Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To był surogat szczęścia, Mario!

snaj
snaj
Maria
Maria Stefania Najsarek
"Szczęściem jest trwałe, pełne i uzasadnione zadowolenie z życia" - prof. Władysław Tatarkiewicz.

Jesienią 1946 roku wróciłaś Mario z Bergen - Belsen do domu. Ujrzałaś Warszawę już dźwigającą się
z ruin. Zamieszkałaś z ojcem w ocalałej części domu na Stawkach, dzieląc pokój z dwiema obcymi rodzinami. W pobliskiej szkole znalazłaś zatrudnienie. W początkowym okresie wynagrodzeniem była żywność i symboliczne kwoty pieniędzy. Zmagania z trudami codzienności, przerywały radosne spotkania z ocalałymi z zawieruchy wojennej znajomymi i dawnymi uczniami. Po wielu miesiącach dostałaś prawdziwe, samodzielne mieszkanie, w którym pozostałaś na wiele lat.

Nie wiedziałaś wówczas, że przez Polski Czerwony Krzyż poszukuje cię stryjenka z Chicago i warszawska kuzynka, z którą przed wojną twoi rodzice aspirujący do "wyższych sfer", kontaktów nie utrzymywali.
Nie mogłaś wiedzieć, że po wojnie kuzynka z rodziną osiedliła się na Ziemiach Odzyskanych w opuszczonym przez niemiecką rodzinę domu. Odnalazwszy cię, podzieliła się z tobą zastanym dobytkiem. Niemal równocześnie otrzymałaś list od stryjenki. Uradowana odpisałaś, dzieląc się z nią obozowymi przeżyciami. Na kartkę papieru wylałaś wiele łez, pisząc o doznanych krzywdach i cierpieniach.
Wkrótce, przepełniona smutkiem i goryczą, po wielokroć odczytywałaś słowa odpowiedzi: "Moje dziecko, wojna niesie nieszczęścia i tragedie wielu ludziom, ale nie ulegaj komunistycznej propagandzie i nie pisz takich bredni o Niemcach, bo nikt w to nie uwierzy". W dalekiej Ameryce, nie dawano wiary naocznym świadkom zbrodni niemieckich.

Uwierzyły ci osoby, które przeżyły okrucieństwa wojny, czasy dominacji "rasy panów", panów życia i śmierci milionów ludzi. Opowiadałaś im o przerażeniu jakie towarzyszyło ci od momentu przekroczenia bramy obozu w Ravensbruck. Każdy następny dzień je potęgował. Widok wynędzniałych ludzi, okrutni nadzorcy, głód, brud i ciężka praca - wszystko to uświadamiało ci beznadziejność położenia. Jedynym wyjściem z tego piekła wydawała się klęska Niemiec.

W skołatanej głowie narodził się szalony, ryzykowny pomysł. Pracowałaś przy produkcji bomb, a bomby niszczyły Polskę. W głębokiej konspiracji, wraz z pracującymi przy taśmie kobietami, postanowiłaś wypuszczać część bomb - niewybuchów. Ty montowałaś zapalniki... Umierałaś za każdym razem, kiedy wyrywkowo sprawdzane pociski trafiały na stanowisko kontrolerów.

Mimo fizycznego wyniszczenia, imperatyw przeżycia był na tyle silny, że skłonił cię do stworzenia namiastki normalności - sobie i grupie więźniarek. Kryjąc się w zakamarkach baraku, przekazywałaś dziewczętom swoją wiedzę dając lekcje polskiego, historii, matematyki, a nawet etyki. Uczyłaś je piosenek i modlitw; ciepłem ich słów ogrzewałyście swoje zgnębione serca. Te dobre chwile oderwania się od ponurej rzeczywistości, przerwała twoja ciężka choroba. Uczennice nie opuściły cię. Z narażeniem życia zdobywały bezcenną wodę, bo dzięki niej miałaś szansę na przeżycie.

Nadszedł moment wyzwolenia. W spontanicznym powitaniu żołnierzy uczestniczyć nie mogłaś, bo po remisji tyfusu, osłabiona, nie podnosiłaś się z pryczy. Brytyjski lekarz odesłał cię do szpitala.
Latem 1945 roku pieczę nad uwolnionymi z obozu ludźmi w Bergen - Belsen przejęła amerykańska organizacja pomocy dla ludności krajów dotkniętych wojną - UNRA. Oprócz pomocy medycznej, żywnościowej, zatroszczyła się również o budowę zbiorowych obiektów mieszkalnych. Do jednego z nich, po wyjściu ze szpitala i ty trafiłaś. Mały pokoik, w otoczeniu sąsiedzi z którymi nawiązywałaś znajomości i przyjaźnie, żywność z UNRA i wreszcie praca - wydawało się powróciło normalne życie. Miałaś jednak świadomość, że to stan przejściowy. Epizod, w oczekiwaniu na transport do Polski; bo do niej pragnęłaś powrócić. Większość ludzi rozjechała się po świecie, a nie wszyscy wracali do swoich ojczyzn.

Opiekunowie z UNRA pozostającym jeszcze grupom narodowościowym pomagali zakładać szkoły. Polacy z takiej możliwości też skorzystali. Była młodzież, zgłosiło się kilkunastu nauczycieli wśród nich i ty. Zorganizowaliście szkołę podstawową i gimnazjum. Podzieliliście się obowiązkami; ty dostałaś wychowawstwo I klasy gimnazjalnej. Nie ograniczałaś się do szkolnych kontaktów z młodzieżą. Stworzyliście pewną wspólnotę wspierającą się duchowo i materialnie. Święta Bożego Narodzenia i
Nowy Rok 1946 obchodziliście uroczyście i radośnie, ponieważ nadzieja
powrótu przybierała coraz wyraźniejsze kształty. Nadszedł luty i pierwsze twoje imieniny w warunkach upragnionej wolności. Życzenia od przyjaciół i uczniów jakie z tej okazji otrzymałaś, zdawały się mieć wreszcie realny wymiar; i ziściły się w październiku 1946 roku.
Losy kobiet więzionych w obozach koncentracyjnych opisano w różnych publikacjach. Twoje doświadczenia poznali najbliżsi. Żyły w twojej pamięci, powracały w snach. Być może w pragnieniu zatarcia ich ostrości, rzuciłaś się w wir pracy zawodowej. Zajęcia w szkole przed południem, wieczorem, dokształcanie nauczycieli, opiniowanie audycji radiowych, opracowywanie podręczników i innych materiałów dydaktycznych, pochłaniały czas i odsuwały bolesne wspomienia. Na życie osobiste czasu brakowało.
Kochałaś młodzież i w niej lokowałaś swoje matczyne uczucia.

Wychowana w nabożnym szacunku dla kościoła, wspomagałaś materialnie zakony, kościoły i liczne katolickie przedsięwzięcia. Fundowałaś ołtarze, figurki świętych, witraże; ofiarowywałaś wartościowe vota, sama żyjąc nader skromnie. Kiedy jako wiekowa osoba nie radziłaś już sobie, nikt z obdarowanych nie wyraził chęci zaopiekowania się tobą. Pomocną dłoń podała ci córka kuzynki. Zamieszkałaś u niej.Wkrótce zapadłaś na chorobę Alzheimera.

Powoli odchodziłaś w inną, patologiczną rzeczywistość. Bezustannie domagałaś się, by opiekunka wprowadziła cię na złote schody, na których czeka twój ojciec. Pewnego dnia, w wieku niemal 93 lat odeszłaś, do ojca; a on zapewne po tych złotych schodach poprowadził cię do krainy wiecznej szczęśliwości.

Czy teraz jesteś już szczęśliwa, Mario ?

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto