Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Winda to bardzo pożyteczne urządzenie

Pleciuga Łazowska
Pleciuga Łazowska
Wsiadać czy nie wsiadać?
Wsiadać czy nie wsiadać? Ewa Łazowska
O tym, że winda to bardzo pożyteczne urządzenie - szczególnie, gdy mieszka się na ósmym piętrze wielokondygnacyjnego bloku, nie muszę nikogo przekonywać. Bez windy wtedy ani rusz... Co prawda, można zapychać per pedes, ale skoro jest winda...

Już od prawie dwóch lat stare, zdezelowane i mocno wyeksploatowane windy w moim bloku systematycznie odmawiały posłuszeństwa. Właściwie nie było dnia, gdy urządzenia te albo zatrzymywały się między piętrami, albo też w ogóle nie dały się uruchomić. Ukoronowaniem takich sytuacji, bodajże latem ubiegłego roku, był kapiący z sufitu kabiny, obrzydliwy smar, który zapaskudził nie jedno eleganckie ubranie, a nawet skórzaną, drogą kurtkę - co akurat miało miejsce w przypadku mojego sąsiada.

Lokatorzy mojego bloku pomstowali ile wlezie, składali doniesienia do administracji spółdzielni mieszkaniowej, lecz bez większego efektu. Windy jak się psuły, tak się psuły i wydawało się że
zostanie już tak na wieki. Interwencje u prezesa spółdzielni też nie wiele dawały. Wytłumaczenie było jedno: brak funduszy na wymianę wind. Propozycja solidarnego złożenia się przez dwustu lokatorów bloku na tę inwestycję też przez społeczność nie została przyjęta entuzjastycznie. Na głowę jednego mieszkańca miało przypadać około 1000 zł - co można przyrównać do nie jednej emerytury lub renty osób korzystających z windowego urządzenia. Sytuacja, jednym słowem, stała się patowa.

Bodajże w marcu gruchnęła wieść, że spółdzielnia zdecydowała się jednak na wymianę zdezelowanych wind. Wiadomość została potwierdzona stosownymi ogłoszeniami o rychłym przystąpieniu do nowej inwestycji. Termin wykonania też nie był zbyt odległy bo zaledwie dwumiesięczny. Radość mieszkańców bloku nie miała granic. Informacje na temat nowej windy mieszkańcy bloku przekazywali sobie w windzie starej - jednej z dwóch do wymiany. Utrudnienia komunikacyjne wszyscy znosili pokornie - mając nadzieję, że już niedługo skończy się ten windowy koszmar.

Po blisko miesięcznym opóźnieniu, odnoszącym się do terminu oddania do użytku nowej windy,
piękne urządzenie dźwigowe na miarę XXI wieku - bez fanfar i przecinania wstęgi zostało oddane mieszkańcom mojego bloku... i tu zaczęły się schody. Elektronika nie reagowała na przyciski poszczególnych pięter, winda zatrzymywała się gdzie jej było wygodnie, albo wcale. W końcu to super windowe urządzenie zaczęło po prostu się blokować w najmniej spodziewanym momencie.
Tymczasem spółdzielnia postanowiła iść za ciosem. Zapadła decyzja o wymianie drugiej starej, ale jeszcze chodzącej windy. Nowa winda psuje się w dalszym ciągu. Wzywany prawie codziennie konserwator rozkłada bezradnie ręce. Podobno część super elektroniki, sterującej dźwigowym urządzeniem jest produkcji tureckiej i podobno nie pasuje do elektroniki polskiej - także w systemie windowym zainstalowanej.

Póki co - z ósmego piętra schodzę na piechotę. Z wchodzeniem już gorzej. Muszę więc, jak i inni mieszkańcy mojego bloku, ryzykować utknięcie w windzie. Komunikat głosowy o treści: "W przypadku awarii urządzenia dźwigowego prosimy skontaktować się z pogotowiem dźwigowym. "
wcale nie poprawia mi samopoczucia gdy z duszą na ramieniu jadę na ósme piętro. Acha! I jeszcze jedno. Wymiana drugiej, wyeksploatowanej do cna windy odbywa się w błyskawicznym tempie. Jaki stąd wypływa wniosek? Pewnie ta pierwsza, nowa winda, pójdzie niebawem do remontu. Podobno jest niekompatybilna.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto