Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa niemal cała zakorkowana przez awarię rury

Ewa Bo
Ewa Bo
4 maja 2010. Most Grota Roweckiego zakorkowany. Podróżni usiłują dojść do najbliższego przystanku ZTM.
4 maja 2010. Most Grota Roweckiego zakorkowany. Podróżni usiłują dojść do najbliższego przystanku ZTM. Ewa Krzysiak
4 maja, po godzinie 17, na moście Grota Roweckiego zaczęły tworzyć się ogromne korki. Jazda w kierunku Białołęki była niemożliwa. Kierowcy próbowali dotrzeć do domów innymi drogami. Miasto zostało prawie sparaliżowane.

"Autobus czerwony, przez ulice mego miasta mknie..."

Po godzinie 17 na moście Grota Roweckiego zaczęły tworzyć się ogromne korki. Samochody poruszały się w ślimaczym tempie. Aż w końcu wszystko stanęło. Pas ruchu w kierunku Białołęki został zablokowany. Kierowcy samochodów osobowych próbowali przedostać się inną trasą np. skręcając w kierunku Bródna. To było jakieś wyjście w tej sytuacji. Najgorzej mieli pasażerowie komunikacji miejskiej, którzy utknęli na dobre. W tym i ja, która podróżowałam tym ulubionym środkiem lokomocji.

Po ok. półgodzinnym postoju dotarły do nas nowe informacje. Jak poinformował kierowca autobusu, w którym się znajdowałam, powodem korka jest uszkodzenie rury z gazem na ulicy Modlińskiej. W którym miejscu - dokładnie nie wiadomo. Jednak zamknięto już ulicę i wstrzymano ruch. Jak zostanie usunięta awaria - co pewnie potrwa około godziny - wówczas zostanie przywrócony ruch na moście i będzie możliwy zjazd na ulicę Modlińską.

Pasażerowie nie byli zachwyceni tą wiadomością. Kto wie jak wygląda codzienna podróż tą trasą, zapewne by zrozumiał ten pomruk niezadowolenia. W międzyczasie na sygnale przejechało pogotowie gazowe.

Mało kto chciał tkwić tyle czasu w autobusie, więc pasażerowie wysiedli i znajdującymi się nieopodal schodami (po pokonaniu barierek) zeszli na teren pod mostem. Widok był niecodzienny. Tłumy ludzi z kilku przegubowców (w tym małe dzieci i staruszkowie) zmierzały w kierunku przystanku przy Auchan. Wszyscy się cieszyli widząc, że od strony Ronda Starzyńskiego ul. Modlińska jest przejezdna i ruch w kierunku Białołęki się odbywa. Co prawda do pierwszych autobusów, jakie nadjechały z tamtej strony wszyscy się nie zmieścili. Część osób została na przystanku. Ci, którym udało się wejść i, którzy stali stłoczeni jak śledzie w beczce nawet nie narzekali. W końcu za chwilę mieli dotrzeć do domów.

Ale wkrótce zostaliśmy pozbawieni złudzeń.

Od Auchana był tylko czynny jeden pas jezdni. Na skrzyżowaniu ul. Modlińskiej z Płochocińską policjanci kierowali wszystkie pojazdy na trasę objazdową ulicami Marywilską, Czołową, Klasyków do Modlińskiej. To była jedyna droga, którą można było przedostać się na Białołękę. Pokonanie jej normalnie zajmuje około 20 minut.

Kilka metrów za wspomnianym skrzyżowaniem widać było zabezpieczone miejsce awarii, stojących policjantów i samochód pogotowia gazowego. Jak się później okazało, w tym miejscu (prawdopodobnie przez robotników) została uszkodzona rura z gazem.

Autobus bardzo powoli zmierzał w kierunku ul. Marywilskiej. A potem już nie jechał tylko stał. I było jeszcze gorzej niż na moście Grota Roweckiego. Bowiem tutaj i od strony Bródna przyjeżdżały nowe auta, nie tylko te skierowane z Modlińskiej.

Nie będę cytować tu słów, które można było usłyszeć podczas jazdy, bo były bardzo niecenzuralne i zostałyby wykropkowane. Ale nie ma co się dziwić rozżaleniu i złości pasażerów. Podróż komunikacją miejską od Metra Marymont do Ratusza Białołęka w dniu dzisiejszym trwała przeszło 2 godziny i 30 minut! .

Określę, to jednym słowem. Koszmar!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto