Z informacji do których dotarł niemiecki dziennik
Der Spiegel wynika, że nawet 10 tys. rakiet typu ziemia-powietrze mogło zniknąć ze składów broni libijskiej armii. Pociski zostały przejęte przez tamtejszych rebeliantów niedługo po zdobyciu stolicy Libii - Trypolisu.
Zaniepokojenie sprawą wyraził m.in. szef Komitetu Wojskowego NATO, admirał Giampaolo di Paola. Podczas poufnego briefingu, odbytego w zeszłym tygodniu z przedstawicielami niemieckiego Bundestagu, ostrzegł on o możliwości użycia zaginionej broni przez terrorystów, którzy mieliby się nią posłużyć do przeprowadzenia ataków na samoloty pasażerskie.
Czytaj też: Muammar Kaddafi ucieknie na Białoruś?
Przedstawiciel libijskiej Narodowej Rady Tymczasowej, Mohammed Adia powiedział, że w arsenałach pułkownika Kaddafiego znajdowało się m.in. ok. 20 tys. pocisków przeciwlotniczych SA-7, produkcji radzieckiej i bułgarskiej, w Polsce znanych jako "strzały". Duża część z nich znikła bez śladu. Pociski te są stosunkowo łatwe w obsłudze i można nimi atakować cele oddalone nawet o 3,5 km.
Zdaniem natowskich ekspertów, pociski takie mogą zostać wystrzelone bez większych problemów nawet przez nieprzeszkolone do tego osoby, dlatego ich zniknięcie stanowi poważne zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Już w listopadzie 2002 roku terroryści próbowali za pomocą rakiety SA-7 zestrzelić izraelski samolot pasażerski, startujący z lotniska w stolicy Kenii, Mombasie. Tylko przypadek sprawił, że pocisk nie trafił wówczas do celu.
Czytaj też: Kaddafi wypowiedział wojnę Włochom
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?