Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzech panów w łódce (nie licząc psa)

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka Zysk i S-ka
"Trzech panów w łódce, nie licząc psa" jest humorystyczną XIX-wieczną powieścią podróżniczą Jerome'a K. Jerome'a. To recepta na jesienną chandrę.

Pamiętam, gdy pierwszy raz trafiłam na tę książkę w bibliotece. Wydawała się taka niepozorna, w dodatku nazwisko autora nic mi nie mówiło. Ale zaryzykowałam i wzięłam ją do domu. Okazało się, że to był świetny wybór. Choć nie przepadam za literaturą podróżniczą, to takie książki mogłabym czytać bez przerwy...

"Trzech panów w łódce, nie licząc psa" to przykład humorystycznej XIX-wiecznej powieści podróżniczej. Jerome K. Jerome opisał w niej wyprawę i przygody trzech londyńczyków: George'a, Harrisa oraz bezimiennego narratora (sam Jerome). Panowie wraz z tytułowym psem Montmorencym wybrali się w rejs po Tamizie. Ich trasa liczyła 123 mile (ok. 200 km) i prowadziła z Kingston do Pangbourne.

Co ciekawe, początkowo książka ta miała być poważnym przewodnikiem turystycznym po Tamizie, który zawierałby opisy zabytków położonych nad brzegami rzeki. Jednakże w trakcie pisania, przeważyło ironiczne poczucie humoru Jerome'a. I dobrze się stało, bez tego książka nie miałaby takiego waloru.

Przygody bohaterów, płynących łódką, okraszone są komicznymi zdarzeniami, opowiastkami i anegdotami z ich życia, które bawią czytelnika do łez. Zabawnym przykładem jest historia narratora, który poszedł do British Museum, by przeczytać o metodzie leczenia kataru siennego. Jednak w miarę czytania tej pasjonującej lektury, zaczął podejrzewać, że ma objawy prawie wszystkich chorób:

Dłuższą chwilę siedziałem zmartwiały z przerażenia; potem, zobojętniały z rozpaczy, zacząłem znów wertować książkę. Doszedłem do tyfusu - przeczytałem objawy - odkryłem, że mam tyfus, i to od wielu miesięcy - pomyślałem sobie, ciekawe, co jeszcze mam. Przewróciłem stronicę na taniec św. Wita: zgodnie z oczekiwaniami stwierdziłem, że i pląsawica mi nie przepuściła. Postanowiłem zapoznać się ze swoim przypadkiem dogłębnie. I tak, rozpoczynając alfabetycznie, przestudiowałem chorobę Addisona, stwierdziłem, że na nią zapadam, a faza ostra czeka mnie za jakieś dwa tygodnie. Z ulgą się dowiedziałem, że choroba Brighta występuje u mnie w formie złagodzonej i, jeśliby na tym się skończyło, mogę liczyć na wiele lat życia. Cholerę miałem z poważnymi powikłaniami, a z dyfterytem chyba się urodziłem. Sumiennie przebrnąłem przez wszystkie litery alfabetu i jedyną chorobą, której mogłem się nie obawiać, było zapalenie kaletki maziowej rzepki (cierpią na to sprzątaczki, które dużo klęczą). Z początku zrobiło mi się dość przykro. Czułem się spostponowany. Dlaczego nie mam zapalenia kaletki maziowej rzepki? W czym jestem gorszy od sprzątaczki?

I mogę zapewnić, że takich smaczków jest więcej. Czasem ma się wrażenie, że anegdoty te są najważniejsze, a przygody na łódce stanowią jedynie pretekst do ich opowiedzenia. A zdanie typu: najmocniej przepraszam, zboczyłem z tematu są zamierzone.
Trudno nie polubić trójki bohaterów, których przygody są niezwykle zabawne. Sympatię wzbudza także pies, który okazuje się niezwykle wiernym kompanem podróży i stworzeniem niezwykle towarzyskim, bowiem zaprosił dwa inne psy, żeby go wyprawiły w drogę. Co więcej, bohaterowie stają się bliscy czytelnikowi, gdyż dopada ich ta sama co nas złośliwość rzeczy martwych, np. woda w czajniku nie chce się gotować, gdy na niego patrzymy czy szczoteczka do zębów znajduje się na dnie bagażu, gdy jej najbardziej potrzebujemy.

Książkę czyta się szybko, dzięki lekkiemu i humorystycznemu językowi. Każdy rozdział poprzedzony jest skrótem hasłowym, który mówi, co będzie się działo. Zapowiedzi te są także oryginalne i intrygujące np. "ofiara stu siedmiu śmiertelnych chorób", "Perfidia szczoteczek do zębów" czy "Słodka ignorancja urzędników kolejowych w sprawach tak przyziemnych jak pociągi". Polecam ją każdemu bez względu na wiek, szczególnie miłośnikom angielskiego humoru. Książka ta świetnie poprawia samopoczucie, dlatego lubię czasem do niej wracać.

Jerome K. Jerome był angielskim pisarzem i dramaturgiem. Zasłynął z humorystycznej książki podróżniczej "Trzech panów w łódce nie licząc psa". W swoim dorobku ma także kontynuację - "Trzej panowie na rowerach" (inne wydania: "Trzej panowie w Niemczech (tym razem bez psa)"; "Trzej panowie na włóczędze").

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto