Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trudny wybór, czyli "Kolacja kanibali" w Teatrze Polonia

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Sztuka Vahégo Katchy pokazuje, do czego może posunąć się człowiek, by ocalić własne życie.

"Kolacja kanibali" w reżyserii Borysa Lankosza to dramat opowiadający o ludzkich słabościach, które ujawniają się w chwili zagrożenia. Akcja rozgrywa się w 1942 roku w okupowanej Francji. Siedmioro przyjaciół świętuje urodziny Sophie (Aleksandra Domańska), uroczej pani domu. Zabawa jest przednia - aż trudno uwierzyć, że trwa wojna.

Pozorna sielanka trwa aż do momentu zastrzelenia dwóch niemieckich oficerów pod oknami kamienicy. Wkrótce potem do mieszkania wpada oficer SS (Rafał Mohr) i składa obecnym propozycję nie do odrzucenia. Propozycję, która wystawi przyjaźń bohaterów na ciężką próbę...

Jeśli chodzi o grę aktorską, to na największe brawa zasłużył Rafał Mohr, który wcielił się w Kaubacha, oficera gestapo. Był bardzo przekonujący, grał całym sobą - mimiką, każdym gestem. Z pozoru był kulturalny i spokojny, jednak ten spokój mógł przyprawić o ciarki.

Bardzo podobał mi się także Kamil Maćkowiak jako doktor Jean-Paul, który adorował panią domu, z pozoru był nonszalancki i dowcipny. Jednak w obliczu zagrożenia pokazał swoją prawdziwą twarz - stał się bezwzględny, nie przejmował się losem innych, tylko swoim. Niezwykły był także Zbigniew Konopka jako wuj Andre, drobny hochsztapler, chyba najbardziej odpychająca postać całego dramatu, nie było w nim krzty dobra. W dodatku prawie czuło się jego strach przed śmiercią.
Nie sposób nie napisać także o Grzegorzu Stoszu, który zagrał niewidomego Pierre'a - był wiarygodny, gdy przemierzał pokój, by wylosować "szczęśliwca", Andrzeju Deskurze jako Viktorowi, mężu jubilatki, który też nie był lojalny i bał się jak inni, głównie o sobie, a także o Aleksandrze Domańskiej, która zagrała Sophie, szczęśliwa żona, otoczona przyjaciółmi, która nagle staje przed niebywale okrutnym wyborem oraz o Justynie Grzybek jako Francois, przyjaciółce Sophie, wojennej wdowie, która działała w ruchu oporu i roznosiła ulotki.

Warto wspomnieć także o scenografii Arkadiusza Kośmidra - pokój gościnny z meblami wzdłuż ścian i pustą przestrzenią pośrodku, a także o kostiumach Magdaleny Biedrzyckiej - stroje stylizowane na lata 40.

Spektakl zmusza do refleksji na temat lojalności i ludzkich zachowań w sytuacjach krytycznych, bez wyjścia. Jest to próba pokazania, do czego może posunąć się człowiek, by ocalić siebie przed niechybną śmiercią. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto