Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki finał festiwalu muzycznego w Busku - Zdroju. To nie żart!

Redakcja
Grażyna Brodzińska w arii Giuditty.
Grażyna Brodzińska w arii Giuditty. Krzysztof Krzak
Cztery godziny trwał finałowy koncert XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz w Busku - Zdroju. Gala, której gospodarzem był Bogusław Kaczyński, nosiła tytuł "Wielka sława to żart".

Wielka gala
Artystką, która przyciągnęła ponad 600 osób do sali koncertowej Buskiego Samorządowego Centrum Kultury, z pewnością (poza Kaczyńskim) była Grażyna Brodzińska. Śpiewaczka jeszcze raz potwierdziła, że jest niekwestionowaną primadonną wśród śpiewaczek operetkowych i musicalowych. Rewelacyjnie wykonała arię tytułowej bohaterki z operetki Lehara "Giuditta" i arię Elizy z musicalu "My Fair Lady", "Przetańczyć całą noc".

Jej duet "Tłumy fraków" z operetki "Księżniczka czardasza" Kalmana wykonany wspólnie z Sylwestrem Kosteckim to prawdziwy majstersztyk sztuki wokalnej i dramatycznej gry aktorskiej. Brodzińska zaprezentowała też swój talent taneczny (porwała w tany dyrygenta orkiestry) i komediowy. Choć jest znakomitą śpiewaczką potrafi zachować dystans do siebie, pokazując przy tym, że to, co robi sprawia jej ogromną radość, podobnie jak uwielbienie publiczności.

Grażynie Brodzińskiej nie ustępowali kunsztem wykonawczym pozostali artyści. Bogusław Kaczyński zaprosił bowiem do buskiej gali młode śpiewaczki, ale takie, które stoją na progu wielkiej kariery artystycznej. Jedna z nich, Edyta Piasecka, już niebawem będzie śpiewała tytułową partię w "Traviacie" w teatrach Barcelony i Palermo.

Sopranistka, Małgorzata Długosz, ma za sobą udane sezony m.in. w Teatrze Roma w Warszawie i w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Viktor Dudar z Ukrainy dysponuje jedynym w swoim rodzaju basem profondo, zwanym w środowisku muzycznym: cerkiewnym. Poza repertuarem operowym zaśpiewał też ludową "Bandurę" i romans cygański. Tenor, Sylwester Kostecki, to jedyny obecnie w Polsce wykonawca roli Otella w operze Verdiego. Natomist Witold Matulka, też tenor, to posiadacz chyba najbardziej promiennego uśmiechu wśród śpiewaków i ... opalenizny. Poza talentem wokalno - aktorskim (ze skłonnościami ku aktorstwu charakterystycznemu), oczywiście. No i ten jego krwistoczerwony garnitur w arii Boniego z "Księżniczki czardasza"!

A Bogusław Kaczyński, wyraźnie powracający do formy po kłopotach zdrowotnych, opowiadał, jak to on: zajmująco o prezentowanych utworach, artystach, nie stroniąc od pikantnych dowcipów o śpiewaczkach i o historii, jak jedna z komercyjnych stacji telewizyjnych zaproponowała mu swego czasu udział w programie, gdzie miał zatańczyć z ... Mandaryną (sic!).

Koncert składał się z dwóch części; w pierwszej prezentowana była muzyka operowa Pucciniego, Rachmaninowa, Verdiego, Czajkowskiego i innych, w drugiej zaś najsłynniejsze i te trochę mniej znane pieśni i arie z operetek i musicali Straussa, Loevego, Webbera. W tej właśnie części wystąpił też chór "Czar Buska" (nazwa wymyślona ad hoc przez Bogusława Kaczyńskiego) czyli publiczność, która wspomogła artystów w wykonaniu arii "Wielka sława to żart".

Śpiewakom towarzyszyła znakomita Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej w Katowicach pod dyrekcją Mirosława Jacka Błaszczyka, który w pewnym momencie porzucił batutę, by zaśpiewać u boku Grażyny Brodzińskiej.

Wysoki poziom wykonawczy, wspaniała atmosfera koncertu sprawiła, iż wszyscy chyba słuchacze "klaskaniem mieli obrzękłe prawice", jak pisał klasyk.

Mistrzyni i uczniowie
Wcześniej, w sali koncertowej Sanatorium Marconi odbył się przedostatni koncert tegorocznego festiwalu im. Krystyny Jamroz. Wybitna śpiewaczka operowa, sopranistka, Roma Owsińska, prezentowała w nim swój kunszt wokalny, wykonując pieśni Chopina, Karłowicza, Poulenca oraz arie operetkowe. Przede wszystkim jednak przedstawiała swoje uczennice: Karolinę Siayor, Klaudię Dudę i Antoninę Gorzelak. Gościnnie wystąpił tenor, Jakub Oczkowski, świeżo upieczony magister sztuki, buszczanin, który początek swojej dobrze rozwijającej się drogi artystycznej zawdzięcza, jak sam powiedział, festiwalowi imienia Krystyny Jamroz i Romie Owsińskiej. To ona pierwsza go przesłuchała, stwierdziła talent i wskazała kierunek rozwoju.

Kto wie, może niedługo Jakub Oczkowski i jego młodsze koleżanki będą występować w galach Bogusława Kaczyńskiego? Wypada im tego życzyć z całego serca.

Post Scriptum
To moja ostatnia bieżąca relacja z XVI Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz w Busku - Zdroju. Pragnę w tym miejscu podziękować panu dyrektorowi, Arturowi Jaroniowi za wspaniała imprezę i możliwość akredytacji, pracownikom Buskiego Samorządowego Centrum Kultury z Panem Dyrektorem Andrzejem Żądło, a osobiście szczególnie pani kierownik działu muzyczno - artystycznego, Marioli Żak. Właścicielowi i pracownikom Hotelu "Pod Świerkiem" w Busku - Zdroju składam podziękowania za komfortowe warunki do pracy i nielicznych (ze względu na mnogość koncertów) chwil relaksu.

Do zobaczenia za rok!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wielki finał festiwalu muzycznego w Busku - Zdroju. To nie żart! - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto