Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wesołe gdybanie

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Nic tak nie poprawia samopoczucia człowiekowi przegranemu, jak gdybanie. Gdybanie ma swoje niezachwiane źródło w znanym powiedzeniu „gdyby babcia miała drucik, to byłby parasol”.

Wiąże się to, rzecz jasna, z parasolem, jaki od pamiętnych lat realnego socjalizmu rozpościerany był nad stoczniami. Zresztą nie tylko nad nimi.

We wczorajszych „Faktach po faktach”, przywódca opozycji antyrządowej przypomniał był wszem i wobec, że: „Jedną z pierwszych rzeczy jaką zrobiłem, kiedy zostałem premierem, to pojechałem do pana Barroso (szefa Komisji Europejskiej - red.), aby mu wytłumaczyć, że stocznie w Polsce, to rzecz niesłychanie ważna, również w wymiarze symbolicznym.”

Jak wiadomo, Europa w detalu, oraz hurcie szalenie przejmuje się polskimi symbolami, i na co jak na co, ale na werbalne poparcie możemy zawsze liczyć. Od przyjaznego gadania zawsze robi się milej. Jak powiada dalej były premier – „I choć już wtedy były przesłanki, żeby zamknąć stocznie, to ich nie zamknięto”.
Ano właśnie – nie zamknięto, bo się wystraszono petard, protestów i buntu.

A potem, na zasadzie żonglerki między młotem klasy robotniczej stoczni, a kowadłem Komisji Europejskiej, stocznię sprywatyzowano, czyniąc jej prezesem etnologa.

Potem rząd genialnego premiera odszedł, a stoczniową żabę usiłuje przełknąć rząd Tuska. Dalsze losy stoczni i jej finansowania każdy może prześledzić bez trudu, ale warto np. poczytać, w jaki sposób samo miasto Gdańsk

dotuje

stocznię od 2002roku.

Rozczulające gdybanie Jarosława, każe domyślać się, że jego obecność w dniu 4 czerwca podbuduje znakomite samopoczucie oraz utrwali pozycję związkowych bonzów a również - jego wielkie, osobiste, aczkolwiek zaprzeszłe zasługi na rzecz stoczni. Nie zdziwiłabym się wcale, gdyby podczas uroczystości pod wodzą tego wielkiego człowieka, padły hasła podburzające do obalenia rządu, który obiecywał wszystko inne, nie obiecał jednak rzeczy najważniejszej. Albowiem (link jw.) - "Celem... partii jest to, by wszyscy Polacy, albo prawie wszyscy mogli grillować, a nie tylko najzamożniejsi".

Po tych słowach odkryłam nareszcie przyczynę dziwnej niechęci, jaką żywię do PiS: "...prawie wszyscy.. " to znaczy, że nie wszyscy. Kogóż genialna polityka Jarosława wyklucza z grillowania? Którzy biedacy nie będą mogli opiekać kawałka kiełbasy na patyku? Czyż celem walki o godność robotniczą, dokonywaną na naszych oczach "temi ręcami" pana Śniadka &comp. nie jest równość i braterstwo w grillowaniu?

Być może dowiemy się o co chodzi podczas spiczu, jaki niewątpliwie na uroczystościach wygłosi pan prezydent. Całość obchodów w Gdańsku usankcjonowana zostanie wszak jego obecnością, a wiadomo z kadrów telewizyjnych, że pan prezydent grilluje namiętnie, chociaż bogaty nie jest.

A tak na poważnie - w odróżnieniu od Jarosława, który żył w burzliwych czasach spokojnie w obrębie porządnej dzielnicy, pan prezydent uczestniczył w nich osobiście; moralne prawo uczestnika i współtwórcy znanych wydarzeń, zbieżność imion z Wałęsą i osobisty patronat Jarosława nad uroczystościami byłby chyba
dobrym momentem, aby raz na zawsze uświadomić kraj, że przez płot skakał Lechu. Kaczyński.

Czego sobie i wszystkim życzę, bo nie ma nic weselszego, jak sobie pogdybać, a Wałęsę na grillu przypiec.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto