Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tusk reformuje system emerytur. W trosce o los kobiet?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Premier Donald Tusk walczy jak lew o ustawowe wprowadzenie swojego sztandarowego celu: reformy emerytur i pracy do 67 lat. Po spotkaniu konsultacyjnym z kobietami, na temat projektu reformy, nie używał poezji ani sprytnej dyplomacji. Powiedział krótko i konkretnie: "O tę grupę powinniśmy starać się skutecznie zadbać". A czy zadba?

Jednym z najbardziej drażliwych i kontrowersyjnych tematów w projekcie reformy emerytalnej jest sprawa kobiet. One też, podobnie jak mężczyźni, mają według założeń, pracować do 67 lat. Na spotkaniu z premierem, przedstawicielki ze związków zawodowych, m.in. OPZZ i "Solidarności", wyrażały swój sprzeciw. Na argumenty premiera Tuska, że jeśli nie będzie podniesienia wieku emerytalnego, nastąpi katastrofa m.in. finansów budżetu państwa i rynku pracy - kobiety odpowiadały, że nie wytrzymają pracy do 67. roku życia. Dawały m.in. przykłady, na jakich stanowiskach zawodowych jest to niemożliwe.

Zagadnienie pracy równej wiekowo dla każdego, na każdym stanowisku zawodowym do 67 lat życia - jest oczywiste i proste jak drut. Nie może bezwzględnie obowiązywać ten przepis wobec każdego pracownika w każdym zawodzie. Bo wyobraźmy sobie pielęgniarkę w wieku 67 lat, która w szpitalu obsługuje chorych. Czy nie może się zdarzyć, że któregoś dnia, ze względu na wiek i stan zdrowia, nie pomyli leków? O dramat w takim przypadku nie trudno. A czy nauczycielka w przedszkolu lub w szkole podstawowej, zwłaszcza w klasach I–III, w wieku 67 lat, ma szanse normalnej pracy z uczniami? Czy pracownik kolejowy na nastawni, w wieku 67 lat nie może pomylić torów i zwrotnic? No a górnik z tradycyjnym kilofem na przodku, jest w stanie wyrabiać normę i normalnie funkcjonować w pełnym zdrowiu, mając 67 lat?

Podobnych przykładów można mnożyć. Panie pytały premiera: "Proszę powiedzieć mi, która kobieta w wieku 67 lat będzie w stanie pracować na kasie, gdzie przerzuca kilka ton, gdzie ma narzucone tempo skanowania, gdzie ma ograniczyć czas pusty, gdzie ma narzucone wiele innych obowiązków" - pytała Elżbieta Fornalczyk ze związku "Sierpień'80" – cytuje "Polska The Times". Zaznaczyła, że sama pracuje w hipermarkecie jako kasjerka i nie wyobraża sobie pracy na tym stanowisku tak długo. Również inne reprezentantki płci pięknej krytycznie odniosły się do planowanej reformy.

Premier uważnie słuchał, słuchał, nastawiał ucha, marszczył brwi, zmieniał mimikę i odpowiadał. "Jeśli ktoś tego nie zrobi teraz, to będziemy brnęli w katastrofę m.in. finansową, rynku pracy (...); życie na emeryturze przez 30 lat za 800 zł miesięcznie to jest katastrofa. Jeśli my jeszcze bardziej spowodujemy, że ludzie będą pracowali relatywnie krócej i za mizerną emeryturę mieliby długo, długo żyć, to jest nierealne. My nie możemy zgotować ludziom takiego losu za 30 lat" – czytamy w "Polska The Times".

Nikomu nie trzeba powtarzać, także premierowi, że kobiety w zdecydowanej większości, oprócz często ciężkiej, fizycznej pracy mają również liczne obowiązki związane z prowadzeniem domu, opieką nad swoimi rodzicami i wychowywaniem dzieci – swoich a w późniejszym wieku wnuków. To jeden z istotniejszych argumentów, że nie będą w stanie pracować zawodowo tak długo, jak proponuje rząd w projekcie ustawy.

Trzeba przyznać, że kobiety prowadziły z premierem dialog racjonalny i na właściwej płaszczyźnie dowodowej. Nie mówiły rządowym planom zdecydowanie: "Nie, bo nie", lecz przedstawiały sensowne, życiowe i rozumne argumenty. W spokojnym tonie powiedziały: "Jako pracujące kobiety wyrażamy sprzeciw wobec decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego nie dlatego, że nie chcemy dłużej pracować, ale mamy uzasadnione przesłanki, aby sądzić, że jej wprowadzenie pogorszy jeszcze trudną sytuację na rynku pracy. I to pozbawi nas na długie lata zabezpieczenia niezbędnych środków do życia" - mówiła szefowa Komisji Kobiet OPZZ, Ewa Miszczuk.

Konkretnie i przekonująco powiedział też Danuta Wojdat z NSZZ "Solidarność", mówiąc, że w dzisiejszej sytuacji kobieta po 50. roku życia, jeśli straci pracę, może nie mieć możliwości powrotu do niej, bo "postawa pracodawców jest jednoznaczna". Dodała też, iż niewielka jest dziś możliwość przekwalifikowania się takiej osoby. Premier Tusk ma na to jedną odpowiedź, przyznając rację kobietom: Trzeba wprowadzić przykrą i dotkliwą zmianę w emeryturach.

Wśród licznych przykładów braku racjonalnych rozwiązań w projekcie nowej ustawy emerytalnej, należy zwrócić uwagę na konieczność zapisania w ustawie zadań osłonowych. Chodzi o możliwość na przykład przekwalifikowywania się i skuteczną zmianę pracy kobiet w sytuacji, gdy wykonywanie dotychczasowej nie będzie możliwe ze względu na stan zdrowia. Także należy zaprogramować możliwość zatrudniania przez pracodawców kobiet, zresztą i mężczyzn po 60. roku życia, w zamian za określone ulgi np. w podatkach. Nie można tych decyzji odłożyć przyszłym rządom.

Po spotkaniu konsultacyjnym z kobietami na temat projektu reformy emerytalnej, premier Donald Tusk nie używał poezji ani słów dyplomatycznych. Powiedział krótko i konkretnie, wiedząc, że nie ma co bajać o poważnych sprawach, poważnym paniom. "O tę grupę powinniśmy starać się skutecznie zadbać" - podkreślił jednoznacznie. A czy zadba? Zastrzegł, że przywileje "w tym zakresie" nie mogą być powszechne, bo wtedy "wiele osób będzie chciało" pobierać emeryturę i równocześnie pracować zawodowo.

Najwyraźniej premier wziął pod uwagę stare przysłowie, że kobieta chce znać prawdę, ale nie chce jej słyszeć. Dobrze, gdyby jeszcze zechciał pamiętać mądrość znanego aktora francuskiego Jean-Paul Belmondo o tym, że kobiety, które pozwalają się zbyt szybko podbić, organizują później swój opór na zasadzie dywersji.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto