Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To Amerykanie zatopili rosyjski okręt podwodny "Kursk"?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
O trzeciej wojnie światowej już dawno nikt nie wspomina. Ale ona wisiała na włosku. I to niedawno. Aby o niej nie zapomnieć odezwał się pewien tajemniczy oficer GRU, który ma sensacyjną hipotezę na ten temat.

Takiej sensacji dawno nie było. Dwanaście lat temu Amerykanie zatopili niezatapialny rosyjski okręt podwodny "Kursk". Uczynili to torpedą uranową. Tak twierdzi wysokiej rangi oficer rosyjskich służb specjalnych. Blisko 12 lat temu świat cudem uniknął III wojny światowej - podaje "Wprost".

Rosyjski okręt podwodny K-141 "Kursk" zatonął 12 sierpnia 2000 roku wraz z całą 118-osobową załogą. Zdaniem Rosjan przyczyną był wyciek paliwa z jednej z torped. To wywołało pożar na okręcie i eksplozję amunicji. Powstała też teoria alternatywna, która mówi o storpedowaniu rosyjskiego okrętu przez amerykański okręt podwodny.

Sensacyjna hipoteza ppłk. Andrieja

Pojawiła się również inna teoria - o ataku na "Kursk" torpedy USA. Dziennikarz tygodnika dotarł do ówczesnego szefa GRU, rosyjskiego wywiadu wojskowego. Ppłk Andriej przedstawia naszemu dziennikarzowi sensacyjną hipotezę o ataku okrętów US Navy.

Na proste pytanie, dlaczego Amerykanie postanowili zatopić chlubę rosyjskiej wojskowej floty morskiej - odpowiada również prosto, ale i przekonywająco. Amerykanom chodziło o to, aby uniemożliwić przeprowadzenie testu supernowoczesnej rosyjskiej torpedy Szkwał, która "pod wodą mknie z niespotykaną prędkością, kilkakrotnie szybciej niż tradycyjne torpedy".

Podwodne torpedy typu Szkwał miały być sprzedane Chińczykom. Przed transakcją zakupu, chińscy oficerowie obserwowali manewry wojskowe z rosyjskiego krążownika "Piotr Wielki". Zdaniem cytowanego przez "Wprost" ppłk. Andrieja - sprzedaż Szkwałów chińskiej armii, byłaby ogromnym ciosem dla USA. Naruszyłaby, bowiem równowagę sił w regionie azjatyckim.

Wirtualna Polska powołując się na tygodnik "Wprost" pisze, że Rosjanie zdawali sobie sprawę, że ich manewry dokładnie śledzą siły morskie i lądowe państw zachodnich, w tym dwa amerykańskie okręty podwodne o napędzie atomowym: "Memphis" i "Toledo". W momencie, kiedy "Kursk" miał już przeprowadzić test z torpedą - "Amerykanie nie mieli wyjścia i zaryzykowali, starając się udaremnić wystrzelenie jej na oczach chińskich oficerów".

Dramat sytuacji tygodnik przedstawia krótko. W krytycznym momencie, najpierw "Toledo" niebezpiecznie zbliżył się do "Kurska" i wykonał manewry przesłaniające widoczność. Wtedy doszło do zderzenia obu okrętów. Rosjanom i Amerykanom puściły nerwy. Płynący w pobliżu "Memphis", który śledził zderzenie na radarach, nagle zarejestrował szczęk otwieranego luku torpedowego "Kurska". I w tym momencie amerykański dowódca wydał rozkaz odpalenia uranowej torpedy Mk 48. Pocisk trafił w rosyjski "Kursk", nastąpiła eksplozja amunicji, i uszkodzony okręt poszedł na dno.
Wtedy amerykańskie okręty, oba uszkodzone - "Toledo" w zderzeniu z "Kurskiem", a "Memphis" przez falę uderzeniową wybuchu - natychmiast podjęły ucieczkę z miejsca zdarzenia. Rosjanie poderwali w powietrze dwie eskadry samolotów do zwalczania okrętów podwodnych, jednak przed zbombardowaniem jednostek US Navy, miał powstrzymać ich - osobisty rozkaz Władimira Putina – czytamy w "Wirtualnej Polsce".

Krok od III wojny światowej?

Według relacji podpułkownika Andrieja, od pierwszych minut po katastrofie "Kurska" trwały rosyjsko-amerykańskie rozmowy na najwyższym szczeblu. Do Moskwy, z posłaniem prezydenta USA, Billa Clintona, przyleciał natychmiast ówczesny szef CIA George Tenet, który za wszelką cenę miał zapobiec dalszej eskalacji konfliktu.

Szef CIA George Tenet przyznał Moskwie, że Amerykanie w panice pierwsi otworzyli ogień. Prezydentowi Putinowi, który dopiero debiutował u steru władzy, bardzo zależało na dobrych stosunkach z USA. Miał zdecydować o zatuszowaniu całej sprawy. Podczas rozmów z George Tenetem zapadła decyzja, o nie udzielaniu informacji mediom o zdarzeniu. Pierwsze oficjalne informacje o zatopionym "Kursku" pojawiły się dopiero po dwóch dniach od katastrofy. Później ruszyła seria nieprawdziwych informacji. Od początku niwelowano wszelkie sugestie "amerykańskiego śladu".

Dalej wypadki potoczyły się bardzo szybko na korzyść Rosji. Amerykanie anulowali rosyjski dług i udzielili Rosji długoterminowej pożyczki w kwocie 10 mld dolarów. Temat "Kurska" został oficjalnie zamknięty, a nieliczne rosyjskie osoby, które próbowały nagłośnić wersję o amerykańskim ataku, usuwano ze służby. Ppłk Andriej powiedział dla "Wprost", że "tylko dzięki Putinowi nie doszło do jądrowego kontrataku, choć wielu admirałów ma do dzisiaj do niego o to pretensje - że trzeba było reagować, a nie kupczyć".
Hipotezę o ataku amerykańskim na "Kursk" obalają eksperci. Dr Lee Willer z brytyjskiego Royal United Services Institute uznał tę wersję za "nieprawdopodobną". Jego zdaniem Amerykanie podejmując atak "musieliby de facto zakładać początek wojny światowej, bo przecież nie mogli sądzić, że Putin okaże się zbawcą świata i poświęci swoich marynarzy w imię pokoju".

Wojciech Łuczak, wydawca miesięcznika "Raport" ma podobne zdanie. Przypomina, że jest dostępny film, który obrazuje zniszczenia wydobytego z morza "Kurska". Nie śladu na kadłubie i nie ma też mowy "o trafieniu czymkolwiek w śródokręcie" - podkreśla Wojciech Łuczak. Natomiast Ola Tunander, specjalista Instytutu Badań nad Pokojem w Oslo, jest przekonany, że o ile podwodna kolizja mogła się zdarzyć, o tyle mówienie o ataku torpedowym ze strony okrętu USA jest "daleko posuniętą spekulacją".

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto