Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tusk wyznaje grzechy w Elblągu i pokazuje upolitycznienie samorządów

Władysław Polakowski
Władysław Polakowski
Wiadomości24
Donald Tusk zawitał do Elbląga, gdzie próbuje zapobiec następstwu: dziś Elbląg, jutro Warszawa, pojutrze cała Polska. Premier jest ostatnim z liderów partyjnych, którzy postanowili wesprzeć swoich kandydatów w wyborach prezydenckich w - wydawałoby się - zapomnianym przez polityków mieście.

Symbole są oczywiście istotne, bo przegranie batalii o Elbląg przez PO umożliwi opozycji budowanie kampanii wyborczej w Warszawie pod tezę, że czas Platformy się skończył. Jeszcze wczoraj dziennikarze "Faktów" TVN zwracali uwagę, że absencja premiera w Elblągu będzie wyraźnym sygnałem dla działaczy z dołów partyjnych, że nie mogą liczyć na wsparcie. Jeden z posłów PO, pytany o nieobecność Tuska w Elblągu tłumaczył, że szef rządu pracuje w Warszawie, a nie jeździ po Polsce, robiąc teatr polityczny. Ciekawe co dziś powie ten sam poseł? I jaki ma stosunek do objazdu naszego kraju tuskobusem kilka lat temu?

Mniejsza jednak o tuskosbus. Ważniejszy jest wymiar etyczny! Oto premier rządu w konfesjonale, w którym kapłanem jest opinia publiczna wyznał, że męczy go własne sumienie. "Nie potrafiłem przypilnować ekipy rządzącej" - powiedział Tusk i dodał, że ma wyrzuty sumienia z tego powodu - donosi Wprost.pl. Obietnicą poprawy, która jest warunkiem dobrej spowiedzi jest chyba zapowiedź, że szef PO sprawdzi "(...) co takiego stało się z ludźmi, którzy rządzili Elblągiem. I jakiego typu błędów powinien unikać w przyszłości każdy samorządowiec".

Kasandryczne proroctwo: "wczoraj Rybnik, dziś Elbląg, jutro Warszawa, pojutrze cała Polska" śni się zapewne premierowi po nocach. Elbląg to tylko przyczółek przed bojem o Warszawę. Jeżeli mieszkańcom stolicy uda się odwołać Hannę Gronkiewicz - Waltz, a opozycji obsadzić fotel prezydenta, bardzo prawdopodobne, że będziemy świadkami początku końca rządów PO. Porażka w Warszawie, gdzie poziom życia jest wyższy niż w innych rejonach Polski może być miniaturą wyborów, które odbędą się za 2 lata. Jeżeli oczywiście rząd dotrwa do nich, a prezydent nie skróci na przykład kadencji, co dziś wydaje się fantasmagorią, ale patrząc na wypadkową pomysłów ministra Rostowskiego i poziomu deficytu budżetowego, wcale nie jest nieprawdopodobne.

Premier dziś wyznał jeden z grzechów. Pytanie czy czynienie tego kilka dni przed wyborami w mieście, który jest ważnym przyczółkiem w wojnie politycznej nie jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, tym którego nie da się zmyć? Ta teologiczna metafora pokazuje, że polityk, by wygrać jest w stanie postawić na szali nawet własną duszę. Z kolei zaangażowanie wielkiej polityki w kampanię w Elblągu uwypukla słabość naszego systemu wyborczego i upolitycznienie samorządów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto