Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tytułomania na wyżynach władzy

Czesław Brudek
Czesław Brudek
Tytułomania stosowana w życiu publicznym wobec byłych premierów i wicepremierów, marszałków i wicemarszłków, ministrów i wiceministrów, prezesów itp, stała się już denerwująca. Czy nie nadeszła pora, aby z tym skończyć?

W reakcji na nowy pomysł Jarosława Kaczyńskiego, dotyczący prowadzenia kampanii wyborczej w formie dopuszczanej przez prawo akcji informacyjnej, polegającej na rozwieszeniu we wszystkich większych miastach kraju billboardów z jego pięknym wizerunkiem, przez fora internetowe i blogi przelała się fala krytyki. W jednym z artykułów pt. "Billboard premiera K" jego autor podpisujący się nickiem „młodytak”, napisał m.in.: "rozwieszono wyborcze billboardy z wizerunkiem prezesa w tonacji szaro-czarnej. Klimat funeralny. Z napisem ,,Premier Jarosław Kaczyński, a litery w zgaszonej czerwieni. Prezes nazywa siebie premierem, ale jakim? Premierem z Żoliborza? Byłem premierem, będę premierem czy jestem premierem? Informacja żadna, ale za grube pieniądze..."

Ano właśnie. Co to literalnie oznacza dzisiaj hasło: Premier Jarosław Kaczyński? Jeśli do tego osobliwego przypadku dodać wszystkich byłych premierów i wicepremierów, marszałków Sejmu wraz z wicemarszałkami, ministrów wraz z wiceministrami, wobec których stosuje się te maniery tytułomanii rodem z XIX-wiecznej Europy, to tworzy się niezły galimatias pojęciowy i czasem zupełnie niepoważne widowisko.

Tkwimy wciąż, przynajmniej jeśli chodzi o szczyty władzy, w okowach pochodzącej najczęściej z kresów – choć nie tylko stamtąd, tytułomanii. Wystarczy wspomnieć twórczość Gogola. Ile tam radców, komisarzy, naczelników, prezesów itp. funkcji przydających dawnego blasku postaciom szarych już i zwykłych ludzi. Widocznie miło im było grzać się w ciepełku płynącym z pełnienia zaszczytnych pozycji społecznych.

W latach siedemdziesiątych, kiedy współpracowałem z prezesami spółdzielni, a później sam piastowałem takie funkcje, spotykałem się dość często z żartem, kiedy pytano mnie :- Czy pan wie, co to są jaja kobyły? Ponieważ w świecie w którym żyjemy obowiązuje reguła: - Jeśli chcesz poznać kawał, to musisz dać się nabrać, odpowiedziałem, że nie wiem. Wtedy mi powiedziano, że sprawa dotyczyła byłego prezesa, który przy każdej okazji kiedy zabierał głos, z emfazą rozpoczynał od frazy: "Ja, jako były prezes". Ponieważ nie dbał o interpunkcję, to wychodziło tak jak w kawale. Z czasem zarobił na przezwisko, które już mu blasku nie dodawało.

Ja, po odejściu z prezesostwa, spotykałem się co jakiś czas z przypadkami stosowania wobec mnie takich ozdobników, ale zawsze protestowałem na zasadzie nienależnych mi wyróżnień. Uważam, że to brak osobistej skromności leży u podstaw przyzwalania na stosowanie wobec byłych dygnitarzy tych archaicznych form towarzyskich i pora się temu przeciwstawić.

Czy można by uznać i wprowadzić do powszechnego stosowania zasadę, że jedynie prezydent RP ma dożywotnie prawo używać takiego tytułu, a pozostali niestety nie? Mam nieodparte wrażenie, że nie tylko mnie to przeszkadza. Czy mam rację?

Przy okazji postawić sobie i takie pytanie: - Czy skromność, to cecha przywódcy o jakim marzą Polacy?

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto