Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Twilite: Druga płyta będzie lepsza od debiutanckiej. Wywiad z zespołem

Redakcja
O początkach, inspiracjach i planach na przyszłość rozmawiam z zespołem Twilite, czyli Pawłem Milewskim i Rafałem Bawirszem.

Twilite długo kojarzone było z Irlandią, bo tam właśnie muzycy wyemigrowali i rozpoczęli regularne sesje akustyczne. Potem przyszedł czas na album "Bits & Pieces" i bardzo ciepło przyjętą trasę koncetową. Teraz szykują się na wydanie drugiego albumu studyjnego.

Opowiedzcie o początkach waszej współpracy... Jak to się wszystko
zaczęło?
Paweł: - Właściwie od początku znajomości z Rafałem rozmawialiśmy trochę w żartach o tym, że powinniśmy kiedyś założyć zespół. Bardzo szybko zdaliśmy sobie sprawę, że mamy dość podobne gusty muzyczne i podobną wrażliwość, jednak do realizacji tego "planu" doszło w sposób raczej przypadkowy. Po powrocie z angielskiej emigracji, nagrałem kilka prostych piosenek, bardziej dla siebie, niż z myślą o robieniu z tego czegoś większego. Podzieliłem się nimi z Rafałem, wiedząc, że mogę liczyć na konstruktywną krytykę z jego strony. Jemu te piosenki się spodobały i uznał, że może coś od siebie dodać. Tak też zrobił i to był ten moment, gdy uznaliśmy, że fajnie byłoby zrobić z tego zespół. Przez dłuższy czas działaliśmy w taki korespondencyjny sposób, ja mieszkając w Biskupcu nagrywałem bazy piosenek, Rafał w Krakowie dogrywał swoje partie, aż do decyzji o kolejnej emigracji, tym razem do Irlandii. Tam w końcu mogliśmy na bieżąco obgadywać i ogrywać nowe pomysły na piosenki.

Wszystko nabrało szybszego obrotu w momencie, gdy Bartek Kapsa zaproponował nam nagranie i wydanie płyty w swoim małym wydawnictwie, co zmobilizowało nas mocno do intensywniejszej pracy nad materiałem. Pod tym względem nam się poszczęściło i ciężko powiedzieć gdzie dziś byśmy byli gdyby nie ta konkretna propozycja...

Wyjazd z Polski miał jakiś szczególny wpływ na muzykę, którą stworzyliście?
Paweł: - Wszystko, co się wydarza w naszym życiu, w jakimś stopniu ma wpływ na to, co potem wychodzi z głowy czy spod palców. Można powiedzieć, że wyjazd do Irlandii, tak długa rozłąka z rodziną i przyjaciółmi, miała spory udział w powstawaniu materiału debiutanckiego. Wiadomo, że artystom najłatwiej tworzy się w momentach, gdy jest im niewygodnie, za czymś tęsknią i są w pewnym sensie "przestawieni" z właściwego dla nich na co dzień miejsca. My się do tych twórców zaliczamy.

Czym inspirowaliscie sie przy tworzeniu "Bits & Pieces"?
Paweł: - Inspirują nas głównie wydarzenia z własnego życia bądź też po prostu nastrój, w jakim się w danym momencie znajdujemy. Część tekstów nawiązuje do rzeczywistych wydarzeń, większość jednak jest swoistym 'wentylem' na wyrzucenie siedzących w nas emocji.

A co się kryje pod tą tajemniczą nazwą?
Paweł: - "Bits & Pieces" dlatego, że utwory na płycie nie tworzą jakiejś jednej, konkretnej historii. Są to piosenki powstałe na przestrzeni kilku lat, każda z nich opisuje emocje, które towarzyszyły nam w momencie ich pisania, a dużo się zmieniało w naszych życiach w tamtym okresie, stąd ta "skrawkowość".

