24 grudnia - poniedziałek - godzina 9.14- początek podróży...
Na zewnątrz minus 3 stopnie Celsjusza, zachmurzenie duże z niewielkimi przejaśnieniami. Tropiciel "Leśny Tom" wkracza do lasu. Cisza, spokój, czyżby leśne stwory także świętowały? Rozglądam się i są... pierwsze ślady. Podążam zatem dalej, w nadziei na spotkanie lisiej rodziny, życzącej mi wesołych świąt. Tu i ówdzie słychać szum drzew. Przysiadam na pniu sosny, smakując gorącej herbaty. Dlaczego nie ma zwierząt... Czy rzeczywiście wszystkie uporczywie oczekują północy?
Godzina 9.57 - Jak pech, to pech! Nadjeżdża PRL-owski "łazik". Wysiada leśniczy i pyta? - A kolega to w jakiej sprawie? Czyżby w domu brakowało zielonego drzewka? Lekko zaskoczony pytaniem, odpowiadam - Tak, tak, proszę szanownego Pana, szukam zielonego drzewka, uwieńczę na fotografii i będzie mi pachniało lasem w domu cały rok. Poczułem na sobie ciężkie spojrzenie "zielonej władzy", po czym usłyszałem. - Eh, ta dzisiejsza młodzież, szkoda gadać...to ja życzę szerokiej drogi kolego. Wesołych Świąt! Po wzajemnym świątecznym pozdrowieniu ruszyłem żwawo dalej.
Godzina 10.13 - Przymrozek doskwiera coraz bardziej. Czuję mroźny powiew wiatru. Ręce drętwieją, a nawet zasłużony staruszek rower odmawia posłuszeństwa. Gorąca herbata z termosu nie pomaga. Pojawia się jednak iskierka nadziei...czyżby w oddali słychać stukanie dzięcioła? Czym prędzej rzucam rower, plecak gubię gdzieś po drodze, włączam aparat i co? Nadzieja prysła. Dzięcioł widać wybrał inne, odległe drzewo.
Godzina 10.38 Wracam - lekko znużony - leśnym duktem do domu. Wspominam ranek, pełen nadziei na spotkania leśnych zwierząt szepczących mi do ucha...ot - chociażby Wesołych Świąt. Eh - myślę, pozostaje mi czekać jeszcze kilka godzin, znów z nadzieją, usłyszenia zwierzęcego "mamrotania".
Godzina 10.50 Przyznaję - w lesie spodziewałem się wszystkiego: lisiej rodziny, złodzieja choinek, nawet zająca tańczącego kankana. Poza jednym. Niech ktoś mi dziś powie, że w Wigilię Bożego Narodzenia cudów nie ma - nie uwierzę! Zaprzeczę, i podam przykład - dziesięciozłotówka, uwieńczona na fotografii.
Godzina 11.03 - Z radością obwieszczam rodzinie o efektach pracy tropiciela "Leśnego Toma". Podsumowując:
- zero napotkanych i sfotografowanych zwierząt;
- jeden napotkany dwunożny - reprezentant "zielonej władzy";
- kilkadziesiąt zdjęć - tropów - leśnych stworów;
- 10 złotych - już spożytkowanych (witamina C i sok malinowy).
Z wigilijnym pozdrowieniem - tropiciel "Leśny Tom".
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?