Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W poszukiwaniu straconego grosza

Anna Olko
Anna Olko
Kasa się zawsze da zorganizować. Takie motto nie tylko przyświecało Judycie z "Nigdy w życiu". Mam wrażenie, ze włodarzom, nie tylko z Europy, przyświeca również. Rzad amerykański właśnie przystąpił do poszukiwania utraconego grosza.

Kompletny ze mnie ekonomiczny laik. Ona, ta kasa się znaczy, da się zawsze zorganizować.
Nie będę poszukiwała grosza niczym M. Proust straconego czasu w dziesiątkach tomów.
Specjaliści ekonomiści, analitycy, stratedzy, doradcy, finansiści piszą ich setki. I co? I nic. Kryzysowo.

To już nie rozdmuchany balon kredytowy. To nawet nie strzępy po tym balonie. To sytuacja patowa. Płacić trzeba. Kasa pusta. Skąd to znamy? Od wieków ta sama historia. Pusty skarbiec spędzał sen z powiek już starożytnym.

Nie tylko europejskie finanse trzęsą się w posadach. Nie lepiej jest i w USA. Trwa batalia między przedstawicielami dwóch największych partii o podniesienie limitu publicznego zadłużenia.
Demokraci i prezydent o to wnoszą. Republikanie staja okoniem (albo inną rybą). Muszą osiągnąć porozumienie. W przeciwnym wypadku już na początku sierpnia rzad federalny straci płynność finansową.

Na początku rzad amerykański straszy tych wszystkich, którym są przynależne wypłaty świadczeń emerytalnych z Social Security. To taki amerykański ZUS. Procent od wypłat do jednego wora, a potem po latach procencik od niby zaoszczędzonych pieniędzy. Każdy rząd wie, co zrobić z pieniędzmi podatników. Też mi to dziwnie brzmi znajomo…

Nie chodzi jednak tylko o świadczenia emerytalne. Braknie także pieniędzy dla weteranów i zasiłki dla inwalidów. Jeżeli Waszyngton stanie na skraju bankructwa to doprowadzi to nie tylko do zaprzestania wypłaty świadczeń, przełoży się to tez na wzrost stop procentowych i w efekcie osłabienie dolara. Ciekawa perspektywa.

Negocjacje miedzy liderami obu partii nie prowadza do konstruktywnych pociągnięć.
Brakuje pomysłów na oszczędności. Bagatela, jak zatkać 600 miliardowa dziurę.
Cala zabawa polega na tym, by podnieść pułap długu publicznego, który już w tej chwili sięga 14,3 biliona dolców. I uzyskać oszczędności rzędu 4 bilionów dolarów, tym samym zmniejszyć publiczne zadłużenie, w ciągu najbliższych 10 – 12 lat.

Prezydent nie chce słyszeć o żadnych krótkoterminowych projektach, w obawie, ze to tylko wyzwoli kolejne kryzysowe tąpnięcia. I w efekcie pociągnie za sobą trudne do przewidzenia, z pewnością bardzo negatywne, konsekwencje dla gospodarki amerykańskiej. Te zaś odbiłoby się czkawka na rynkach finansowych na całym świecie.

Problem w tym, żeby dwoje chciało na raz.

Republikanie nie dają wiary w takie katastroficzne spekulacje. I nie chcą się zgodzić na podniesienie limitu zadłużenia bez radykalnych ciec w wydatkach. Boli ich zwłaszcza opieka socjalna. Postulują za redukcja deficytu o 2 bln dolarów kosztem ograniczenia wydatków na świadczenia socjalne, ale bez podnoszenia podatków. Podwyżka podatków nie jest opcja w rozmowach.

Demokraci natomiast nie chcą żadnych ciec bez podniesienia podatków, zwłaszcza tym o wysokich dochodach. Chodzi o zniesienie ulg podatkowych dla tych zarabiających powyżej 250 tysięcy dolarów rocznie. Choć weszłyby one dopiero w 2013 roku de facto bezpośrednio bija
Republikanów.

Jest to troszkę populistyczna zagrywka. Oni maja, niech dają...
Republikanie obwiniają Prezydenta Obamę o socjalistyczne zapędy i grozą , ze po podwyższeniu podatków przestana pracować, gdyż wysokie koszty pracy podetną skrzydła biznesu.
Zapominają, ze owe ulgi były prezentem Prezydenta Busha, by uzyskać zgodę na kolejną
wojnę. W czasie, kiedy większość w Kongresie stanowili Republikanie.

Niektórzy obawiają się, ze Kongres zacznie działać, kiedy rynki finansowe ogarnie chaos.

A było się śmiać z Grecji, Irlandii czy Włoch?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto