Walka Gołota vs Saleta czyli benefis mistrzów

Upadek na deski, porozbijana twarz i stałe zagrożenie ze strony rywala. Bezradność. Kolejne powalenie prostą kombinacją ciosów. Piąta runda. Uderzenia pozostające bez odpowiedzi, a w konsekwencji przerwany pojedynek. Tak krótko można streścić ostatnią walkę bokserską Andrzeja Gołoty, w której ponad trzy lata temu dostał tęgie lanie od Tomasza Adamka. "Góralowi" jak widać nie udało się wybić boksu z głowy Gołoty, gdyż Andrew powraca. Już w sobotę zmierzy się z kolejną legendą boksu, Przemysławem Saletą. Czy ten pojedynek jest jednak potrzebny?

Zobacz także: Z kim będzie walczył Adamek? Moja propozycja: pojedynek z Wachem

Razem Gołota i Saleta mają 90 lat. Obaj dawno nie walczyli. Czasy, w których Andrzej Gołota walczył o pasy mistrzowskie, dawno odeszły w niepamięć. Saleta, nie licząc walk MMA, w ringu nie gościł od siedmiu lat, a czas robi swoje. Wielu fanów boksu widzi ich raczej na sportowej emeryturze, a nie w ringu. Saleta od dawna marzył, aby skrzyżować rękawice z Gołotą. Tak też się stanie mimo tego, że pojedynek pozbawiony jest sportowego wymiaru. Hitem mógłby być, ale klika lat temu. Nie ulega natomiast wątpliwości, że jednemu i drugiemu zależy na zwycięstwie w tej konfrontacji.

Jak więc należy traktować to starcie? Raczej jako benefis bokserów, którzy bez wątpienia wiele zrobili dla polskiego boksu. Na pewno nie będzie to kolejna walka stulecia ostatnich lat, ale miejmy nadzieję, miły pożegnalny gest i ukłon w stronę wiernych kibiców. Chociaż tutaj też nie możemy być niczego pewni. Gołota zapowiedział, że jeżeli jego lewa ręka będzie funkcjonować dobrze i wygra pojedynek z Saletą, to będzie chciał zostać w ringu. Czy zatem zobaczymy jak Andrew walczy o mistrzostwo świata? Z całym szacunkiem dla niego i jego dokonań, mam nadzieję, że nie.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+