Grudzień jest miesiącem, w którym niełatwo jest napotkać w stanie dzikim bociana białego. Powątpiewam, czy kiedykolwiek w Polsce się to komuś udało.
W leśnictwie Tępcz (nadleśnictwo Strzebielino, woj. pomorskie), podczas wycinania świerków z przeznaczeniem na świąteczne choinki, jeden z pracowników leśnych dostrzegł pomiędzy świerkami bociana.
Podczas rozmowy leśniczy Szymon Kopeć powiedział, że bociek spacerował sobie pomiędzy drzewami. Nie sprawiał wrażenia chorego, nie widać było ran. Był jednak na tyle słaby, że nie mógł odlecieć.
Po schwytaniu ptaka odwieziono go do Pomorskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Ptaków i Drobnych Ssaków "Ostoja" w Pomieczynie.
Postanowiłem się zatem dowiedzieć, jak się czuje grudniowy bociek. Telefon odebrała Aleksandra Mach i po krótkiej rozmowie poinformowała, że bociek niestety padł jeszcze tego samego dnia.
Nie chciał pobierać pokarmu, podano mu więc w niewielkiej ilości (by nie wywołać szoku) podroby prosto do dzioba.
Pani Ola podejrzewa, że wycieńczenie było zbyt duże i gdyby bociek został odnaleziony kilka dni wcześniej, byłaby szansa na przeżycie.
Nie można też wykluczyć, że bocian w zetknięciu z ludźmi przeżył silny stres, który w połączeniu z wycieńczeniem organizmu mógł wpłynąć na śmierć bociana.
Tylko w lesie mógł bocian o tej porze roku mógł znaleźć jeszcze jakiekolwiek pożywienie, stąd też został znaleziony tak późno. Niestety okazało się, że zbyt późno.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?