Może opowiecie o wrażeniach z pierwszej trasy koncertowej...
Paweł: - Pierwszą trasę wspominamy jak najlepiej. Nie bardzo wiedzieliśmy, czego się spodziewać, przed płytą właściwie nie graliśmy na żywo, oprócz koncertu w "Trójce" i dwóch malutkich koncertach w naszych rodzinnych miasteczkach, właściwie dla znajomych. Już na pierwszym koncercie miło się zaskoczyliśmy. Był to poznański festiwal Rafineria, scena w budynku starej rzeźni, późna pora i dosyć zimno. Może właśnie przez temperaturę panującą na zewnątrz pod sceną zebrał się spory tłum, w każdym bądź razie reagowali bardzo żywiołowo, zauważyliśmy, że część ludzi zna nasze piosenki i tak długo klaskali, że organizatorzy musieli się zgodzić na jedyny tego dnia bis. Rafał schodził ze sceny prawie ze łzami w oczach... Na kolejnych koncertach nie było może aż takiego szaleństwa, ale z przebiegu trasy byliśmy mega zadowoleni.

A jakiej muzyki słuchacie na co dzień? Ulubione zespoły, płyty...
Paweł: - Odpowiem najprościej i jednocześnie najgorzej jak się da: różnej. (śmiech) Ja jestem z tych, którzy na bieżąco śledzą, co się dzieje w świecie muzyki i nie lubią, gdy zbyt dużo dobrej muzyki im umyka. Sporo czasu poświęcam więc na czytanie o muzyce i słuchanie, co nowego. Z ostatnich rzeczy, które mnie jarają, mogę wymienić Wild Nothing, Twin Shadow, How To Dress Well, Baths czy Flying Lotus. Jeśli chodzi o jakieś korzenie muzyczne, to z mojej strony są to Sonic Youth przede wszystkim, My Bloody Valentine, Spiritualized czy Radiohead.

Rafał: - W chwili obecnej (oprócz części tego, co wymienił Paweł) słucham dużo Deerhunter, Light Pollution, Matthew Dear, Windsor for the derby, The Radio Dept, Here We Go Magic, Beach Fossils, The Crayon Fields... i sporo wszelkiego jazzu.
Może jest również ktoś, kogo szczególnie cenicie na polskiej scenie muzycznej?
Paweł: - Ważnymi postaciami w naszym muzycznym życiu są wciąż bracia Kapsa, bez których, jak już wspomniałem, być może nasza debiutancka płyta nigdy by nie powstała. Jestem dużym fanem płyty 'Cigarette Smoke Phantom' Something Like Elvis, tym bardziej było nam miło, że zaprosili nas do współpracy. Cieszy nas też ich niedawna reaktywacja i nawet uda nam się zagrać z nimi kilka koncertów...

Oprócz tego, myślicie o współpracy również z innymi wykonawcami?
Paweł: - Już przy nagrywaniu Epki ściśle współpracowaliśmy z Piotrkiem Maciejewskim, którego solowy Drivealone bardzo do mnie przemawia. Zawsze też ceniłem dokonania Maćka Cieślaka ze Ścianką, swego czasu nie mogłem przestać słuchać Pana Planety. Uważam go też za doskonałego producenta czy realizatora nagrań, więc może kiedyś uda nam się z nim trochę popracować przy rejestracji którejś płyty...

Jakie plany na najbliższą przyszłość? Czego fani mogą spodziewać się
na kolejnym planowanym albumie?
Paweł: - Jesteśmy właśnie w końcowym etapie kompletowania materiału na drugą płytę, mamy nadzieję nagrać ją jeszcze w tym roku i wydać na początku następnego. Myślę, że spodziewać się można kontynuacji drogi, jaką obraliśmy na Epce 'Else' - utwory na pewno będą trochę bardziej rozbudowane aranżacyjnie w stosunku do debiutu. Co do samych kompozycji, na razie trudno jest mi ocenić, mam wrażenie i mam nadzieję jednocześnie, że będzie to lepsza i ciekawsza płyta od debiutu i że będzie słyszalny rozwój, jaki się w nas dokonał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto