Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To nie nasza wojna

Redakcja
Całym pokoleniom Polaków przyświecało hasło: „Za wolność waszą i naszą”. O czyją wolność walczą polscy żołnierze w Afganistanie. Kim tam jesteśmy? Wybawcami czy agresorami?

Jako matka, Polka, Europejka nie zgadzam się na to, by nasi żołnierze ginęli realizując cudze plany polityczne i ekonomiczne, bo takie idee przyświecają obecnie toczącym się na świecie wojnom.
Pieniądze i polityka to główne źródła inspiracji do wtrącania się w sprawy innych krajów. Tam, gdzie nie potrzebne są wpływy, nie ma bogactw naturalnych jakoś nikt się nie wtrąca, przykładem może być ludobójstwo w Ruandzie, na które świat patrzył w milczeniu.
Tam, gdzie idzie o wpływy ekonomiczne czy strategiczne, tam jest reakcja i tu najlepszym przykładem jest Irak. W wojnie, jaką wypowiedzieli temu krajowi Amerykanie, nie o wolność myśli Irakijczyków poszło.

Co przeciętny Polak wie o Afganistanie, biednym kraju położonym w środkowej i południowo-zachodniej Azji, w którym analfabetyzm sięga 79 proc., a zdecydowana większość mieszkańców to wyznawcy islamu? Co robią tam polskie wojska? Czy tak wygląda misja stabilizacyjna, podczas, której jedni giną, a drudzy stają przed sądem za mord na ludności cywilnej? Nie potrafię odpowiedzieć na pytania, które postawiłam, bo nie rozumiem jak przedstawiciele narodu tak doświadczonego przez historię jak Polacy, mogą brać udział w wojnie niesprawiedliwej. W Afganistanie jesteśmy agresorami, nie pierwszymi zresztą.

W latach 1979 – 1989 interweniowały tam wojska radzieckie, a od 1990 wojska NATO. Zawsze ktoś miał jakiś powód, by ingerować w wewnętrzne sprawy tego kraju. Raz byli to komuniści, innym razem terroryści, tak naprawdę to dokładnie nie wiadomo, o co w tym wszystkim chodzi, a skoro ta wiedza jest taka uboga, to znaczy, że chodzi o pieniądze i te płynące z bogactw naturalnych, i te z wypływów za opium, którego Afganistan jest największym eksporterem.
Polacy jechali do Afganistanu z pobudek humanitarnych, głównym celem miała być pomoc afgańskiemu społeczeństwu w ustabilizowaniu sytuacji w kraju, a w efekcie misja stabilizacyjna zbiera śmiertelne żniwo po obu stronach.

Taką pomoc na siłę przerabialiśmy też w Europie, chociażby radziecka interwencja na Węgrzech w 1956 roku, w Czechosłowacji w 1968. Takiej stabilizującej interwencji ze strony Związku Radzieckiego obawialiśmy się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Programy informacyjne dzielą Afgańczyków na patriotów, czyli tych, którzy współpracują z wojskami NATO i na terrorystów. Czyż tak nie było i u nas w czasie II wojny światowej? Ci, co walczyli z okupantem dla jednych byli bohaterami, partyzantami, dla drugich zaś bandytami. Rząd Vichy podzielił Francuzów na tych, którzy kolaborowali z Niemcami i tych, którzy oddawali życie w walce z okupantem. Podobnie było we Włoszech. Kto jest zdrajcą, a kto bohaterem określają czasy i historia, a ocena i tak do końca nie będzie obiektywna i jednoznaczna, bowiem uzależnione jest od „wiatrów historii”, które dostosowują się do aktualnej sytuacji politycznej i układu sił w danym okresie.

Współczuję rodzinom poległych w tej nie naszej wojnie żołnierzom. Wyrażam głębokie współczucie najbliższym zabitego oficera. Ubolewam nad cierpieniem rodzin zabitych Afgańczyków. Nie chcę tej wojny. Nie służy ona dobrej sprawie i na pewno nie jest misją stabilizacyjną. Ta wojna jest polityką.

My Polacy powinniśmy wypowiedzieć się głośno i wyraźnie, że nie chcemy w niej brać udziału, to nie nasza wojna. Amerykanie zapewnili nam wjazd bez wiz do Afganistanu, do swojego kraju nas nie chcą wpuszczać. Afganistan potrzebuje edukacji, a nie okupacji.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto