Wydarzenie dnia: Zwycięstwo Bjoergen, srebro Kowalczyk, heroiczna walka Majdić!
Olimpijski sprint od początku przyniósł wiele emocji. Wydawało się, że z walki o medal wyłączyła się główna faworytka - Petra Majdić. Słowenka wypadła z trasy i strasznie się poobijała. Wykazała się jednak wielką ambicją i udało jej się zdobyć brązowy medal. Od początku najlepiej prezentowała się Marit Bjoergen. Norweżka wygrała kwalifikację i z łatwością pokonywała rywalki w kolejnych biegach z dużą przewagą. Problemy dopiero pojawiły się w finale, kiedy długo prowadziła Justyna Kowalczyk...
Nasza reprezentantka jednak nie była w stanie pokonać Bjoergen. Drugie miejsce i tak jest najlepszym wynikiem Justyny w historii jej startów na Igrzyskach. Norweżka zwyciężając w sprincie zdobyła swój drugi medal w Vancouver. 29-latka wcześniej zajęła 3. miejsce w biegu na 10 km stylem dowolnym.
Niespodzianka dnia: Łotwa ze srebrem w saneczkarskich dwójkach
Andris Sics i Juris Sics przed zawodami olimpijskimi stawali na podium dwa razy. Nikt na nich nie stawiał, bo na starcie pojawiło się wiele par, które osiągnęły zdecydowanie więcej. Tymczasem łotewscy kibice przecierali oczy ze zdumienia, kiedy widzieli swoich pupili w akcji. Nie groźni im byli mistrzowie olimpijscy z Salt Lake City - Patrick Leitner i Alexander Resch (3.miejsce). Przegrali jedynie z Austriakami - braćmi Linger, którzy tym samym obronili tytuł z Turynu.
Rozczarowanie dnia: Norwegia z jednym medalem w sprincie
Norwescy biegacze oczekiwali, że w sprincie zdobędą złoty medal. Wszystko szło bardzo dobrze aż do finału. W nim trójka "Wikingów" trafiła na świetnie dysponowanych Rosjan, którzy popisali się dubletem. Nikita Kriukov i Alexander Panżyński byli bezkonkurencyjni i stoczyli pasjonującą walkę o złoty medal. Wygrał ten pierwszy, ale na pewno ten drugi również jest zadowolony ze swojego osiągnięcia. Na otarcie łez brąz zdobył Peter Northug, który liczył na więcej. Pozostała dwójka Norwegów ukończyła zmagania poza podium.
Z innych aren: Świetna Vonn najlepsza w zjeździe, 3 złota dla USA i jedno dla Chin
Lindsay Vonn kilka dni przed rozpoczęciem Igrzysk odniosła kontuzję. Wydawało się, że nie zdąży się wyleczyć i straci najważniejszy start w sezonie. Piękna Amerykanka jednak nie poddała się i wróciła na stok w fantastycznym stylu. Wygrała zjazd z ponad półsekundową przewagą nad swoją rodaczką, mistrzynią olimpijską w slalomie gigancie z Turynu, Julią Mancuso. 3. miejsce zajęła Elisabeth Goergl. Austriaczka straciła do zwyciężczyni aż 1,46 sekundy.
Amerykański panczenista Shani Davis obronił tytuł z Pekinu i okazała się najlepszy w biegu na 1000 metrów. 27-latek był klasą dla siebie i z wielką pewnością pokonał rywali. Srebro przypadło Tae-Bum Mo z Korei Płd, dla którego to już drugi medal w Vancouver. Podium uzupełnił kolega Davisa z reprezentacji - Chad Hedrick. Polacy spisali się poniżej oczekiwań. Konrad Niedźwiedzki był 27., a Maciej Ustynowicz 32.
3-krotna medalista IO w Turynie Meng Wang okazała się najlepsza w wyścigu na 500 metrów w short tracku. Tym samym obroniła tytuł wywalczony przed czteroma laty. Pozostałe medale zdobyły młode zawodniczki. Srebro przypadło 20-letniej Marianne St-Gelais, a brąz 19-latce Ariannie Fontanie. Na 29. pozycji została sklasyfikowana Polka - Patrycja Maliszewska.
Ostatnim finałem dnia były zmagania mężczyzn w halfpipe'ie. Zwycięzcą został Shaun White ze Stanów Zjednoczonych. Srebrny medal zdobył reprezentant Finlandii, który 15 lutego skończył 22 lata - Peetu Piiroinen. Podium uzupełnił również 22-latek - Scott Lago. W zawodach wystąpił jeden Polak. Michał Ligocki spisał się jednak fatalnie i zmagania ukończył na 38. miejscu.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?