowa. Co istotne, zespół prowadzony przez Wojciecha Stawowego w tym meczu wywalczył cenny remis, a w kolejnym spotkaniu ze Śląskiem Wrocław zwyciężył aż trzema bramkami. Ale przed kolejnym meczem, szkoleniowiec "pasów" studził oczekiwania kibiców podkreślając, że Pogoń to drużyna z górnej połowy tabeli i dobrze grająca technicznie. "Portowcy", od marca br. prowadzeni przez Dariusza Wdowczyka, konsekwentnie pną się coraz wyżej w hierarchii Ekstraklasy - tylko jedna porażka w tym sezonie jest najlepszym na to dowodem. W roli ciekawostki warto dodać, że ostatni raz obie drużyny spotkały się w ligowych rozgrywkach trzydzieści lat temu.

W niespotykanej na rozgrywkach Ekstraklasy ciszy, zawodnicy obu drużyn od pierwszych minut ruszyli do ataku. W 6. minucie doskonałą okazję na prowadzenie zmarnował Ntibazonikza – Burundyjczyk przejął od Stebleckiego futbolówkę, którą tuż przed bramką rywali posłał pod skosem minimalnie obok słupka. Kilka chwil później odpowiedzieli już „portowcy”, dokładnie strzałem z dystansu Robaka – piłka jednak znalazła się nad poprzeczką. Swoją kolej na kontratak dobrze wykorzystał Nowak, ale jego zmagania z obrońcami Pogoni nie znalazły szczęśliwego zakończenia. Podopieczni Dariusza Wdowczyka, którzy zdążyli w kilkanaście minut spotkania pokazać sportowy charakter, zdobyli prowadzenie z „jedynastki”. Po faulu Kosanovića na Robaku w polu karnym gospodarzy, sędzia bez chwili zastanowienia wskazał na przysłowiowe „wapno”. Poszkodowany napastnik Pogoni sam wyegzekwował rzut karny w 21. minucie, pewnie pokonując Pilarza.

Mimo straty, piłkarze miejscowej Cracovii nie tracili inicjatywy na połowie przeciwnika. Do wyrównania nie doprowadziła jednak ani świetna akcja zakończona nie udanym strzałem Nowaka czy strzał z dystansu Budzińskiego, po którym futbolówka znalazła się tuż nad poprzeczką. Goście ze Szczecina w tym momencie spotkania bardziej skupiali się na obronie wypracowanego rezultatu, niż atakowaniu bramki strzeżonej przez Krzysztofa Pilarza. Wyjątkowy pech prześladował natomiast piłkarzy „pasów”, a zwłaszcza Ntibazonkiza – w 33. minucie jego kolejne mocne uderzenie zdołał w porę opanować Janukiewicz. Do końca pierwszej połowy, mimo znacznej przewagi gospodarze nie mogli postawić w swoich atakach kropki nad „i”. „Portowcy” również nie mogli się pochwalić w tej części spotkania zbytnią skutecznością, ale za to oni schodzili do szatni z prowadzeniem.

Mimo pustych trybun, po powrocie zawodników na murawę powróciła dynamika pierwszej połowy. W 47. minucie Lewandowski wypracował sobie pozycję z lewej strony, zagrał do blokowanego Murayamy a piłka po dobitce Frączaka minimalnie minęła słupek bramki gospodarzy. Na silną odpowiedz gospodarzy nie trzeba było długo czekać – Dudzic zagrał do Ntibazonkiza, który znów został zablokowany i napastnik „pasów” zdołał wywalczyć tylko rzut rożny. Podopieczni Wojciecha Stawowego nie wykorzystali potencjału stałych fragmentów gry. Cracovia, dopingowana przez kilkudziesięciu swoich kibiców zebranych w sky boxach, ruszyła do zmasowanej ofensywy. Warto jednak przy okazji dodać, że wszelkie próby doprowadzenia do wyrównania, kończyły się głównie na trafnej interwencji Janukiewicza. Zimną krew zachował także golkiper Cracovii, który w 80. minucie zdołał zatrzymać samotnie zmierzającego w jego stronę Robaka.

Odpowiedz „pasów” na tą sytuację, zamknęła się w mocnym uderzeniu Ntibazonkiza – i tym razem piła po tym strzale znalazła się w rękawicach bramkarza Pogoni. Im bliżej było gwizdka sędziego, kończącego sobotnie spotkanie, tym większa rodziła się determinacja po obu stronach murawy. Znany jednak z poprzednich minut scenariusz akcji gospodarzy, powtarzał się notorycznie – zwłaszcza zakończenie na rękawicach Janukiewicza. Ataki „portowców”, które w znacznej mierze opierały się na Marcinie Robaku, również nie przynosiły zamierzonych rezultatów. Mimo doliczonych dodatkowych czterech minut do czasu gry, rezultat spotkanie nie uległ zmianie. Czy puste trybuny na tyle stremowały zawodników Cracovii? Przyczyn porażki raczej trzeba upatrywać w niekonsekwentnej grze w ataku – mimo wielu stuprocentowych sytuacji, gospodarze stracili ligowe punkty. Sobotnia przegrana przerwała dobrą, ale krótką passę korzystnych da siebie wyników w lidze. A Pogoń wraca do Szczecina z kolejną wygraną w tym sezonie, umacniając się na w górnej połowie tabeli Ekstraklasy.

Cracovia - Pogoń Szczecin 0:1 (0:1)
Bramka: 0:1 - Robak 20';
Cracovia: Pilarz - Kuś, Marciniak, Kosanović, Szeliga - Danielewicz (Straus '55), D.Dąbrowski (Boljević '79), Budziński - Ntibazonkiza, Nowak, Steblecki (Dudzic '46);
Pogoń: Janukiewicz - Akahoshi, Bąk, M.Dąbrowski, Frączczak - Golla, Ława (Djousse '79), Lewandowski (Pietruszka '82), Murayama - Robak, Rogalski (Ouedraogo ‘73);
Żółte kartki: Danielewicz, Budziński - M.Dąbrowski, Frączczak, Akahoshi;
Sędzia: Paweł Pskit (Łódź);
Widzów: 0 osób.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto