Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Wilczy miot" S.A. Swanna - recenzja powieści

michalmazik
michalmazik
Projekt okładki
Projekt okładki
Ludzie od dziesięcioleci fascynują się historiami o wilkołakach. Napisano wiele książek o tej tematyce, nakręcono dziesiątki filmów. Zdawałoby się kolejna powieść o półczłowieku-półwilku nie wniesie do literatury nic nowego. Zdawałoby się, bo S.A. Swann w powieści "Wilczy miot" udowadnia, że jest inaczej.

Okres panowania Zakonu Krzyżackiego to świetne tło dla książki z dziedziny fantastyki. W tymże okresie krucjat i walk religijnych rycerze zakonni zagarniali nowe ziemie i bezwzględnie mordowali pogan. Religia chrześcijańska wielkim, roszczeniowym krokiem wkraczała na nowe ziemie. Starzy rdzenni bogowie, bożkowie, pomniejsze boginie, święte drzewa musiały odejść w niepamięć. Nowa, surowa religia była wbijana opornym do głowy toporami i mieczami. Nie sposób było nie nawrócić się na "jedyną prawdziwą wiarę".

W takiej scenerii Andrew Swann umieścił swoją powieść. Akcja dzieje się w trzynastowiecznych Prusach. To okres bezwzględnej walki Kościoła z rdzennymi wierzeniami Prusów. Wysłannicy Kościoła zachwycają się swoimi sukcesami na ziemiach pruskich. Dzięki krucjatom przedstawicieli Boga, a przede wszystkim ich tajnym działaniom poganie porzucają wiarę przodków. Nie dzieje się to samoistnie - trzeba ich najpierw do tego solidnie zachęcić. Najlepiej strachem!

Wśród Prusów krążą legendy. Mity o przerażającym potworze, który morduje całe wioski. Istota ma być podobna do wilka, ale o wiele większa. Morduje z rozkoszą, uwielbia krew i podnieca ją ludzki strach. Nie zna litości. Jest jeden sposób, aby ochronić się przed bestią. Kościół ofiarowuje zbłąkanym duszyczkom ratunek. Rycerze zakonni udowadniają, że tylko przejście na chrześcijaństwo może uratować ludzi przed bezwzględnym diabłem. Chrześcijanie nie wiedzą, że wkrótce sami padną ofiarą tego „diabła”. Diabła, którego sami wychowali. Potwora, którego karmili i zmuszali do okrucieństwa. Monstrum, dla którego to oni są jedynymi bogami.

Tą istotą jest wilkołaczyca o wdzięcznymi imienia Lilia. Z kwiatem nie ma jednak nic wspólnego - może tylko urodę, gdy przybiera postać ludzką. Lilia nigdy nie zaznała dobra, jest wierna i posłuszna niczym oswojony pies. Do czasu. Gdy odkryje w sobie ziarenko człowieczeństwa, odwróci się od swoich Panów, dla których zawsze była tylko wściekłym zwierzęciem. Wtedy zemsta nadejdzie niespodziewanie. Szybko i bezlitośnie. Czy zakon powstrzyma bestię, którą wychował? Wilkołaczyca nie jest nieśmiertelna. Ma jeden słaby punkt, o którym poganie nie mieli pojęcia. Zakonnicy nie będą mieli żadnych skrupułów, by wykorzystać tą wiedzę…

Świetna, dynamiczna i dobrze skonstruowana akcja. Lektura niesamowicie wciąga - książka przeczytana jednym tchem. Bohaterowie z charakterami. Autor nie chwali ani nie potępia swoich postaci. Pokazuje, że może być wiele racji, wiele różnych poglądów. W „Wilczym miocie” dewiza „cel uświęca środki” sprawdza się znakomicie i nie dotyczy tylko rycerzy zakonnych. Nie ma bieli ani czerni. Nie ma nawet jednego odcienia szarości. Jest za to cała gama barw.

„Wilczy miot” S.A. Swanna to książka o ciągłej walce. Nie tylko o przemocy, ale i o próbie bycia człowiekiem. Nawet obdarzony niezwykłą inteligencją potwór może nabrać ludzkich odruchów, gdy ktoś okaże mu miłość. Człowiek z kolei może stać się najstraszniejszym monstrum. W imię Boga. Drugi tom cyklu ukaże się w połowie 2011 roku. Czekam z niecierpliwością na kolejne przygody kobiety-wilka.

Prószyński i S-ka, Warszawa 2010.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Wilczy miot" S.A. Swanna - recenzja powieści - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto