Pomysłodawcy katalońskiego festiwalu świetnie wybrali sobie miejsce, dzięki któremu impreza ma szansę wyróżnić się spośród dziesiątków innych, od Glastonbury po Roskilde, które mają już wieloletnią tradycję i bardzo mocną pozycję. W Europie, gdzie w każdym niemalże kraju jest teraz przynajmniej jeden wielkoformatowy festiwal, zgromadzenie wielkiej publiczności jest kwestią nie tylko silnego line-upu, ale i topograficznej atrakcyjności. Barcelona niewątpliwie ma szanse w tej kategorii - pogoda przebije z pewnością angielskie deszcze, a panorama wielkiej wody za scenami doda wakacyjnego klimatu Ibizy. A w tym wszystkim zanurzona muzyka.
Jest kilka zespołów, których nazwy zainteresowanych elektryzują, a nowicjuszom mogą zgotować godziny, dnie i tygodnie radosnego odkrywania nowych muzycznych terytoriów. Chociażby pierwszego dnia właściwej części festiwalu wystąpią grupy, które elektryzują publiczność od lat i wyznaczają nowe kierunki i stają się kuźnią wielkich talentów - z szeregów Broken Social Scene (które na Primaverze wystąpi 27 maja) wywodzą się Feist i Kevin Drew, a to tylko namiastka ogromnej liczby zaangażowanych w ich twórczość muzyków.
Z kolei wyczekiwany od lat Pavement będzie jak estetyczna podróż w czasie, do korzeni wymłóconego już dzisiaj terminu indie-rocka. Jeśli grać alternatywnie, to tak jak oni - dowcipnie i z pomysłem. Jakkolwiek mętnie i ogólnie to brzmi - ich po prostu trzeba sprawdzić.
Pojawią się tam też klasycy z The Fall - zimnofalowa tuza do nadrobienia i sprawdzenia na żywo, bez uprzedzeń oczywiście, że to stare nudne i odgrzane. Do niezmordowanych i niezbyt szeroko znanych (z niewiadomych powodów) klasyków zaliczyć też można Superchunk - zespół z ponad 20-letnim stażem, którego dźwięki wpłynęły na brzmienie wielu współczesnych zespolików. Ci, którzy śledzą rozwój i wydarzenia warte uwagi - mogą wybrać się na Fuck Buttons (o których niedawno pisałam). Unikalne, nieopisywalne wrażenia gwarantowane.
Nieprawdopodobnie będzie też na Izraelczykach Monotonix - jeśli nie mieliście szansy, warto to przeżyć na własnej skórze pewnego dnia. W tropikalnej niemalże Barcelonie demony długowłosych panów będą się mogły rozwinąć ponad oczekiwania. A z ostatnich debiutów - których jakość można podważać i która to jakość zweryfikuje dopiero koncert - The XX i The Big Pink. Dwa wielkie zamieszania na scenie w ubiegłym roku, dziesiątki pochlebnych opinii i zdeklarowanych fanów, które zmuszają resztę przynajmniej do wyrobienia sobie na ich temat opinii. A dla zmęczonych indie Barcelona przygotowała na przykład Tortoise.
Pełna lista zespołów na stronie Primavery. Festiwal startuje już 27 maja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?