Usługa Apple Pay zadebiutuje 20 października. To początek końca kart płatniczych?

Wiceszef MasterCard: Apple Pay i karty płatnicze będą współegzystować z korzyścią dla wszystkich / Bloomberg/x-news

"Rynek kart kredytowych ma się świetnie. Spodziewamy się, że ludzie jeszcze bardzo długo będą używali kart. Ale dostrzegamy ogromną innowacyjność w przenoszeniu procesu poszczególnych autoryzacji z plastikowej karty na urządzenie mobilne Apple" - twierdzi James Anderson, wiceszef MasterCard, pytany czy usługa Apple Pay oznacza koniec kart płatniczych.

Usługa Apple Pay zadebiutuje 20 października. Na początku w Stanach Zjednoczonych. Amerykański koncern reklamuje ją prostym sloganem "Twój portfel. Bez portfela". Dzięki niej zapłacimy za nasze zakupy iPhone'm lub iPadem, a po wejściu na rynek także zegarkiem Watch.

Czytaj także: FBI oskarża Google i Apple o ułatwianie życia przestępcom. Wszystko przez szyfrowanie danych w smartfonach

Czym różni się Apple Pay od konkurencyjnych rozwiązań takich jak np. Google Wallet? Przede wszystkim poziomem zabezpieczeń. Kalifornijska firma twierdzi, że nie będzie przechowywać danych o kartach kredytowych na swoich serwerach, oferuje też autoryzację biometryczną za pomocą skanera linii papilarnych TouchID. W przeciwieństwie do innych systemów, Apple okroił dla bezpieczeństwa użytkowników możliwości technologii NFC. Płatności zbliżeniowe to jedyne jej zastosowanie w produktach koncernu.

Przedstawiciel MasterCard oczekuje, że usługa Apple Pay będzie koegzystować z kartami, a nie eliminować je. Z kolei Marc Andreessen, współtwórca przeglądarki Netscape Navigator studzi emocje. Jego zdaniem usługa Apple jest innowacyjna, ale w sposób zgodny z dotychczasowymi rozwiązaniami. "Zaskakujące jest raczej to, jak niewiele rzeczy zmienił Apple Pay, bo nadal musisz mieć chociażby kartę kredytową" - twierdzi.