Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkanoc w rudzkim muzeum

Redakcja
Pisanki Bożeny Konieczko
Pisanki Bożeny Konieczko Barbara Podgórska
Śląskie pisanki wielkanocne bywają najrozmaitsze: pełne i ażurowe, malowane farbami, zdobione techniką rytowniczą lub techniką batikową, oklejane rdzeniem z sitowia, słomą, aksamitem, koronami, koralikami, tkaninami, nićmi.

Robione z jaj kurzych, bażancich, kurek liliputków, gęsich, kaczych, strusich, a nawet... plastykowych i styropianowych. Można je będzie podziwiać przez dwa tygodnie w Muzeum Miejskim im. Maksymiliana Chroboka w Rudzie Śląskiej, gdzie otwarto wystawę "Wielkanocny czas. Tradycje, symbolika i zwyczaje".

- Jajo, symbol odradzającego się życia, istotny w wielu kulturach, najsilniej kojarzy się nam w Wielkanocą – mówi Bernard Szczech, dyrektor placówki. - Dlatego właśnie
pisanki śląskie są głównym akcentem tej ekspozycji.

Jak praktycznie przemienić banalne jaja w wielkanocne cacka, uczyła Bożena Konieczko, która przyjechała aż z Kolonowskiego w Opolskiem. Ona sama gromadzi skorupki jaj
nieomal przez cały rok. Najlepsze są kurze i białe, bo na nich najładniej, najbardziej kontrastowo widać późniejszy rysunek. Najpierw należy zrobić wydmuszkę. Przez dziurki na obu wierzchołkach jajka, wielką strzykawką musimy usunąć białko i żółtko. Potem wielokrotnie skorupkę trzeba przemyć letnią wodą z octem, odtłuścić i wreszcie zanurzyć w gorącym roztworze farby. Od ilości barwnika i od czasu moczenia zależy kolor pisanki. Pokolorowane jaja układa się na lignicie albo ręczniku papierowym i suszy w ciepłym piekarniku.
Teraz etap najważniejszy, zdobienie. Specjalnym rysikiem, który trzeba wykonać samemu. Pani Bożena ma swoje ulubione motywy kwiatowe, Potrafi też wyryć na jajku całe zwrotki stosownych wielkanocnych życzeń. To dla tych, którzy nie są mocni w "godce". Na koniec jeszcze woskowanie naturalnym woskiem pszczelim, i małe kunsztowne, kruche arcydziełka można położyć w koszyczku albo powiesić na gałązkach. Do wieszania najlepiej nadają się uchwyty, podobne do bombkowych, wygięte z drutu od metalowej szczotki.

Zupełnie inną technikę zdobniczą opanowała i stosuje Hildegarda Szymczyk, rodowita rudzianka. Najpierw obszywa jaja szlachetnymi tkaninami, albo okleja rdzeniem z sitowia, potem ozdabia koralikami, cekinami, koronkami, kokardkami.

Robota przy każdej takiej miniaturce artystycznej zabiera od trzech do pięciu godzin.

Ale nie tylko jaja można podziwiać na wystawie zestawionej według pomysłu Eweliny Pieczki, kierowniczki Działu Etnografii. Oglądniemy tradycyjny śląski stół wielkanocny, pooglądamy wielkanocne kartki pocztowe, formy do wypieków bab, baranków i zajączków. O dawnych, niekiedy zupełnie zapomnianych zwyczajach wiosennych przypominają obrazy z kolekcji "Barwy Śląska" zgromadzonej przez Stanisława Trefonia. Zobaczymy też wózek dyngusowy z wypchanym kokotem, ogromne szpryce dyngusowe wydrążone z drewna oraz drewniane kołatki wielkopostne, rzeźby ludowe, kukły Marzanki i Marzanioka, topione potem z lubością w strumieniach stawach, błotach.

Współautor artykułu:

  • Barbara Podgórska
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto