Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Tworzę na płótnie swoje opowieści" - rozmowa z Karoliną Rosińską

Judyta Więcławska
Judyta Więcławska
Karolina Rosińska prezentująca swe prace w Radziejowskim Domu Kultury
Karolina Rosińska prezentująca swe prace w Radziejowskim Domu Kultury Judyta Rykowska
W jej domu na próżno szukać pustej ściany - każda wypełniona jest artystyczną twórczością. Karolina to osoba młoda, energiczna i posiadająca własne zdanie. Poprzez swą sztukę pragnie oddziaływać na ludzi.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda ze sztuką?
- Oj dawno. Sądzę, że miałam może z sześć lat, kiedy dorośli zaczęli się mnie pytać kim chcę być w przyszłości. Pamiętam, że odpowiadałam: malarką albo lekarką. Można więc powiedzieć, że już od lat przedszkolnych wiedziałam co chcę robić w życiu. Bycie doktorem wkrótce przestało mnie interesować. A tak już poważniej - to moja przygoda ze sztuką rozpoczęła się gdy byłam jeszcze w gimnazjum. W tym czasie wygrałam ogólnopolski konkurs "Zachowaj trzeźwy umysł". Z pewnością zachęciło mnie to do pójścia w tym, a nie innym kierunku. Po ukończeniu gimnazjum uczęszczałam do Państwowego Liceum Plastycznego im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.

Gdzie uzyskałaś tytuł technik-grafik?
- Tak, ale zanim do tego doszło, współpracowałam przy tworzeniu książki "Legendy polskie" dla dzieci niedowidzących. Do przestawianych w niej opowieści, przygotowywałam bardzo kontrastowe ilustracje. Mało jest książek pisanych brajlem i wzbogaconych przy tym wyrazistymi rysunkami. Cieszę się, że moja praca dyplomowa mogła służyć później dzieciom.

Jakie techniki plastyczne są Ci najbliższe?
- Cóż, zaczynałam od plakatówek, bo dostęp do farb olejnych, ówcześnie w mojej dość małej miejscowości, był raczej utrudniony. Obecnie, jeżeli chodzi o malarstwo to używam oleju na płótnie. W grafice jest to monotypia [technika graficzna płaska, polegająca na wykonywaniu barwnej kompozycji wolno schnącymi farbami olejnymi lub drukarskimi na płycie metalowej lub szklanej i odciskaniu na zwilżonym papierze; pozwala na uzyskanie tylko jednej odbitki], kolografia [technika polegająca na użyciu kolażu jako rodzaju stempla - pierwotną pracę, ewentualnie sprasowaną i pokrytą lakierem, pokrywa się farbą drukarską, a następnie odciska na ostatecznym podłożu] oraz linoryt [technika graficzna druku wypukłego; rysunek wycina się w linoleum nożyczkami, dłutkami itp., a następnie po pokryciu farbą nie wyciętych części wypukłych wykonuje się odbitkę]. Najbardziej jednak lubię grafiki jednej odbitki - każda praca jest wówczas jedyna w swoim rodzaju.

Co jest dla Ciebie natchnieniem?
- Inspiracje czerpię z życia codziennego. Obserwuję ludzi, ale też polegam na własnych odczuciach czy przeżyciach. Bardzo lubię sięgać pierwotnych korzeni. W mych pracach miesza się realizm ze sztuką ludową czy światem fantastycznym, wypełnionym bajkami i legendami. Jednakże najczęstszym motywem powtarzającym się w mojej twórczości są wiatraki - i to te chylące się ku upadkowi, wpisane w kujawski pejzaż. Tworzę na płótnie swoje opowieści; tak jak pisarze piszą bajki, tak ja maluję je na płótnie.

Zajmujesz się również fotografią, co najczęściej jest obiektem Twoich prac?
- Podobnie jak w malarstwie - najbliższa mi architektura kujawska, a więc wiatraki oraz stare chałupy. Nie stronię również od pejzaży. Lubię urządzać różnego rodzaju sesje. Przykładowo, stosukowo niedawno, przebrałam swoją rodzinę w kujawskie stroje ludowe i fotografowałam ją pod wiatrakami. Muszę przyznać, że wzbudzało to spore zainteresowanie otoczenia.

Z Twojej wypowiedzi widać, że rodzina jest zaangażowana w to co robisz. Stanowi dla Ciebie wsparcie?
- Tak, oczywiście - cała rodzina mnie wspiera. Najbardziej chyba jednak mama, która swego czasu marzyła o studiach plastycznych, ale niestety ze względu na takie a nie inne czasy, nie było jej dane ziścić swych pragnień.

Studiujesz Edukację artystyczną na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Można stwierdzić, że wytrwale dążysz do obranego w dzieciństwie celu.
- Nie interesuję się niczym innym. Od samego początku wiedziałam co pragnę robić w przyszłości. Świadomie wybrałam ten a nie inny na przykład typowo malarski kierunek studiów. Nie chcę zatracić swojej indywidualności. Narzucanie konkretnych rozwiązań to nie dla mnie. Pragnę poznawać techniki tworzenia prac i się w nich doskonalić.

Do 23 czerwca w Domu Kultury w Radziejowie można oglądać Twoje prace. Co dalej?
- Nie chciałabym żeby skończyło się tylko na jednej wystawie. Od urodzenia mieszkam w Radziejowie i od dziecka zauważam, że w tym mieście jest bardzo mało miejsc, gdzie można "spotkać się ze sztuką". Pragnę wyjść do ludzi i dać im możliwość właśnie obcowania z twórczością artystyczną.

Tworzysz dla siebie czy dla innych?
- Nie wyobrażam sobie tworzyć tylko dla siebie. Jak każdy artysta chcę oddziaływać na ludzi. Tworzę dla sztuki, ale niestety muszę się również z czegoś utrzymywać. Materiały, z których korzystam trochę kosztują, więc od czasu do czasu sprzedaję swe prace.

Swoją twórczość darzysz sentymentem?
- Tak, z niektórymi pracami bardzo ciężko się rozstaję. Istnieją też takie, z którymi po prostu rozstać się nie mogę, bo są mi z różnych względów bardzo bliskie. Zdarzają się propozycje ich kupna, nawet za niemałe pieniądze, ale ja nie mam serca ich oddać.

Wystawę Karoliny Rosińskiej można oglądać do 23 czerwca w Radziejowskim Domu Kultury

ul. Objezdna 40
88-200 Radziejów
(województwo kujawsko-pomorskie)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto