Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To się po prostu należy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Nie wiem jak w tej chwili wygląda państwowa opieka nad ciężarną. W czasach mojego macierzyństwa, pierwsza wizyta u specjalisty miała na celu przede wszystkim potwierdzenie ciąży. Dalsze – tak zwane prowadzenie i jej dokumentację.

Wiem, że teraz, kiedy stwierdzenie odmiennego stanu nie wymaga wizyty, bo każda kobieta może samodzielnie wykonać test – wizyta u ginekologa jest ze strony przyszłej matki wyrazem dbałości o mające się narodzić dziecko.

Pod warunkiem, że ona tego dziecka pragnie, chce ciążę nosić i urodzić zdrowego potomka. Z kolei od lekarza, pod którego opiekę przyszła matka się oddaje, powinno się wymagać uwagi, troski i serdecznego
zaangażowania w sprawę doprowadzenia ciąży do pomyślnego końca – fizjologicznego porodu lub w przypadkach zagrożenia – sprowadzenia na świat dziecka inną metodą.

W ostatnich dniach ogłoszono, że pani minister zdrowia wpadła na genialny pomysł do walki z podziemiem aborcyjnym metodą administracyjną; metodą niezawodną ma być zapisywanie – zapewne w specjalnie zaprogramowanym rejestrze – kobiet w stanie błogosławionym.

Co również ma wzmóc opiekę nad nimi, aczkolwiek nie dostrzegam związku między rejestrem a dobrostanem przyszłej matki, lub eleganckim i troskliwym jej traktowaniem przez służby medyczne. Nie wierzę w to wzmożenie opieki nakazem administracyjnym, bo jak kobieta nie zechce z niej skorzystać, to – konsekwentnie – trzeba będzie ją do tego zmusić przy pomocy środków przymusu: np. na wyznaczoną wizytę będzie odstawiał oporną ciężarną policjant. Tylko – z jakiej racji?

Rzecz jasna rejestr ciężarnych ma służyć swoistej księgowości: powinna się zbilansować ilość ciąż z ilością porodów minus poronienia (naturalne i sztuczne z przyzwolenia sądowego). Tymczasem, rozbieżność w ocenie ilości wykonywanych nielegalnie aborcji jest znamienna."Według Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny każdego roku dochodzi w Polsce do 200 tys. nielegalnych zabiegów przerwania ciąży. Z kolei ruchy obrońców życia szacują liczbę nielegalnych aborcji na 7-13 tys. rocznie."

Jak widać, nikt prawdziwego rozeznania w przedmiocie nie ma, bo przecież aborcje nielegalne, jak sama nazwa wskazuje wykonywane są nielegalnie, a wiec w sposób ukryty, niepoliczalny. Dochodzą do tego jeszcze te wykonywane poza granicami kraju.

Jak znam życie i determinację kobiety, która ciążę chce usunąć – pomysł rejestracji ciężarnych należy do gatunku beznadziejnie głupich. Ponieważ kobieta pójdzie do lekarza i zostanie zarejestrowana tylko w przypadku, jeżeli zechce matką zostać.

Kobieta, które nie zechce – do lekarza przed upływem czasu dopuszczalnego dla wykonania aborcji po prostu nie pójdzie. Bo niby kto ją ma do tego zmusić?

I tu pojawia się całkiem inny aspekt sprawy: zawsze i wszędzie egzystują wśród nas tak zwani „ życzliwi”. Jeśli "życzliwa i doświadczona" z sąsiedztwa, skojarzy mini spódniczkę, bladość dziewczyny, a nie daj Panie wzdęty po sałacie brzuch jako objaw ciąży, o czym w trosce o poczęte doniesie gdzie trzeba, otoczona bezimienną 'życzliwością" osoba będzie miała przechlapane nie na żarty.

Będzie musiała udowodnić, że w ciąży nie była i skrobanki nie robiła. Uruchomienie w tym celu administracyjnej machiny będzie na tyle czasochłonne i głośne, że etykieta się przylepi i odium pozostanie.

Ktoś powie w tym momencie, że mam chorą wyobraźnię i kreślę czarne scenariusze. Nie sądzę. Czego jak czego, ale donosicieli ci u nas dostatek. Przy każdej władzy i na każdą okoliczność. Po tylu latach życia, pracy w służbie zdrowia i obserwacji ludzkich zachowań tam, gdzie dla donosicieli otworzy się pole do popisu - sytuacja taka nabiera cech prawdopodobieństwa. Dlatego pomysł stworzenia specjalnego rejestru ciężarnych, jak wszystkie pomysły typu „pieczątka na łeb” uważam za beznadziejny. Państwo powinno otoczyć opieką przyszłe matki bez dodatkowych rejestrów, urzędów i pilnowaczy; to się kobietom w wieku rozrodczym po prostu należy!

Przepisów, reguł i procedur mamy pod dostatkiem. Tworzenie nowych, zawierających w podtekście restrykcje, pociągnie za sobą powoływanie kolejnych, uprawnionych urzędów do ich egzekucji. Czy to poprawi opiekę nad przyszła matką? Przypuszczam, że wątpię. Poprawi wyłącznie samopoczucie ministerialnych urzędników.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto