Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawski PiS protestuje przeciwko zamykaniu szkół w stolicy

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Łatwiej likwidować niż budować. To powszechnie używany truizm w krytyce politycznej dzisiejszych przeciwników ekipy rządzącej. Tylko, że zbyt długo, właściwie od czasu nastania wolnej i niepodległej Polski, ten banał politycznego języka, ostro odznacza się w realnej rzeczywistości m.in. oświatowej.

Po II wojnie światowej w Polsce budowano nowe szkoły i odbudowywano zniszczone w działaniach wojennych. Władze z trudem nadążały za potrzebami budowy budynków szkolnych i sal gimnastycznych. Aby przyśpieszyć realizację potrzeb w tym zakresie, rzucono z początkiem lat 60. XX wieku, hasło "Tysiąc szkół na 1000-lecie" Polski. I rosły szkoły jak przysłowiowe grzyby po deszczu. Pieniądze na inwestycje szły z budżetu państwa, a nierzadko też z budżetów wsi, miast i lokalnych zakładów pracy. Firmom budowlanym pomagali w niektórych pracach wykończeniowych fachowcy z rodzin uczniów poszczególnych szkół, wojsko i rzemieślnicy. W krótkim czasie zbudowano znacznie więcej niż tysiąc "tysiąclatek" (szkół tysiąclecia). Dziś bardzo wiele z nich zlikwidowano.

Od kilku lat nasila się fala likwidacji szkół. Z danych Ministerstwa Edukacji wynika, że tylko w 2011 roku mogło zniknąć z mapy Polski 335 placówek szkolnych. Dla pocieszenia nauczycieli, uczniów i rodziców, poinformowano, że "to i tak mniej niż w latach ubiegłych" - podają edufakty.pl. Dodajmy, że w 2007 roku "zniknęło" 608 placówek, a w roku 2010 "już tylko 582". Bunt nauczycieli, uczniów i rodziców, wybuchający na tym tle, na ogół kończył się przegraną zbuntowanych. Szczególnie ostre protesty były w 2011 r. m.in. w Łodzi, a w regionach - w Małopolsce, na Podkarpaciu i na zachodzie kraju. Tam też najwięcej placówek zamknięto.

Pochód fali niszczącej szkoły, czyli bezpardonowe ich zamykanie, nadal nie ustaje. I nadal słyszymy o silnych protestach stron zainteresowanych istnieniem szkół przeznaczonych do zamknięcia. Strajki generalne rodziców i uczniów na nic się zdają. Samorządy lokalne, którym szkoły podlegają, tłumaczą się brakiem środków finansowych na utrzymanie placówek, zwłaszcza tych z małą liczbą uczniów w klasach czy w szkołach. Zamyka się, więc szkoły we wsiach i miastach. Najbardziej boli ludzi to, że placówki wiejskie zbudowane ze środków mieszkańców, dzisiaj są zamykane bez zgody miejscowej społeczności.

W minionych tygodniach słyszeliśmy o głośnych protestach m.in. w szkołach bytomskich. Obecnie nasila się akcja protestów w Warszawie. Tym razem inspirują i podsycają akcję politycy i radni PiS. Przygotowali i upowszechniają hasło: "Tylko matoły zamykają szkoły". Tłumaczą, że ma to być zdecydowany protest "przeciwko planom ratusza, który chce zlikwidować kilkadziesiąt szkół w całej Warszawie" -
podaje TVN Warszawa. Zapewniają, że nikogo nie chcą obrażać, ani hasłem, ani słowem "matoły". Zastrzegają, że nie oni wprowadzili słowo "matoły" do debaty politycznej. Tak przynajmniej twierdzi szef klubu radnych PiS w radzie Warszawy - Maciej Wąsik, który ma wsparcie w akcji protestacyjnej, nie tylko działaczy, ale i zwolenników PiS.

Akcja sprzeciwu nakręca się od kilku dni na Facebooku, gdzie na specjalnym profilu warszawskipis, działacze i zwolennicy partii prezesa Kaczyńskiego, regularnie informują o podejmowanych kolejnych działaniach przeciwko likwidacji warszawskich szkół. Stołeczni radni i posłowie PiS akcentują, że będą wraz z rodzicami ofiarnie organizowali protesty w obronie zagrożonych placówek oświatowych. Pierwsze protesty mają się odbyć we wtorek 31 stycznia 2012 roku.

Akcja protestu organizowana przez PiS, uderza przy okazji w premiera Donalda Tuska. Według portalu tvnwarszawa.pl, administrator profilu warszawskipis zamieścił w Internecie kilka kontrowersyjnych wpisów, nazywając Donalda Tuska "pacanem" i "matołem", a Hannę Gronkiewicz-Waltz "downem". Na pytanie dziennikarzy, czy to właściwy język prowadzenia debaty o edukacji - szef klubu PiS Maciej Wąsik odpowiedział, że to nic złego. Przypomniał, że określenie "matoły" do języka debaty politycznej wprowadził prof. Bartoszewski. I podkreślił: "Nie przypominam sobie, żeby wówczas ktoś protestował. Wręcz przeciwnie, wywołało to ogólne rozbawienie" - czytamy w tvnwarszawa.pl.

Według warszawskiego portalu TVN, szef klubu radnych PiS nie widzi również nic złego w osobistych wycieczkach pod adresem czołowych polityków PO i nazywaniu premiera Donalda Tuska "pacanem", czy "matołem". Bo jego zdaniem "takie określenia nikogo nie obrażają i mieszczą się w kanonach językowych. Oczywiście można sobie wyobrazić większą kulturę w debacie politycznej, ale trzeba tego wymagać od obu stron" - ocenia radny Maciej Wąsik.

W ramach akcji protestu, warszawski PiS na Facebooku ostro sobie poczyna. Napisał m.in. "HGW to down wygląda jak claun ma trzy cztery zęby i jedzie jej z gęby" - informując, że to fragment piosenki, jaką praskie dzieci śpiewają w likwidowanych szkołach. Internauci ocenili wpis jako chamski: "Nie wiem co śmiesznego jest w śmianiu się z osób z zespołem downa... Jakoś ten rodzaj humoru mnie nie śmieszy" - skomentowała Ania. Czytelników nie przekonały też próby tłumaczenia, że down to nazwa zespołu muzycznego. "Nie p..l pisie, że to nie o tego downa chodziło" - komentuje Aleksandra. Cytaty w oryginale powtórzyliśmy za portalem tvnwarszawa.pl.

Portal informuje, że przed publikacją swego artykułu, wpisy o prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz i o premierze Donaldzie Tusku, zostały usunięte. No cóż, jakby tego nie oceniać, nie da się ukryć, iż kultura polityczna polityków i radnych PiS, przynajmniej na poziomie Warszawy, sięgnęła dna. Wybitny brytyjski filozof, logik i działacz społeczny - Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, Bertrand Russell uważał, że wszystkie organizacje mają dekalog moralny, nawet załoga statku pirackiego. A wielki nasz wieszcz, Adam Mickiewicz przekonywał, że polityka nie może obejść się bez podstawy moralnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto