Po decyzji gdańskiego sądu o upadłości firmy Amber Gold, klienci – w nadziei na odzyskanie swoich pieniędzy - częściowo poczuli ulgę. Częściowo, bo nie wszystkie pieniądze i być być może nie wszyscy, odzyskają. Ale będą też nowe ofiary upadku spółki Marcina P. Chodzi o klientów, którzy zaciągnęli od tej spółki, pieniężne pożyczki. Okazuje się, że mogą mieć znacznie większe kłopoty, niż osoby, które włożyły lokaty w parabanku Marcina P.
W świetle prawa, dłużnicy firmy Amber Gold, muszą jak najszybciej spłacić wszystkie zaciągnięte w tym parabanku, pożyczki. I to niezależnie od wielkości kwoty. Niezależnie też, czy ktoś ma pieniądze, i czy stać go, czy nie, na natychmiastową spłatę.
Jak informuje RMF FM, dłużnicy Amber Gold, w najbliższych dniach otrzymają pismo od syndyka upadłej spółki, i nie będzie to miła wiadomość. Dowiedzą się mianowicie, że muszą natychmiast spłacić wszystkie zaległości związane z pożyczką. I nie w ratach - jak byli umówieni, "ale całościowo". "Ich dług jest wymagalny, już od przedwczoraj, kiedy sąd w Gdańsku ogłosił upadłość Amber Gold" – informuje serwis rmf24.
Część klientów mogła mieć nadzieję, że w związku z upadłością firmy i, gdy jej prezes siedzi za kratami - to ich pożyczka z Amber Gold "pójdzie w niepamięć". Tak się stanie, tym bardziej, że od połowy lipca nie mogli spłacać długu, bowiem firma Marcina P. nie miała nawet konta w banku. Niestety - tak nie będzie. Nie pozwala na to obowiązujące prawo. Teraz każdy klient (dłużnik) parabanku, dostanie list z nowym numerem konta i "wezwaniem do natychmiastowej zapłaty" pożyczki.
Będzie to duży, a nierzadko bolesny problem, gdyż pożyczki w gdańskiej Amber Gold brały głównie osoby biedniejsze, które z powodu niskich dochodów i wcześniejszych długów, nie mogły dostać pieniędzy w normalnym banku. Tacy klienci – co jest nietrudne do przewidzenia - mogą teraz wpaść w spiralę zadłużenia, a w razie braku pieniędzy - spodziewać się "wizyty" komornika.
Sądowy syndyk przekonuje, według portalu rmf24.pl, że nie może odpuścić, ani darować pożyczkobiorcom Amber Gold, bo "musi natychmiast zebrać pieniądze" dla klientów, którzy założyli w tej firmie lokaty. Ci klienci są – jak widać - ważniejsi dla ustawodawcy niż pożyczkobiorcy.
Marcin P., poprzez swoją firmę Amber Gold, oferował ludziom dwa rodzaje pożyczki, o nazwach brzmiących dziś jak ponury żart: "Na co chcesz" oraz "Nowe Życie". Obie były bardzo wysoko oprocentowane. Klienci będący w złej sytuacji finansowej, mogli w Amber Gold bez zaświadczenia o dochodach, dostać nawet aż 10 tysięcy złotych.
Najgorsze jednak z najgorszego, w całej sprawie jest to, że parabank Marcina P. Amber Gold, oferował również kredyty tzw. konsolidacyjne, których istotą jest to, że klienci mogli dostać w parabanku, "jeden wielki kredyt na spłatę wszystkich pozostałych". Osoby, które w to weszły, mogą teraz wpaść w bardzo poważne problemy.
Syndyk sądowy firmy Amber Gold nie chce ujawnić, ile osób miało pożyczki w spółce Marcina P., ani też jaka była kwota wszystkich pożyczek. Będzie to ujawnione dopiero za pięć dni, gdy gdański sąd ogłosi szczegółową sentencję decyzji o upadłości spółki. Wiadomo natomiast, że suma lokat, do której zgłosiło swoje roszczenia około 7 tys. osób, wynosi ponad 667 mln złotych.
Stanisław Cybruch
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
