Czyżby za ostro powiedziane? Możecie sprawdzić sami. Proszę, wyjdźcie na ulicę 14 lutego i zobaczycie jak wszechobecne jest epatowanie uczuciami. Ludzie obnoszą się ze swą miłością, chcą pokazać, że są szczęśliwi i jak to cudownie kochać drugą osobę. A ja mam tego dość!
Miłość powinno okazywać się codziennie, nie tylko w ten jeden, szczególny dzień. Zastanówmy się, czy do okazywania miłości potrzebny jest na konkretny dzień? Nie można, bez powodu, drugiej osobie podarować jakiegoś upominku?
Sam zwyczaj walentynek nie jest zły, a nawet rzekłbym - piękny. Już cała ta otoczka w koło mnie dobija, a tak być nie powinno, bo przecież to święto miłości. Co tym razem ujrzę 14 lutego? To co zwykle, czyli restauracje pełne ludzi, zatłoczone kina, a w najpopularniejszych parkach i na deptakach ruch niczym na sopockim molo w upalny, letni dzień. Wszędzie Ona i On... razem... trzymający się za ręce i całujący się na każdym kroku. A co będzie z nimi jutro? Czy nadal będą tacy szczęśliwi, zakochani i swoimi maślanymi oczkami będą spoglądać z miłością na swoją drugą połowę? Chciałbym, żeby tak było...
Dość tego marudzenia na ludzi i jednodniową miłość, bo pod tym względem mogę się mylić, ale nie pomylę się jak powiem, że walentynki stały się świętem komercyjnym. Kiedyś wystarczyły dwa słowa bądź zwykła kartka z miłosnym wyznaniem - nie pamiętamy już tych czasów, niestety - i wszystko było w jak najlepszym porządku.
A co mamy dzisiaj? Kwiaciarnie w ten dzień przeżywają prawdziwe oblężenie - biją rekordy, interes
kręci się, a sprzedaż porównać można do popytu na znicze w dzień Wszystkich Świętych. Wydawanie miłosnych składanek przez tuzów muzyki i kina pełne romantycznych komedii - kolejny krok w stronę komercji. pełno kartek sprowadzanych z zagranicy, Kupowanie jakiś zupełnie nie potrzebnych prezentów, poduszek i tym podobnych rzeczy z serduszkami. Można kupić nawet majtki z trąbą słownia, ale po co to wszytko? Czy nie może być tak jak kiedyś?
Chyba nie może - bo nie można przecież wyjść na ignoranta, nie można nie lubić walentynek, to święto jest takie cudowne i wiele osób czeka tylko na ten dzień. Bo tylko wtedy wyznanie drugiej osobie, jak bardzo jest dla nas ważna i ją kochamy, będzie miało sens...
Zresztą zima nie jest najlepszym czasem na miłość i w ogóle się z nią nie kojarzy. Lato to czas, który kojarzy się z gorącem i miłością... Dlatego nasi przodkowie świętowali w Noc Kupały. Czy to nie lepszy czas na mówienie "kocham" i miłosne upominki, a przy tym nie jest tak komercyjnie. Najważniejsze jednak jest, że to "nasze", rodzime (obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, germańskie i celtyckie) święto zakochanych. Tylko czy to święto ma szansę konkurować ze zdominowanymi przez kulturę komercyjną walentynkami? Nie sądzę...
„Prawdziwa miłość to nie popęd ciała, tylko poryw duszy” i wszystkim życzę, aby odnaleźli taką miłość, a walentynkową komercję omijali z daleka.
Burze nad całą Polską
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?