O tym, jak remont ulicy Nowodworskiej ciągnął się 10 lat (wliczając pierwsze plany modernizacji) pisałam w poprzednim artykule.
Ciągle jakieś przeszkody stawały na drodze. Z biegiem lat nawierzchnia ulicy Nowodworskiej nadawała się tylko do uprawiania sportów motorowych. Niektórzy mieszkańcy mówili, że powinna się nazywać Błotna. Bo wówczas sugerowałaby właściwy jej stan.
W końcu w marcu bieżącego roku rozpoczęto modernizację. Zakończenie przewidziano na czerwiec. Jednak ekipa remontowa się sprężyła i w weekend majowy można już było podziwiać nową nawierzchnię ulicy oraz nowo ułożone chodniki, których do tej pory brakowało.
Co prawda, można mieć zastrzeżenia do tych ostatnich, bo słupy i latarnie znajdujące się pośrodku utrudniają przejście. Owszem, można iść gęsiego lub slalomem. Gorzej mają jednak rowerzyści, którzy przez te przeszkody się nie przecisną. Zostaje jazda ulicą. O ile dla dorosłych nie stanowi to problemu, to dla dzieci może być niebezpieczne. Bowiem ruch jest tu jak na Marszałkowskiej.
Pomijając te utrudnienia, mieszkańcy Tarchomina cieszą się z zakończenia remontu i wyglądu nowej nawierzchni. Zwłaszcza ci zmotoryzowani. Wreszcie mogą poczuć, że mieszkają w Warszawie.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?