Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Coffeeheaven nie poczekasz na znajomych?

Grzegorz Gołębiowski
Grzegorz Gołębiowski
Mark Prince/domena publiczna
Wydawać by się mogło, że w obecnej tzw. wolnorynkowej rzeczywistości w sferze obsługi klienta nie powinno nic szwankować. Tymczasem zdarzenia na tym polu mogą przejść najśmielsze wręcz oczekiwania.

Skandal, to jedyne właściwe słowo, jakie przychodzi mi do głowy. Rzecz dzieje się w kawiarni Coffeeheaven na terenie Centrum Handlowego ''Plaza'' w Lublinie. 4 stycznia umówiłem się tam ze znajomą, celem udzielenia jej pomocy w napisaniu odpowiedzi na pozew w sprawie cywilnej. Około godz. 16.40 przyszedłem do wspomnianej kawiarni, zająłem miejsce przy wolnym stoliku, zacząłem czytać wyłożoną tam ''Gazetę Prawną''. Ciekawą lekturę przerwał mi pracownik kawiarni o imieniu Marcin. Powiedział mi, że nie mogę tu przebywać, ponieważ nic nie kupiłem. Odrzekłem, że czekam na znajomą, z którą jestem tu umówiony w urzędowej sprawie. Ten odparł, że czekać będę mógł jedynie wtedy, gdy zamówię przynajmniej kawę. Tłumaczyłem mu, że ponieważ koszty zamówienia ponosi inna osoba, muszę czekać na jej przybycie. Marcin usiłował jednak wymusić na mnie zamówienie owej kawy, mówiąc, że zapłaci za nią moja koleżanka po swoim przybyciu. Zripostowałem, że nie mogę rozporządzać czyimiś pieniędzmi, a decyzję o złożeniu zamówienia może podjąć jedynie osoba, na którą czekam. Ten stwierdził, że jestem niedorzeczny i groził mi usunięciem z lokalu przy pomocy pracowników ochrony.

Od przybyłych ok. godz. 17.05 ochroniarzy dowiedziałem się, że opisany Marcin podawał się za właściciela lokalu oraz że pomówił mnie o rzekome zakłócanie porządku. Chwilę potem przybyła długo oczekiwana przeze mnie koleżanka. Marcin nadal usiłował wymusić na nas zamówienie dwóch kaw. My jednak zrezygnowaliśmy z usług tego przybytku, w którym tak podle nas potraktowano, przenosząc się piętro wyżej, gdyż zakładów gastronomicznych, w których można miło spędzić czas, w centrach handlowych na szczęście nie brakuje.

Wystosowałem do kierownictwa sieci pismo z zapytaniem, czy rzeczywiście w podległych im lokalach istnieje oficjalny zakaz oczekiwania przy stoliku na osobę, z którą klient się umówił. Poprosiłem o podanie podstawy prawnej, w wyniku której
pracownik może zmusić konsumenta do złożenia zamówienia.

W całym zdarzeniu wysoce zastanawiający jest prymitywizm niektórych pracowników sektora usługowego, ich dążenie do wykonania obrotów za wszelką cenę - nawet wymuszeń, gróźb czy szantażu. Jak skutecznie walczyć z takimi praktykami? Wszystko to warto poddać głębokiej refleksji.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto