Winobranie 2010. Plejada gwiazd ruszy z Bachusem

Przede wszystkim wiadome jest jedno: już nie będzie niespodzianek. Koniec marzeń zielonogórzan o super hitach, którymi wcześniej nęcili mieszkańców organizatorzy. - Jest to jednak plejada gwiazd - mimo to mówi dla Wiadomości24.pl Tomasz Nesterowicz z biura prezydenta Zielonej Góry.

W dniu inauguracji Winobrania, 4 września br., organizatorzy zapowiadają super wydarzenie muzyczne. Sprawdzamy. Początkowa impreza ma wylecieć w „przestworza”, a to dzięki bezpośredniej transmisji telewizyjnej TVN i na radiowych falach Radia Zet. Na pierwszy front zostały skierowane trzy zagraniczne gwiazdy. Mają za zadanie nie tylko nadać wysoki ton prezentowanych winobraniowych koncertów, ale również rozbujać cały show.

Na pierwszy ogień rzucona zostaje 21-letnia Brytyjka, Eliza Doolittle. Mimo, zdawałoby się "ćwierkającego wieku", ma już na swoim koncie pokaźne osiągnięcia. Swoje muzyczne inspiracje czerpie z klasycznego popu i soulu. Na scenie popisuje się młodzieńczą energią, a że do tego dochodzi jej osobisty urok - szczerze mówiąc - to będzie piękne wyzwanie.

Druga gwiazda, również piękna kobieta: Ameerah, belgijsko - algierska wokalistka, która zaprezentuje show na pograniczu dance i pop. Na deser, w końcu, cztery młode Niemki, czyli grupa Qeensberg, współpracująca z zespołem Pussycat Dolls.

W szturmie na winobraniową publiczność wkomponują się polscy „wielcy”: Agnieszka Chylińska, De Mono, Varius Manx, Volver, Video, Manchester, Urszula, Goya, Big Cyc, Sidney Polak... Informowaliśmy o tym szerzej wcześniej w Wiadomościach24.pl.

Wiadomo, że, niestety, zabraknie awizowanego wcześniej Stachursky'ego. W tym czasie (11.o9) wystąpi na opolskiej scenie. Otrzymał nominacje do Super Jedynek. Zakwitł w Zielonej Górze i taki pomysł, aby ściągnąć go z Opola helikopterem! - Ale tak byśmy nie zdążyli - zamartwia się Tomasz Nesterowicz z biura prezydenta miasta, głównego organizatora Dni Zielonej Góry.

Plejada gwiazd wystąpi na powietrzu na dużej scenie. Poznaliśmy wreszcie szczegóły. Scena ta, podobno ma zrobić takie wrażenie, że publiczność "padnie na kolana". Scena pojawi się obok budynku Filharmonii Zielonogórskiej, vis-a-vis głównej ulicy miasta, Boh. Westerplatte. Na tej ulicy pojawi się wielka platforma z iluminacją świetlną. Podobne platformy usytuowane będą po obu stronach sceny. Barwy światła, według organizatorów, będą na światowym poziomie. Całość podporządkowana będzie telewizyjnej transmisji. Bo to ma być Winobranie w pełnej krasie: winnice powracają do Winnego Grodu.

Korzeniami obchody winobrania sięgają XVIII wieku. Według szczątkowego planu miasta z 1807 r., autorstwa kartografa Reichela, winnice otaczały Zieloną Górę ze wszystkich stron. Praktycznie były więc wszędzie. Przybywało nieustannie nowych obszarów. To był bowiem złoty wiek zielonogórskich winnic.

Źródła archiwalne podają, że w 1800 r. ogólny obszar winnic wynosił 715 ha, czyli wówczas 2.800 mórg magdeburskich. I ten stan utrzymywał się ponad 100 lat! Winnice były również w zielonogórskim powiecie. To nie dało się ukryć: było to duże centrum winiarskie, z dziesiątkami małych winiarni, a także z kilkoma sporymi firmami znanymi w całych ówczesnych Niemczech.

Historyk miejski Hugo Schmidt ocenił, że w roku 1850 w mieście spisanych było 725 właścicieli winnic. To samo, jakby dzisiaj w Zielonej Górze zajmowało się winiarstwem… 15 tys. mieszkańców!
Niestety, przyszedł wiek XX i zielonogórskie winnice wolno zanikały. Wielu mieszkańców pracę w winnicach zamieniało na pracę w fabrykach. Nieliczne winnice przetrwały II wojnę światową. Potem znikły, ustępując gwałtownemu rozwojowi miasta. Obecnie, dzięki determinacji grupy entuzjastów winnic, próbuje się powrócić do tradycji.