Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa. "Metro nas truje!" - mieszkańcy Kabat u prezydenta

glinska.kamila@gmail.com
[email protected]
Mieszkańcy Kabat przed siedzibą Metra
Mieszkańcy Kabat przed siedzibą Metra Kamila Glińska
Jak zapowiadali, tak zrobili. Protest mieszkańców Kabat został złożony w siedzibie metra oraz u wiceprezydenta Warszawy, a więc sprawa cuchnących oparów z metra wciąż jest aktualna.

- Mamy dwa główne postulaty - zapowiada Michał Probulski, jeden z głównych inicjatorów protestu. - Po pierwsze, chcemy dalszej rozbudowy metra, ale w innej technologii. Takiej, która nie byłaby agresywna dla Lasu Kabackiego i dla całego osiedla, a więc lokatorów okolicznych budynków, dzieci uczęszczających do tutejszych szkół i przedszkoli. Po drugie, domagamy się wstrzymania prac budowlanych do czasu przeprowadzenia prawdziwej kontroli - tłumaczy.

Protest w tej sprawie został złożony w siedzibie metra w środę rano. Nikt jednak nie chciał rozmawiać z mieszkańcami, bo jak przekonują przedstawiciele spółki, nikt ich o akcji nie poinformował. – My informowaliśmy, że będziemy składać taki wniosek – twierdzą z kolei mieszkańcy.

Natępnie protestujący udali się (metrem!) do ratusza, gdzie przyjął ich wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz, który zajmuje się kwestiami z zakresu drogownictwa, komunikacji, infrastruktury, ochrony zdrowia, inwestycji itp.

- Nie należy się zbytnio "nakręcać". Sprawą trzeba się po prostu zająć - mówi Wojciechowicz. - Sprawdzimy niepokojące sygnały. Nie wykluczam, że sam udam się na miejsce, żeby poczuć to "coś". Właściwie nie ma inwestycji, której nie towarzyszyłyby protesty - tłumaczy.

Mieszkańcy Kabat wyszli od prezydenta z mieszanymi uczuciami. - Interesują nas decyzje, a nie obietnice - mówią. Zaznaczają przy tym, że to pierwszy i jedyny dialog, jaki ktokolwiek z nimi podjął.

Trujące (?) podkłady

Głównym sprawcą całego zamieszania jest fetor roznoszący się codziennie nad całymi Kabatami, pochodzący z podkładów drewnianych nasycanych olejem kreozotowym, używanych przy rozbudowie stacji techniczno-postojowej.

- Nie możemy tego wytrzymać! Dookoła są szkoły i przedszkola, do których chodzą nasze dzieci. Jeżeli taki stan rzeczy się utrzyma, będę robiła wszystko, aby moja córka poszła do innej szkoły - skarży się pani Agata Liwska-Gołoś.

Mieszkańcy zarzucają kierownikom budowy i zarządcom Metra, że używane są substancje nie tylko śmierdzące, ale i szkodliwe dla zdrowia oraz nie dopuszczone do użytku. Powołują się na Dyrektywę Komisji Europejskiej z 2001 roku, która faktycznie zawiera informację o tym, że kreozol nie może być stosowany w obróbce drewna, a drewno takie nie może być wprowadzone na rynek, jednak punkt 2. załącznika do dyrektywy dopuszcza ograniczone stosowanie drewna impregnowanego kreozotem w instalacjach przemysłowych lub profesjonalnej obróbce, np. na kolejach, w transmisji energii elektrycznej i w telekomunikacji, do ogrodzeń itp.

- "Metro" to nie kolej! Dyrektywa unijna nie dopuszcza stosowania w metrze podkładów nasyconych kreozotem! - oburza się pan Olejniczak, jeden z miszkańców Kabat.

- Olej jest dopuszczony przez polskie normy. Poza tym nie ma go aż tak dużo, bo zaledwie 50 gramów na tonę impregnatu - odpiera zarzuty Krzysztof Niedzielski, kierownik kontraktu z ramienia firmy PRG Metro.
Sprawą zainteresował się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który jeszcze w lipcu zalecił przeprowadzenie kontroli. Jak czytamy na stronie internetowej Inspektoratu, "dotychczas inspektorzy nie stwierdzili uchybień formalnych, upoważniających Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska do wydania decyzji o wstrzymaniu prowadzonej działalności ze względu na zagrożenie zdrowia i życia ludzi lub środowiska w znacznych rozmiarach".

- Mierniki zostały ustawione na ulicy Wokalnej, a to jest 4,5 km od miejsca, skąd fetor się wydostaje. Roznosi się on w promieniu 1 km. - żalą się mieszkańcy. - To tak, jakby sprawdzać, czy bierne palenie wywołuje raka, nie u palacza, ale dwa bloki dalej - mówi Michał Probulski. Twierdzi także, że badania nie obejmowały najbardziej toksycznej substancji wchodzącej w skład oleju kreozotowego - benzopirenu.

Czy ustąpią?

Kontrole i testy mają być przeprowadzane nadal, mieszkańcy chcą także sporządzić dane statystyczne dotyczące częstotliwości zapadania na choroby układu oddechowego, czy występowania alergii przed i po rozpoczęciu prac budowlanych.

Czy jest możliwość, aby mieszkańcy ustapili? - To jest wyjątkowo uciążliwe. Odór jest przeraźliwy. Sprowadzając się tu nie przypuszczaliśmy, że będziemy musieli przebywać w 30-sto stopniowym upale w zamkniętych pomieszczeniach - mówią.

- Jeżeli ze strony władz nic się nie będzie działo w naszej sprawie, we wrześniu weźmiemy nasze dzieci ze szkoły i wyjdziemy przed metro. Nasze błagania nie mogą zostać niezauważone - zapowiada Artur Blaszkiewicz, jeden z mieszkańców Kabat.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto