Kochający się ludzie dzielą się na tych, co uwielbiają siemieniotkę i nie wyobrażają sobie bez niej wieczerzy i na tych, co na dźwięk tego słowa dostają dreszczy niechęci.
Nasłuchaliśmy się niemało legend rodzinnych o tradycyjnej śląskiej polewce wigilijnej. Zanim przebyliśmy na Śląsk, nigdy o niej nie słyszeliśmy. Jedliśmy tylko raz i przyznamy szczerze, smakowała nam wyjątkowo ze względu na niespotykany wygląd, subtelny niepowtarzalny aromat i specyficzny gorzkawo-słodkawy smak.
Siemieniatka, siemieniotka, siemienotka, siemiyniotka, siymiyniotka, siemionka, konopianka, konopionka, konopiotka, kónopiotka – nazw jest tyle, ile wariantów tej zupy z siemienia konopnego, o tradycjach wywodzonych z zamierzchłych czasów, kiedy konopie, podobnie jak mak, były symbolem płodności, mnożenia dóbr, dostatku. Nie sporządza się jej przy żadnej innej okazji, jak tylko przy śląskiej Wiliji.
O sposobie na wyborną siemieniotkę opowiedziała nam Weronika Szołtysek z Halemby, która tradycje wyniosła z rodzinnego domu. Aby ugotować siemieniotkę, trzeba kupić konopie. 20-30 deko. Przed świętami są na każdym targu i w każdym bez mała warzywniaku. Do robienia siemieniotki przystępujemy dzień przed wigilią, bo to zajęcie długotrwale i pracochłonne. Najpierw trzeba nasionka przebrać w dłoniach z ewentualnych zanieczyszczeń, potem opłukać na sicie, wsypać do pojemnego gara, zalać wodą i zagotować. Burą, brudną wodę z gotowania wylewamy.
Teraz zalewamy konopie wrzątkiem, tak aby tylko były przykryte i warzymy (gotujemy) póki nie popękają, pokazując białe wnętrze. Przygotowujemy dwa dodatkowe garnki. Na jednym kładziemy durszlak, na który łyżką cedzakową wyjmujemy konopie i przystępujemy do uciskania ich tłuczkiem. Najlepiej takim z kulą na końcu. Długo, mocno, raz przy razie, aby wycisnąć jak najwięcej mleczka. Do tej czynności przydaje się męska siła.
Mleczko przelewamy przez sito do trzeciego garnka, wygniecione konopie wrzucamy z powrotem do naczynia z wywarem, w którym się gotowały, dolewamy trochę wrzątku i znów gotujemy. Operację wygniatania siemienia powtarzamy trzy razy.
Zupełnie wyciśnięte konopie, a raczej same łupiny, wyrzucamy. W trzecim garnku mamy zebrane mleczko w trzech wyciskań. Dolewany przez sito pozostały po gotowaniu wywar i otrzymujemy podstawową bazę do siemieniotki. Mleczka nowino być około 3 litrów.
Teraz pani Weronika robi tak: na rozgrzanym maśle szkli dużą, drobno posiekaną cebulę, dodaje ją do mleka konopnego i gotuje. Lekko dosala zupę do smaku. Podaje z kaszką jaglana ugotowaną na sypko.
W innych rodzinach serwuje się siemieniotkę z krupami pogańskimi czyli kaszą gryczaną.
Znamy jeszcze nieco odmienny przepis. Mleko konopne oczywiście przygotowuje się tak samo. Potem je się je gotuje z całą obraną cebula, którą kiedy zmięknie, się wyrzuca. Zupę podaje się stół w wazie, a do niej mleko w dzbanuszkach i grzanki z bułki albo weki, zrumienione na m maśle. Każdy dolewa sobie mleka ile chce, albo nie dolewa, i soli albo cukrzy do smaku według indywidualnego upodobania.
Oczywiście podane przykłady nie wyczerpują różnorodnych sposobów warzenia siemieniotki, która co dom, to pewnie inna. Chcielibyśmy aby Czytelnicy W24, podzielili sie z nami wiedzą i doświadczeniami na ten temat.
Smacznego i pyrsk, Ludkowie!
Współautor artykułu:
- Barbara Podgórska
Ekspresowa pizza z cukinii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?