Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie łapówki w polskim górnictwie. Mogą sięgać 10 mln złotych

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Andrzej1952/CC 3.0
O łapówkarstwie panującym w różnych polskich instytucjach, firmach i urzędach, słyszymy co jakiś czas. Tym razem afera dotyczy górnictwa a kwota korzyści majątkowych może sięgać 10 mln złotych.

Łapówka, wziątka, kopertówka, chabara są znane we wszystkich krajach świata i na wszystkich szczeblach drabiny społecznej. Jedni dają drugim pieniądze albo prezenty, bo mają w tym jakiś cel; na ogół chodzi o przekupienie kogoś. Po łapówce lepiej i łatwiej idą rozmowy w określonym kierunku. I zawsze też prościej coś załatwić czy osiągnąć. Tak właśnie, mniej więcej, przebiegało załatwianie spraw m.in. w polskim górnictwie.

Zdaniem mediów, czterej wysoko postawieni pracownicy kopalń węgla kamiennego i rud miedzi (dyrektorzy), kilkanaście razy mieli przyjąć łapówki, w zamian za załatwienie kontraktu na dostawę sprzętu, lub przyspieszenie płatności. W sumie – jak ustaliła katowicka prokuratura apelacyjna – w grę wchodzi około pół miliona złotych. Ale dochodzenie ma dopiero fazę początkową.

Zdjęcie - Fot: KGHM -lapowki.

"Według dotychczasowych ustaleń śledztwa, proceder miał miejsce w latach 1998-2006. W sumie w tej sprawie podejrzanych jest pięć osób - cztery przyjmujące korzyści majątkowe i jedna wręczająca. Śledztwo jest jednak w toku, niewykluczone jest postawienie zarzutów także innym osobom" - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, prokurator Leszek Goławski, o czym czytamy w portalu lapowki.

O śledztwie, które toczy się od zeszłego roku w tej sprawie, napisała niedawno "Gazeta Wyborcza". Kluczowym świadkiem w sprawie - według "Gazety" - jest Andrzej J., do niedawna prezes giełdowej firmy Kopex, wcześniej szef dostawcy górniczych kombajnów międzynarodowej firmy Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa.

To Andrzej J. – zdaniem "Gazety" - miał w nieodległej przeszłości dawać łapówki, lub polecał innym to robić, w zamian za oczekiwaną określoną przychylność wysokich pracowników górniczych. Ci zaś chętnie brali łapówki, choć nie narzekali na niskie pobory i nie chodzili w dziurawych łapciach czy spodniach.

Prokurator Leszek Goławski nie skomentował tych informacji. Potwierdził jednak, że osoba, która usłyszała w śledztwie prokuratorski zarzut wręczania korzyści majątkowych, korzysta z przepisu "pozwalającego uniknąć kary za ten proceder". Zgodnie z prawem, dzieje się tak wtedy, kiedy sprawca zawiadomił o tym fakcie (chodzi o wręczenie łapówki) "organ powołany do ścigania przestępstw i ujawnił wszystkie istotne okoliczności przestępstwa", przed tym zanim organ ten o nim się dowiedział.

Cztery osoby, spośród wysokich pracowników górniczych, podejrzane o przyjmowanie łapówek, usłyszały w ubiegłym tygodniu prokuratorskie zarzuty w tej sprawie. Nie zostali aresztowani, zastosowano wobec nich tzw. "wolnościowe środki zapobiegawcze".

Według prokuratury w Katowicach, menedżerowie kopalń, pełniący funkcje dyrektorskie, ale nie tylko - mieli między 1998 a 2006 rokiem, przyjąć w sumie kilkanaście łapówek, w różnych kwotach - łącznie około 500 tys. złotych. W zamian "preferowali sprzęt firmy w przetargach" i przyspieszali płatności, aby - wobec istniejących zatorów płatniczych w górnictwie - kontrahent (dostawca sprzętu) nie musiał długo czekać na zapłatę należności pieniężnych.

Sprawa łapówek dotyczy, prócz pracowników śląskich kopalń węgla kamiennego, także giełdowych spółek: KGHM Polska Miedź i Lubelski Węgiel Bogdanka. Na łamach "Gazety Wyborczej" można znaleźć cytat osoby, która zna kulisy całej sprawy, i twierdzi, że ta afera jest "największą sprawą korupcyjną w historii polskiego górnictwa", a łączna kwota łapówek może sięgnąć około 10 milionów zł.

Zeznania obciążające pracowników górnictwa i spółek złożył Andrzej J., który do 27 maja - zanim został odwołany ze stanowiska - był prezesem firmy Kopex, będącej producentem i dostawcą maszyn górniczych dla kopalń na całym świecie. Wcześniej pełnił funkcję prezesa Voest-Alpine Technika Górnicza i Tunelowa z Tychów. Teraz, według "Gazety", jest kluczowym świadkiem w prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Katowicach, śledztwie dotyczącym korupcji, przy dostawach kombajnów dla największych polskich kopalni.

Andrzej J., na współpracę z prokuraturą zgodził się wtedy, gdy ABW przeszukiwała jego austriacki dom. Wówczas przyznał, że kierując Voest-Alpine Technika Górnicza, dawał lub kazał dawać łapówki. Musiał – jak mówi - inaczej jego firma nie miała szans otrzymać takiej liczby zleceń, jaką otrzymała. Za ujawnienie tych informacji i wskazanie innych winnych, Andrzej J. korzysta z klauzuli bezkarności. Prokuratura nie komentuje tych informacji.

To kolejna poważna sprawa korupcyjna w naszym górnictwie. W styczniu 2013 roku prokuratura częstochowska skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko 25 podejrzanym osobom. Są wśród nich: byli dyrektorzy kopalń i byli prezesi spółek węglowych. Według prokuratury przyjęli oni łącznie przeszło 3 miliony zł łapówek. Część oskarżonych nadal pracuje w górnictwie. Śledztwo rozpoczęło się w 2008 roku. Oskarżonym mogą grozić kary więzienia do 10 lat. Dwie osoby, spośród przyjmujących łapówki, przyznały się do winy, pozostali nie przyznają się do postawionych zarzutów.

W kwietniu bieżącego roku odwołany został ze stanowiska, dyrektor kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej, oskarżony o przyjmowanie łapówek. Według prokuratury, miał on przyjąć 4,5 tys. złotych, od jednego z dostawców materiałów chemicznych dla kopalni. Dyrektor przyznał się do przyjmowania łapówek i prawdopodobnie będzie świadkiem w sprawie innych skorumpowanych dyrektorów kopalń. Dyrektorzy są oskarżeni o korupcyjny zakup materiałów chemicznych dla potrzeb kopalń.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto