Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew czy ŁKS? Porównanie łódzkich beniaminków

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
Bartłomiej Grzelak (Widzew) podczas jednego z meczów ligowych. Fot. Paweł Nowak/Dziennik Łódzki
Bartłomiej Grzelak (Widzew) podczas jednego z meczów ligowych. Fot. Paweł Nowak/Dziennik Łódzki
Obie drużyny po latach spędzonych w II lidze wróciły z początkiem tego sezonu do ekstraklasy. Spisują się jak na razie znacznie powyżej oczekiwań. W czym tkwi siła łodzkich ekip? Jak wypadają w zestawieniu ze sobą?

Bramkarze
:

Tu punkt przyznałbym Widzewowi, którego podstawowym golkiperem jest młody Bartosz Fabiniak. Wypożyczony z Pogoni Szczecin zawodnik już niejednokrotnie udawadniał swoją olbrzymią przydatność dla zespołu. O jego roli w armii Michała Probierza świadczyć może fakt, iż kiedy leczył kontuzję, Widzewowi nie udało się wygrać ani jednego meczu. Już teraz to jeden z najlepszych bramkarzy ligowych.

Od początku sezonu między słupkami ŁKS-u stoi doświadczony Bogusław Wyparło. Wiele razy pokazywał, że ciągle drzemią w nim wielkie umiejętności i ratował skórę zespołowi Marka Chojnackiego. Nie czynił tego jednak tak często jak Fabiniak i dlatego przegrywa w tym zestawieniu.

Obrońcy
:

Defensywa Widzewa zmieniała się już w tym sezonie niejednokrotnie. W pierwszym meczu na środku obrony wystąpili Piotr Stawarczyk i Jakub Rzeźniczak. Ten drugi został w kolejnych spotkaniach przesunięty do drugiej linii, zaś jego miejsce obok Stawarczyka zajął Andrzej Tychowski. Ta para stoperów popełniała jednak dość często proste błędy, więc trener Probierz przywrócił do obrony Rzeźniczaka, a do pierwszego składu delegował również Bartłomieja Koniecznego.

To rozwiązanie wydaje się być najlepszym, co pokazały między innymi pojedynki z Górnikiem Łęczna i Lechem Poznań.
Na bokach defensywy pewne miejsce mają zaś Marcin Nowak i Jakub Wawrzyniak, choć tego drugiego z powodu kontuzji nie widzieliśmy na boisku w pierwszych meczach sezonu.

Obrona ŁKS została przed startem rozgrywek wzmocniona wielokrotnym reprezentantem Polski, Tomaszem Hajtą, lecz doświadczony zawodnik pewne interwencje i spokój w grze przeplata z dziecinnymi błędami, które już nieraz kosztowały drużynę utratą bramki. Hajto to nie jedyny "starszy pan" w defensywie ekipy Marka Chojnackiego. O wiele lepiej spisuje się 37-letni (!!!) Zdzisław Leszczyński.

Największe zastrzeżenia można mieć jednak co do postawy bocznych obrońców, a szczególnie Sebastiana Przybyszewskiego. Po lewej stronie w pierwszych spotkaniach biegał sprowadzony z Górnika Zabrze Mariusz Magiera, lecz ostatnio ze składu wygryzł go Arkadiusz Mysona, który spisuje się lepiej od poprzednika. Zawodnicy zarówno Widzewa, jak i ŁKS-u zaliczają zarówno dobre występy, jak i fatalne wpadki i trudno zdecydować, któremu zespołowi przyznać tu punkt.

Pomocnicy
:

Podobnie jak w przypadku linii obrony, tak i w drugiej linii Michał Probierz stosuję wiele roszad w składzie. O ile niezmiennie po prawej stronie boiska biega Adrian Budka, o tyle środek i lewą flankę tworzyło już wielu zawodników.

Rozgrywanie akcji nie szło najlepiej Jakubowi Rzeźniczakowi i Bartoszowi Iwanowi, więc w spotkaniu z Górnikiem Łęczna w podstawowej jedenastce wybiegli Robert Kłos (dotąd grający na lewej obronie) i młody Piotr Kuklis. Obaj nie zawiedli zarówno w tym, jak i kolejnych pojedynkach i można przypuszczać, że przez najbliższe tygodnie biegać będą w środku pomocy w widzewskich barwach.

Na lewym skrzydle zdążyło już wystąpić aż trzech piłkarzy. Początkowo to miejsce zarezerwowane było dla Nenada Zecevicia, lecz Serb doznał urazu i trener Probierz postawił na Jakuba Wawrzyniaka. Ten manewr okazał się jednak kompletnym niewypałem i trzeba było szukać nowych rozwiązań. Rozwiązanie przybyło aż z Włoch i przebojem wbiło się do pierwszego składu Widzewa. Nazywa się Stefano Napoleoni, ma 20 lat, świetnie drybluje i ma zadatki na dobrego piłkarza. Już w najbliższej przyszłości powinno okazać się, czy świetne występy przeciwko Górnikowi i Lechowi to epizodyczne przebłyski Włocha, czy początki świetlanej przyszłości w polskiej lidze.

W linii pomocy Widzew zdecydowanie musi jednak ustąpić rywalowi z tego samego miasta. Skuteczny Łukasz Madej, przebojowy i szybki Robert Kolendowicz, reżyser gry Rafał Niżnik, żelazny Dariusz Kłus oraz obyty na ligowych boiskach Ireneusz Kowalski. Pomocnicy ŁKS-u stanowią zgrany monolit i swoją dobrą grą znacznie przyczynili się do wysokiej pozycji zespołu w tabeli. Imponują szczególnie Madej, Niżnik i Kolendowicz, którzy niczym rozpędzona lokomotywa regularnie nacierają na bramkę rywali, mając na swoim koncie łącznie siedem goli i sporą ilość asyst. W tym elemencie punkt przyznaję drużynie ŁKS-u.

Napastnicy
:

W pierwszych meczach sezonu parę snajperów Widzewa tworzyli ligowi nowicjusze: Sasa Bogunović i Krzysztof Sokalski. Mimo ich niezłej postawy, w drużynie dawał się odczuć brak Bartłomieja Grzelaka, który leczył kontuzję. Król strzelców drugiej ligi powrócił na boisko i znacznie ożywił poczynania ofensywne zespołu. Grzelak i Sokalski to obecnie jeden z najskuteczniejszych duetów napastników w Orange Ekstraklasie. Razem mają na swoim koncie już osiem bramek, a ich współpraca układa się z meczu na mecz coraz lepiej.

W ŁKS sytuacja wygląda nieco inaczej. Po kilku spotkaniach Marek Chojnacki zmienił ustawienie zawodników na boisku z 1-4-4-2 na 1-4-5-1, a rolę najbardziej wysuniętego zawodnika pełni Ensar Arifović. Co prawda Bośniak strzelił już 3 gole lecz przekładając to na ilość sytuacji strzeleckich nie jest to wynik imponujący. Punkt dla Widzewa.

Trener
:

Zarówno Michał Probierz, jak i Marek Chojnacki to młodzi szkoleniowcy, dopiero uczący się trenerskiego rzemiosła w ekstraklasie. Odważnie stawili czoła wyzwaniu, jakim jest prowadzenie zespołu w pierwszej lidze i jak na razie niewątpliwie dobrze spełniają swe zadania. Świadczą o tym choćby wyniki osiągane przez obydwa zespoły. Oba kluby skazywane były przed sezonem na walkę o utrzymanie, tymczasem Widzew pewnie krąży w środkowych strefach tabeli, zaś ŁKS dobija się do bram jej czołówki. Nie podejmę się jednak oceny trenerskich umiejętności. Obaj panowie mają swoje zamysły i koncepcje do gry swoich drużyn, a ja nie czuje się kompetentny poddawać je ocenom.

Kibice
:

Z całą pewnością mocną stroną obu klubów są wierni kibice. Fani Widzewa i ŁKS-u tłumnie pojawiają się na spotkaniach ligowych i głośnym dopingiem pomagają swoim ulubieńcom. Fani obu zespołów podnoszą stadionową frekwencję i ubarwiają ekstraklasę pod wieloma względami. Zachowując wszelki obiektywizm nie mogę jednak podjąć się oceny, która grupa kibiców jest lepsza i bardziej zasługuje na wyróżnienie.

Reasumując powyższe rozważania należy stwierdzić, że zarówno Widzew, jak i ŁKS posiadają pewien potencjał, który pozwala snuć nadzieje na przyszłość. Wszak Łódź zatęskniła już do największych sukcesów piłkarskich na arenie krajowej i europejskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto